Masowe groby w Sudanie, ludobójstwo w Rwandzie i terror rasowy w USA
W obozie wojskowym al-Eifalon, położonym na południowy-wschód od Chartumu w Sudanie, gdzie szkolono poborowych za czasów prezydenta Umara al-Baszira [1989–2019], odkryto masowy grób zawierający prawdopodobnie szczątki dziesiątek ciał poborowych, którzy w 1998 r. próbowali uciec ze służby. 55 poborowych uciekło wtedy z obozu, ponieważ chcieli spędzić z rodzinami muzułmańskie święto Id al-Adha. Władze Sudanu podały, że młodzi żołnierze utonęli podczas przeprawy łodzią przez Nil. Grupy opozycyjne oskarżyły wtedy rząd o zabicie ponad setki ludzi.
Ok. 96 tys. kobiet zostało skazanych za udział w ludobójstwie w Rwandzie, gdy między kwietniem a lipcem 1994 r. z rąk Hutu zginęło ok. 800 tys. Tutsi. Część z kobiet zabijała dzieci i dorosłych, inne namawiały mężczyzn do gwałtów i morderstw. Jedną z najważniejszych ról w zorganizowaniu ludobójstwa odegrała Pauline Nyiramasuhuko, była minister ds. rodziny i rozwoju kobiet. W 2011 r. Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy (ICTR) uznał ją za winną ludobójstwa. Jest pierwszą kobietą, która została skazana przez ICTR i pierwszą skazaną za gwałt jako zbrodnię przeciwko ludzkości.
Ponad 2 tys. Afroamerykanów, głównie w południowych stanach USA, zostało zamordowanych w wyniku samosądów w latach 1865–1877, w okresie Rekonstrukcji, czyli odbudowy Stanów Zjednoczonych po wojnie secesyjnej, jak udokumentowała organizacja non profit Equal Justice Initiative. To znacznie wyższy wskaźnik linczów niż w kolejnych dziesięcioleciach. Wojna secesyjna przyniosła Afroamerykanom zniesienie niewolnictwa, jednak biali atakowali ich próby normalnego życia i uczestnictwa w życiu politycznym. Przez następne 74 lata doszło w USA do ponad 4400 linczów na osobach czarnoskórych.