Dramatyczna sytuacja uchodźców na Nauru
W trakcie kryzysu uchodźczego 7 tys. wyborców zdecydowało, że Lionel Aingimea zostanie nowym prezydentem Nauru, wyspy na Oceanie Spokojnym. Nauru jest krajem wyspiarskim w Mikronezji. To trzecie najmniejsze państwo świata, z populacją 12 tys. mieszkańców, niewiele większe od Watykanu i Monako. Jest położone na środku Pacyfiku, 4 tys. km od Australii. Znajduje się tam jeden z australijskich ośrodków dla imigrantów, gdzie przebywa prawie 300 uchodźców, mimo że ONZ krytykuje fatalne warunki, w jakich są przetrzymywani.
Były prezydent Baron Waqa, który rządził przez sześć lat, był gorącym orędownikiem powstania obozu dla uchodźców na Nauru. Dzięki niemu otrzymuje od rządu Australii równowartość jednej trzeciej swojego dochodu narodowego, jak podaje DW, niemiecki nadawca publiczny.
Wybory odbyły się zaledwie kilka dni po próbie samospalenia podjętej przez 36-letniego pakistańskiego uchodźcę, który trafił do szpitala. W 2016 r. irański uchodźca również podpalił się i zmarł dwa dni później. Nowy prezydent mierzy się z kryzysem humanitarnym oraz kontrowersyjną próbą uchylenia ustawy o ewakuacji medycznej przez poprzedni rząd, która oferuje chorym uchodźcom na Nauru i na wyspie Manus możliwość opieki medycznej w Australii.
Organizacja Lekarze Bez Granic (MSF) przez 11 mies. w 2018 r. zapewniała bezpłatne leczenie psychologiczne i psychiatryczne obywatelom Nauru i uchodźcom wysyłanym na wyspę. Personel MSF leczył 208 uchodźców oraz osób ubiegających się o azyl i opisał ich stan zdrowia psychicznego „jako jeden z najgorszych, z jakim kiedykolwiek się spotkał”, porównując do stanu zdrowia ofiar tortur. MSF wyjaśnił w swoim raporcie, że 124 pacjentów-uchodźców (prawie 60%) miało myśli samobójcze, a 63 pacjentów (ponad 30%) usiłowało popełnić samobójstwo. Organizacja została zmuszona do opuszczenia wyspy przez rząd Republiki Nauru w październiku 2018 r.