Genewie odbyła się konferencja na rzecz kryzysu humanitarnego w Demokratycznej Republice Konga
13 kwietnia w Genewie odbyła się konferencja, której celem było zebranie pieniędzy na rzecz kryzysu humanitarnego w Demokratycznej Republice Konga (DRK). W spotkaniu wzięło udział 100 delegacji z krajów ONZ i UE. Rząd DRK zbojkotował spotkanie, więc zabrakło na nim prezydenta Josepha Kabili.
Według ONZ Demokratyczna Republika Konga mierzy się z trzecim (najwyższym) poziomem kryzysu humanitarnego. W kraju, gdzie znajduje się połowa afrykańskich lasów oraz zasobów wody, a także liczne rezerwy surowców mineralnych warte biliony dolarów, ponad połowa mieszkańców żyje za mniej niż 1,5 dol. dziennie.
Pod względem liczby osób potrzebujących pomocy (13 mln, wg danych ONZ) DRK dorównuje krajom takim jak Jemen i Syria. Co najmniej 4,5 mln ludzi to uchodźcy wewnętrzni. Ponad 7 mln osób cierpi z powodu braku bezpieczeństwa żywnościowego, a 2 mln dzieci zagraża głód (co stanowi 12 proc. przypadków na świecie).
Zdaniem prezydenta Kabili ONZ wyolbrzymia problem. Z danych rządowych wynika, że w DRK przesiedlenia dotknęły 231 tys. osób, ONZ szacuje natomiast, że jest to 4,5 mln. Prezydent przekonywał kraje biorące udział w spotkaniu, by odrzuciły lub potępiły próby wsparcia, które nazwał kampanią demonizacyjną odstraszającą zagranicznych inwestorów.
Kabila jest u władzy od 2001 r. Jego trzecia i ostatnia kadencja zakończyła się oficjalnie w grudniu 2016 r. Kolejne wybory mają odbyć się w grudniu br. Jego odmowa ustąpienia ze stanowiska prezydenta spotęgowała istniejące już liczne konflikty w dziesięciu prowincjach kraju. W DRK rosną też obawy przed kolejną wojną domową (ostatnia toczyła się w latach 1998-2003).