PL | EN

Prezydent Peru podał się do dymisji

Pedro Kuczynski zrezygnował z funkcji prezydenta po oskarżeniach o korupcję i przyjmowanie łapówek. Opozycja opublikowała nagranie, na którym widać, jak Kenji Fujimori, jego sympatyk, i kilku innych kongresistów próbują kupić głosy od partyjnych kolegów w głosowaniu nad wszczęciem procedury impeachmentu dla prezydenta w grudniu zeszłego roku. Chcieli oni w ten sposób zapobiec odejściu Kuczynskiego ze stanowiska.

Miliony dolarów łapówki

– W obliczu tej trudnej sytuacji wydaje mi się niesprawiedliwe ponoszenie winy za czyn, którego się nie popełniło. Uważam, że najlepiej będzie, jeśli zrezygnuję – ogłosił 79-letni prezydent w wystąpieniu telewizyjnym. Dodał, że klimat panujący w parlamencie nie pozwala mu na sprawowanie urzędu: – Nie chcę być przeszkodą dla naszego narodu w drodze do harmonii, której tak bardzo potrzebuje. Nie chcę, żeby nasz kraj cierpiał. Pracowałem uczciwie przez 60 lat mojego życia.

Kuczynski jest pierwszym prezydentem, który traci stanowisko z powodu afery korupcyjnej związanej z firmą Odebrecht. Ta firma konstrukcyjna jest oskarżona o płacenie wielomilionowych łapówek w kilkunastu krajach Ameryki Łacińskiej w zamian za zlecenia. W zeszłym roku jej przedstawiciele poinformowali, że wręczyli łapówki trzem byłym prezydentom Peru oraz zapłacili 4,8 mln dol. dwóm firmom powiązanym z Kuczynskim, kiedy ten był przedstawicielem rządu. Oskarżony początkowo zaprzeczył, jakoby miał kontakt z brazylijskim gigantem, później zaś bronił legalności umów. Tłumaczył, że on sam nie zarządzał firmą, gdyż w tamtym momencie działał w sektorze publicznym, a nie może brać odpowiedzialności za decyzje swojego partnera biznesowego.

Rodzina Fujimorich

W zeszłym tygodniu wyszło na jaw nagranie opublikowane przez Siłę Ludową, na którym widać, jak Kenji Fujimori, brat przewodniczącej opozycyjnej partii, i inni parlamentarzyści próbują kupić głosy kolegów w głosowaniu nad procedurą impeachmentu dla Kuczynskiego, obiecując w zamian wykonanie prac publicznych. Kenji zaprzeczył oskarżeniom i stwierdził, że nagrania były edytowane.

– Siła Ludowa zniekształciła informacje – powiedział i dodał, że jedynie rozmawiał na temat projektów, które często realizuje, gdy odwiedza inne regiony kraju. Jego zdaniem partii zależało tylko na pozbawieniu prezydenta stanowiska.

Do głosowania doszło 22 grudnia 2017 r., gdy wyszły na jaw niejasne powiązania między Kuczynskim a firmą budowlaną. Keiko Fujimori, szefowa partii Siła Ludowa, mającej większość w Kongresie Republiki Peru, złożyła wtedy wniosek o odwołanie go z urzędu, chociaż prokuratura ją również podejrzewa o przyjęcie łapówek od firmy Odebrecht.

Keiko od początku prezydentury Kuczynskiego, z którym przegrała walkę o stanowisko, starała się wywrzeć na niego presję i doprowadzić do uwolnienia z więzienia swojego ojca, Alberto Fujimoriego. Były prezydent Peru znalazł się tam za zbrodnie przeciwko ludzkości.

Mając większość w rządzie, Keiko w ciągu roku doprowadziła do odwołania kilku ministrów i dwóch premierów. Z kolei jej brat Kenji, który w wyborach do Kongresu zdobył największą liczbę głosów, był zwolennikiem pokojowego rozwiązania sporu i nie zgadzał się z polityką siostry.
Wystarczyło 87 głosów, żeby postawić go w stan oskarżenia oraz pozbawić władzy. Partia Keiko Fujimori miała 71 głosów i mogła liczyć na wsparcie kilku deputowanych z innych ugrupowań. Wynik jednak wszystkich zaskoczył, gdyż okazało się, że 10 członków Siły Ludowej, z bratem Keiko na czele, wstrzymało się od głosu.

Kilka dni po głosowaniu Pedro Kuczynski ułaskawił Alberto Fujimoriego. Urzędujący prezydent Peru tłumaczył swoją decyzję złym stanem zdrowia Fujimoriego, ale opinia publiczna podejrzewała, że jest to cena, którą zapłacił za pozostanie na stanowisku. Po ogłoszeniu aktu łaski setki ludzi wyszło na ulicę, a kilku ministrów podało się do dymisji.

Prezydent bez zobowiązań

Jeden dzień po rezygnacji Kuczynskiego ze stanowiska prezydenta prokuratura poprosiła wymiar sprawiedliwości, żeby zabronił mu opuszczać kraj przez 18 miesięcy, bo oskarżony musiał odpowiedzieć na pytania związane z przelewami. Hamilton Castro, prokurator, tłumaczył przed sądem, że na jego prośbę ma wpływ niedawna historia Peru.

– Od zeszłego stulecia widzimy smutny spektakl prezydentów, którzy opuszczają kraj i nigdy do niego nie wracają albo czekają na wnioski o ekstradycję. Inni wracają, kiedy nakazują to działania kryminalne – wyjaśniał. – To nigdy więcej nie powinno się zdarzyć w Peru. – Powiedział też, że Kuczynski jest znanym biznesmenem, ma liczne kontakty i z łatwością może opuścić kraj w dowolnym momencie. Sąd pozytywnie rozpatrzył wniosek i doszło do rewizji w dwóch domach byłego prezydenta.

„Potwierdzam swoją gotowość do współpracy w postępowaniu. Jestem bardzo zainteresowany tym, żeby oskarżenia, których jestem ofiarą, zostały wyjaśnione i żebym mógł oczyścić swoje imię i honor” – napisał 79-letni były prezydent na Twitterze.

Prezydent bez zaplecza politycznego

Nowym prezydentem Peru został zastępca Kuczynskiego Martín Vizcarra, który zgodnie z prawem będzie piastował to stanowisko aż do kolejnych wyborów prezydenckich w 2021 r.

– Zajmowanie przeze mnie stanowiska będzie długą podróżą. W każdym tygodniu będę odwiedzał odległe miejsca, patrząc na potrzeby i wdrażając rozwiązania – obiecał w pierwszym wywiadzie udzielonym radiu Moquegua.

Szybko czeka go ważna próba, bo do kryzysu politycznego w Peru doszło trzy tygodnie przed szczytem amerykańskim w Limie, na którym Kuczynski miał być gospodarzem. Swój udział w nim zapowiedzieli m.in. Donald Trump i Raúl Castro.

Wielu analityków i ekonomistów peruwiańskich uważa, że zaletą nowego prezydenta jest fakt, iż nie jest on częścią politycznej ani biznesowej elity. Został zaproszony na stanowisko wiceprezydenta przez Kuczynskiego, ale nie ma powiązań z żadną partią. Tylko raz był kandydatem do objęcia prezydentury w regionie Moquegua. Wystartował jako kandydat partii Aprista, do której należał jego ojciec, jednak sam nie był zaangażowany w jej działalność.

– To ważne z symbolicznego punktu widzenia. Nie jest człowiekiem międzynarodowych korporacji, nie jest powiązany z władzą polityczną ani kręgami biznesu w Limie – uważa Francisco Durand, socjolog badający grupy dzierżące władzę ekonomiczną w Peru.

 

Zdjęcie z agencji Xinhua,  przedstawia Pedro Pablo Kuczynskiego, prezydent Peru (po lewej), z Vicente Romero Fernandezem, ministrem spraw wewnętrznych.