Prześladowania ludności muzułmańskiej na świecie
W Indiach przyjęto ustawę, zgodnie z którą będzie można przyznać obywatelstwo indyjskie osobom z Pakistanu, Bangladeszu i Afganistanu, które przyjechały do kraju przed 2015 r. Nie mogą być jednak muzułmanami. Prawo ułatwia uzyskanie indyjskiego obywatelstwa hinduistom, sikhom, buddystom, dżinistom, parsom i chrześcijanom. Krytycy ustawy, która została przygotowana przez rząd premiera Narendry Modiego, twierdzą, że narusza świeckość państwa i konstytucyjne prawo do równości. Muzułmanie stanowią ok. 15% indyjskiego społeczeństwa. W stanie Asam, na północnym wschodzie Indii, protestujący Hindusi sprzeciwiają się ustawodawstwu z obawy, że imigranci trafią do nich i „w ten sposób będą osłabiać kulturę i siłę polityczną rdzennych mieszkańców Asamu”.
W indyjskim Bengalu Zachodnim muzułmanie obawiają się o program aktualizacji Krajowego Rejestru Obywateli (NRC). Grożą im zatrzymania i deportacje, jeżeli nie udowodnią, że oni lub ich przodkowie są lub byli obywatelami Indii. Ludzie, zwłaszcza najbiedniejsi, często nie wiedzą, jak wykazać swoje obywatelstwo – dokumenty zginęły w wyniku powodzi, pożarów lub po prostu niedbalstwa albo zawierają nieprawdziwe dane. Niektórzy mieszkańcy nie są w stanie poprawić błędów, ponieważ są analfabetami. W stanie Asam w ramach NRC 1,9 mln osób zostało skreślonych z listy obywateli. Tak zwani „nielegalni” w Asamie mają zostać wysłani do obozów zatrzymań pod koniec grudnia 2019 r.
Przyszłość mniejszości muzułmańskiej Cham, żyjącej w stolicy Kambodży Phnom Penh, jest niejasna, ponieważ rząd kraju chce „zapewnić bezpieczeństwo, piękno i porządek publiczny” w mieście w ramach m.in. przygotowań do szczytu Asia–Europe Meeting (ASEM) w 2020 r. oraz „podniesienia reputacji i piękna miasta Phnom Penh”. Przedstawiciele mniejszości mają opuścić swoje domy nad rzeką Mekong, gdzie zarabiają głównie dzięki rybołówstwu.