PL | EN

Ukraińska ustawa nazywa Rosję “państwem agresorem” i budzi kontrowersje wśród obrońców praw człowieka

18 stycznia ukraiński parlament przyjął ustawę, określającą Rosję mianem „państwa agresora”, które prowadzi działania bojowe na wschodzie Ukrainy i okupuje część obwodu donieckiego i ługańskiego. Niektóre zapisy dokumentu nie podobają się jednak obrońcom praw człowieka.

Za dokumentem, nazywanym potocznie „ustawą o reintegracji Donbasu” lub jego „deokupacji”, zagłosowało w drugim czytaniu 280 deputowanych Rady Najwyższej Ukrainy. Epopeja poprzedzająca przyjęcie ustawy trwała kilka miesięcy.

W pierwszym czytaniu jej projekt przyjęto w październiku 2017 r. Do głosowania „za” przekonywali wtedy deputowanych osobiście prezydent Petro Poroszenko wraz z Ołeksandrem Turczynowem, szefem Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony. To właśnie ten ostatni jest autorem projektu ustawy, chociaż oficjalnie został on wniesiony do parlamentu przez prezydenta.

Drugie czytanie ustawy planowano początkowo przed końcem 2017 r. Jednak według niepotwierdzonych informacji głosowanie odłożono w związku z negocjacjami dotyczącymi wymiany jeńców między Ukrainą i nieuznawanymi separatystycznymi republikami na Donbasie.

Jednocześnie trwały burzliwe dyskusje nad treścią ustawy. Krytycy zarzucali autorom powierzenie prezydentowi zbyt szerokich uprawnień. Podkreślano również zawarte w niej ograniczanie praw obywatelskich ludności mieszkającej na Donbasie.

Deputowani wnieśli łącznie 673 poprawki. Liczba głosujących za przyjęciem dokumentu – 280 – zaskoczyła samych parlamentarzystów. Za ustawą głosowała również część opozycji, w tym ci, którzy głośno krytykowali jej projekt.

Politolog Wołodymyr Fesenko zwraca uwagę, że głosowanie przeciwko niej “mogło stać się powodem podejrzeń o skryte związki danego parlamentarzysty z Rosją i oskarżenia go o niedostateczny patriotyzm”.

Co zmienia ustawa?

Mimo tego że potocznie nazywana jest „ustawą o reintegracji” lub „deokupacji” Donbasu, to w rzeczywistości nie zawiera ona żadnych zapisów wyznaczających strategię odzyskania okupowanych terytoriów. Dopiero pełna i oficjalna nazwa wskazuje, czego dotyczy przyjęty dokument. Ustawa „O specjalnych zasadach polityki państwowej na rzecz zabezpieczenia państwowej suwerenności Ukrainy na tymczasowo okupowanych częściach obwodów donieckiego i ługańskiego” określa na nowo status niekontrolowanych przez Kijów terenów na wschodzie kraju oraz zasady prowadzenia operacji wojskowych na tym obszarze.

Po pierwsze, w dokumencie Rosja nazywana jest państwem agresorem, które prowadzi działania bojowe w obwodach donieckim i ługańskim i okupuje część ukraińskich terytoriów.

Według dokumentu Rosja ponosi również odpowiedzialność za naruszanie praw mieszkającej tam ludności do momentu wycofania stamtąd wojsk okupacyjnych.

Wszystkie osoby, które biorą udział w zbrojnej agresji lub pracują w okupacyjnej administracji Federacji Rosyjskiej, mają ponieść odpowiedzialność karną. Rosja ma również ponieść konsekwencje za straty materialne związane z konfliktem na Donbasie. Dokument nie określa jednak jakiego rodzaju ma być to odpowiedzialność.

Nie została w nim również określona data początku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jego zapisy odsyłają do ustawy o tymczasowej okupacji Krymu, gdzie wskazany został dzień jego aneksji – 20 lutego 2014 r. Tym samym za początek konfliktu rosyjsko-ukraińskiego przyjęto ten właśnie dzień.

Po drugie, ustawa zmienia porządek prowadzenia ukraińskich działań bojowych na Donbasie. W kwietniu 2014 r., w związku z zajęciem miasta Słowiańsk w obwodzie donieckim przez przybyłych z Rosji uzbrojonych bojowników, ukraińskie władze rozpoczęły operację antyterrorystyczną nazywaną w skrócie ATO. Teraz ta sama operacja wojskowa na Donbasie została nazwana „środkiem na rzecz zagwarantowania bezpieczeństwa narodowego i metodą obrony oraz oporu i powstrzymywania agresji Federacji Rosyjskiej”.

ATO na Donbasie była prowadzona pod kierownictwem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Teraz działania bojowe będzie koordynował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Bezpośrednio operację wojskową poprowadzi Połączony Sztab Operacyjny Sił Zbrojnych Ukrainy, któremu będą podporządkowane wszystkie środki i siły z innych resortów zajmujących się bezpieczeństwem. Dowódcę Połączonego Sztabu Operacyjnego mianuje prezydent.

Po trzecie, prezydent będzie również wyznaczał granice okupowanych terytoriów. Z kolei zasady przekraczania linii frontu przez ludność cywilną i przewożenia przez nią towarów określi rząd. Dowódca Połączonego Sztabu Operacyjnego będzie miał prawo ograniczyć możliwość przekraczania przez cywili tzw. linii rozgraniczenia.

Po czwarte, struktury siłowe operujące w strefie frontowej i przyfrontowej („strefa bezpieczeństwa” obejmie prawdopodobnie cały Donbas) otrzymają specjalne pełnomocnictwa, co zdaniem ekspertów odpowiada regułom stanu wojennego. W praktyce oznacza to, że ludność cywilna będzie musiała podporządkować się nakazom przedstawicieli struktur siłowych. Żołnierze i funkcjonariusze innych służb otrzymają na Donbasie prawo użycia broni przeciwko temu, kto będzie przeszkadzał w „działaniach na rzecz bezpieczeństwa”. Będą mogli również dokonywać rewizji rzeczy osobistych, samochodów, domów prywatnych oraz należących do organizacji, a także blokować drogi oraz rekwirować środki łączności i transportu.

Kto krytykuje ustawę – i dlaczego

Rozszerzenie pełnomocnictw struktur siłowych w strefie frontowej i przyfrontowej wywołuje zaniepokojenie i krytykę ze strony części opozycji oraz organizacji zajmujących się prawami człowieka. Wskazują oni na możliwe ograniczenie przez ustawę praw obywatelskich miejscowej ludności. Wskazują też, że brak kontroli nad działaniami struktur siłowych może prowadzić do nadużyć z ich strony.

Ustawa rozszerza również pełnomocnictwa prezydenta w zakresie prowadzenia operacji bojowych. Zgodnie z nią działaniami na rzecz bezpieczeństwa na Donbasie będzie kierował Połączony Sztab Operacyjny, którego pełnomocnictwa określi właśnie prezydent.

Zwolennicy ustawy podkreślają , że zbrojna agresja Rosji przeciwko Ukrainie wymaga stosowania nadzwyczajnych środków, ale krytycy wskazują, że dokument daje prezydentowi nowe uprawnienia, które nie są zapisane w konstytucji.

Co dalej z Donbasem?

Trudno powiedzieć, w jakim stopniu nowa ustawa wpłynie na sytuację na wschodzie Ukrainy. Mimo kolejnego zawieszenia broni wzdłuż linii rozgraniczenia nie ustają ostrzały. To, czy nowe pełnomocnictwa umożliwią ukraińskim siłom skuteczniejszą obronę, okaże się dopiero po wejściu w życie wszystkich zmian.

Jak można było oczekiwać, ustawa wywołała krytyczną reakcję rosyjskich władz. Dmitrij Pieskow, szef służby prasowej prezydenta Władimira Putina, oświadczył 19 stycznia, że Rosja nie ponosi odpowiedzialności za sytuację na Donbasie i kategorycznie nie zgadza się z określaniem jej mianem „państwa agresora”.

Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow podczas konferencji prasowej w siedzibie ONZ oświadczył, że przyjęta przez ukraiński parlament ustawa przekreśla porozumienia mińskie na rzecz uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Jednocześnie Kreml podkreśla, że Rosji zależy na rozwiązaniu konfliktu na Donbasie w oparciu o realizację punktów zapisanych w porozumieniach mińskich. 18 stycznia Boris Gryzłow, przedstawiciel Rosji w mińskiej grupie kontaktowej, zapowiedział intensyfikację działań rosyjskiej delegacji w ramach spotkań pokojowych w stolicy Białorusi.

Więcej informacji: ArtykułyEuropaUkraina