PL | EN

Sprawa Beńjasza – państwo kontra adwokaci

W Krasnodarze, stolicy regionu, którego wybrzeże nad Morzem Czarnym pozostaje mekką dla żądnych odpoczynku wśród palm, toczy się sprawa, o której kuracjusze i wczasowicze raczej nie wiedzą. Ale ta sprawa może mieć daleko idące konsekwencje dla rosyjskiego społeczeństwa. 9 września, w dniu protestów przeciwko reformie emerytalnej, które bez zgody władz odbyły się w różnych regionach Rosji, w Krasnodarze został zatrzymany i pobity adwokat Michaił Beńjasz – obrońca w procesach dotyczących praw człowieka. Wywołało to duży rezonans w całym kraju. Jego los pokaże, w którym kierunku zmierza Rosja.

Wrześniowa niedziela w Krasnodarze była ciepła, faktycznie trwało jeszcze lato. Po jednej z ulic szedł przybyły z Soczi adwokat Michaił Beńjasz. Dzień wcześniej zadzwonili do niego policjanci z Krasnodaru i zażądali, żeby stawił się na komisariacie – jego samochód znalazł się na liście aut kradzionych. Zamiast na policję adwokat 9 września udał się do prokuratury, komitetu śledczego oraz izby adwokackiej z podaniem o wyjaśnienie niezrozumiałych czynności śledczych pod jego adresem.

Jego bliscy znajomi odradzali wyjazd do Krasnodaru tego dnia. Na 9 września Aleksiej Nawalny zapowiadał protesty w Rosji przeciwko reformie emerytalnej. Władza zabroniła organizacji akcji, a sam Nawalny został aresztowany. Również w Krasnodarze policja „prewencyjnie” zatrzymała przed 9 września kilku działaczy miejscowego sztabu Nawalnego. Było wiadomo, że policja w tym mieście zareaguje ostro przeciwko tym, którzy ośmielają się protestować.

I to był prawdopodobnie główny powód, dla którego Michaił Beńjasz przybył tego dnia do Krasnodaru. Jako adwokat wielokrotnie bronił w sądach opozycjonistów i aktywistów obywatelskich. Wśród nich cieszy się szacunkiem, a dla miejscowej władzy jest problemem. Beńjasz słusznie zakładał, że jego pomoc prawna może w tym dniu przydać się wielu ludziom w Krasnodarze. Tylko że okazało się, że to on sam znalazł się na miejscu tych, których zamierzał bronić.

Zatrzymanie jak porwanie

– Szliśmy po chodniku, z naprzeciwka po ulicy nadjeżdżał samochód. W pewnym momencie cofnął się, wjechał na chodnik i zagrodził nam drogę. Wyszło z niego dwóch mężczyzn ubranych po cywilnemu. Nie powiedzieli ani słowa, kim są, nie pokazali żadnych dokumentów. Wciągnęli Michaiła do samochodu. Zobaczyli, że filmuję, i powiedzieli, żebym też pojechała z nimi. Usiadłam z przodu, a Michaił z tyłu. Próbował zadzwonić, a oni to fizycznie uniemożliwiali, szarpali go po całym tylnym siedzeniu. Uderzyli go w nogę, aż krzyknął – opowiada w rozmowie z Outriders Irina Barchatowa, przyjaciółka, która szła razem z Beńjaszem.

Irina próbowała filmować telefonem, ale mężczyzna z tyłu chwycił ją za szyję i zaczął dusić. Nie wiedziała, dokąd ich przywieziono. Kiedy dotarli na miejsce, otworzyła się brama i wjechali na dziedziniec.

– Tam wyrzucili Michaiła z auta. Wyskoczyłam i obeszłam samochód. Rejestracja z tyłu była przekręcona, żeby nie było widać numerów. Po wyjściu z pojazdu znów próbowałam filmować. Zaczęli krzyczeć, żebym zabrała telefon. Zaprowadzili Michaiła do gabinetu, a kiedy drzwi się zamknęły, on od razu zaczął krzyczeć. Gdy po kilku minutach drzwi się otworzyły, zobaczyłam, że jest pobity. Na twarzy były ślady, trzymał się za nogę i prosił, żeby wezwać karetkę. Później gdzieś go zaprowadzili w kajdankach. Adwokata wpuścili do nas dopiero późnym wieczorem – mówi Irina.

Rozmawiamy na korytarzu sądu, oczekując na rozpoczęcie posiedzenia. Przyjaciółka Beńjasza podkreśla, że on sam nie zrobił nic, co by uzasadniało jego zatrzymanie i pobicie. Według niej to było w rzeczywistości porwanie, a jedyne, co adwokat starał się zrobić, to zadzwonić ze swojego telefonu.

Po zatrzymaniu Beńjasza aresztowano na 14 dni za niepodporządkowanie się nakazom policji. W raporcie policyjnym napisano, że dobrowolnie wsiadł on do samochodu, a kiedy podjechali pod komisariat, sam zaczął bić głową o siedzenie i w ten sposób się poranił.

Piętnaścioro adwokatów Beńjasza

21 września, kiedy Beńjasz siedział w areszcie, Komitet Śledczy FR wszczął przeciwko niemu sprawę karną za uniemożliwianie pracy sądu. Przypomniano sobie sprawę jeszcze z maja 2018 r., kiedy to Beńjasz, broniąc swojej klientki, miał „wielokrotnie przekrzykiwać” sędziego, dawać mu wskazówki oraz zachowywać się niezgodnie z prawem na korytarzu sądu. Wiadomo, że podczas tego procesu adwokata wyprowadzono z sali siłą na żądanie sędziego.

23 września kończył się areszt adwokata i pod więzienie w znajdującym się ponad 60 km na wschód od Krasnodaru Ust´-Łabinsku, gdzie przetrzymywano Beńjasza, przyjechało kilku aktywistów. Jednak zamiast adwokata zobaczyli oni wyjeżdżającą z budynku więźniarkę, która przewoziła adwokata do aresztu w Krasnodarze. Beńjasza ponownie aresztowano na 48 godzin. Wszczęto też przeciwko niemu drugą sprawę karną za okazywanie oporu funkcjonariuszom policji – Beńjasz miał ich pobić i pogryźć.

Sytuacja z Beńjaszem oburzyła środowisko adwokackie w Rosji – a przynajmniej jego część. W obronie wystąpiło 350 adwokatów z różnych regionów Rosji, którzy podpisali list do Federalnej Izby Adwokackiej z żądaniem skontrolowania jego sprawy i zabezpieczenia efektywnego wyjaśnienia całej sytuacji. Piętnaścioro adwokatów oświadczyło, że jest gotowych osobiście bronić Beńjasza w sądzie.

Cieszący się dużym autorytetem wśród rosyjskich adwokatów przewodniczący komisji ds. obrony adwokatów Rady Federalnej Izby Adwokackiej ds. Obrony Adwokatów Genri Reznik, komentując sprawę Beńjasza dla „Adwokackiej Gazety”, powiedział: – To absolutne ignorowanie strony obrony, jakby Michaiła Beńjasza i jego adwokatów w sali rozpraw po prostu nie było. Pod drzwiami sądu znajduje się świadek – i to jaki świadek! – ona była z nim, nagrywała na wideo zatrzymanie Michaiła Beńjasza i powinna zeznawać… Sąd odrzuca wszystkie prośby obrony! Bez osądzania, bez udawania się do specjalnego pomieszczenia, nawet bez jakiegokolwiek uzasadnienia.

Sądowa batalia

To, o czym mówił Genri Reznik, można było zobaczyć 25 września w krasnodarskich sądach. W tym dniu na godzinę 11 zaplanowano posiedzenie Lenińskiego Sądu Rejonowego w sprawie zastosowania dalszych środków zapobiegawczych wobec Beńjasza. Bronić go przyjechało 12 adwokatów, w tym z również z innych regionów. Stawili się też aktywiści i aktywiści – wielu z nich zna Beńjasza osobiście, ponieważ był on ich obrońcą. Do godziny 13 posiedzenie sądu się nie rozpoczęło.

– Nas tutaj specjalnie marynują – stwierdził jeden z obrońców Beńjasza, Aleksander Popkow.

Równolegle na godzinę 14 zaplanowana była apelacja w Krajowym Sądzie Krasnodaru w sprawie samego aresztu Beńjasza. Tam rozprawa zaczęła się z opóźnieniem (pod naciskiem adwokatów), chociaż nie obyło się bez skandalu. Sędzia odrzucał wszystkie prośby i skargi adwokatów. Chodziło m.in. o umożliwienie nagrywania posiedzenia przy zastosowaniu specjalnego sądowego systemu zapisu. Sędzia stwierdził najpierw, że w danej sali nie ma takich możliwości technicznych, a propozycję, żeby przenieść posiedzenie do innej, odrzucił.

Z kolei na żądanie, by zabezpieczyć obecność Beńjasza podczas apelacji, sędzia odczytał pismo podpisane przez Beńjasza, który miał się zgodzić na apelację bez swojego udziału. Kiedy adwokaci zażądali oryginału pisma, okazało się, że sędzia przeczytał tylko jego część, a całe brzmiało zupełnie inaczej. Ostatecznie apelację przeniesiono na następny dzień.

Adwokaci wrócili do pierwszego sądu, w którym posiedzenie rozpoczęło się w końcu o godzinie 17. Najpierw, mimo że było ono otwarte dla słuchaczy, starano się nie wpuścić przybyłych osób. Później wpuszczono część. Aktywiści siłą wdzierali się na korytarz przed salą posiedzeń. Dochodziło do ostrych potyczek słownych, a nawet przepychanek między nimi a policją sądową.
W trakcie posiedzenia minął termin 48-godzinnego aresztu i adwokaci stwierdzili, że ich klient jest przetrzymywany w „sądowej klatce” bezprawnie. Wezwali policję, a także zadzwonili na gorącą linię Komitetu Śledczego FR, aby powiadomić, że w sądzie właśnie popełniono przestępstwo.

Wezwane pogotowie stwierdziło u zatrzymanego adwokata zapalenie płuc. Posiedzenie sądu zakończyło się decyzją o przedłużeniu aresztu o kolejne 72 godziny.

Solidarność

Aleksander Popkow, z którym spotkałem się dwa dni po zatrzymaniu Beńjasza w Soczi, zwracał uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze na to, że sprawa Beńjasza to wyzwanie dla całej rosyjskiej adwokatury ze strony państwa. A po drugie – że w tej sytuacji ważna jest solidarność.

– Nie pamiętam takiego przykładu solidarności w przeszłości. Kiedy zatrzymali adwokata na Krymie w 2015 r., list z poparciem podpisało ok. 50 osób. Teraz też pojawiły się krytyczne głosy. Niektórzy adwokaci mówią, że zatrzymali go i pobili nie za to, że jest adwokatem, ale za to, że zbyt często występował publicznie ze swoją pozycją obywatelską. Jednak takie wyjaśnienie jest dla mnie nie do przyjęcia. To sytuacja, w której zatrzymali i pobili adwokata – wyjaśnia Popkow.

Rzeczywiście, część środowiska adwokackiego uznała sprawę za zamach na niezależność i prawa adwokatów. „Teraz mogą przyjść i po nas” – stąd solidarność przynajmniej części środowiska.
Podobnie uważają aktywiści, których Beńjasz i inni adwokaci bronią w sprawach politycznych – dla nich to groźba likwidacji ostatniej linii obrony ich przed władzami. Jeśli ta linia padnie, powrót do 1937 r., jak sami mówią, może stać się faktem…

– Moim zdaniem Misza stał w pierwszym szeregu tych, którzy bronili społeczeństwa przed bezprawiem państwa. On jest znany i szanowany, walczy o prawa obywateli i prawdę. Bronił ludzi przed systemem, było po nim widać, że przeżywa sytuację każdego zatrzymanego. Dlatego 9 września przyjechał do Krasnodaru, rozumiejąc, że tutaj będzie koszmar, że będą zatrzymywali ludzi i trzeba im będzie udzielać pomocy – opowiada na korytarzu sądu Ramzik Simonjan.

Młody chłopak z brodą i w okularach wie, o czym mówi. W tym roku, będąc koordynatorem sztabu Nawalnego w Krasnodarze, był już kilka razy zatrzymywany. Śmieje się, że nie widział żadnej ze organizowanych przez siebie akcji protestu, bo siedział w tym czasie w areszcie.

Ale ten śmiech jest gorzki. – To sygnał, że adwokatura powinna zacząć się niepokoić. Nie tylko ona. Kraj Krasnodarski to swoisty poligon dla różnych działań władzy. Jeśli tutaj coś się sprawdza i to przejdzie, później zaczynają to wykorzystywać w całej Rosji – tłumaczy Ramzik. – Dlatego ta sprawa ma taki rezonans. Wszyscy rozumieją, że teraz „przyszli po adwokatów” [władza wzięła się za adwokatów – przyp. Outriders]. I teraz jest to front zetknięcia: z jednej strony administracji i państwa, a z drugiej –społeczeństwa. Dlatego musimy skoncentrować wszystkie wysiłki, żeby bronić Michaiła, na ile jest to możliwe. Inaczej przegramy znacznie więcej. Jeszcze bardziej przykręcą śrubę. Dlatego że ostatnią linię obrony nas przed państwem, adwokaturę, zaczynają niszczyć na naszych oczach.

Amnesty International uznała Beńjasza za więźnia sumienia, którego „pozbawiono wolności wyłącznie w związku z prowadzoną przez niego działalnością dotyczącą obrony praw człowieka”.
Pierwszą bitwę adwokaci przegrali – 28 września sąd w Krasnodarze aresztował Beńjasza na kolejne dwa miesiące. Wygląda jednak na to, że to dopiero początek.

Tekst powstał dzięki wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Więcej informacji: ArtykułyEuropaUkraina