Przekleństwa, analfabetyzm w Boliwii i języki na Wyspach Brytyjskich
Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Londyńskiego, kiedy próbujemy uczynić przekleństwo mniej obraźliwym, wprowadzamy tzw. aproksymację, czyli spółgłoski wymawiane ostrzej zamieniamy na spółgłoski wymawiane w łagodniejszy sposób. Klasycznym przykładem jest angielskie słowo darn („cholera”) zastępowane słowem damn. Wzorzec ten istnieje w tak daleko spokrewnionych ze sobą językach, jak hebrajski, hindi, węgierski, koreański i rosyjski. Występuje on ponadto wśród osób mówiących kilkoma różnymi językami, co również wskazuje na możliwą uniwersalność łagodzenia przekleństw poprzez zastosowanie bardziej subtelnych dźwięków.
Pokolenie wstecz prawie ¼ Boliwijczyków nie potrafiła czytać ani pisać. Większość młodzieży w wieku szkolnym musiała pracować lub nie było jej stać na pokrycie kosztów edukacji. Dlatego w ramach sponsorowanego przez rząd programu alfabetyzacji „Bolivia Reads” ponad 20 tys. seniorów i seniorek, głównie kobiet ze społeczności wiejskich o niskich dochodach, właśnie nauczyło się czytać i pisać. Nauka obejmowała też budowę szklarni słonecznych, a wraz z dyplomem każdy absolwent otrzymał w prezencie od miasta Pucarani dwa kurczęta do odchowania.
Wg spisu powszechnego z 2021 r. najpopularniejszymi językami w Anglii i Walii były oprócz języka angielskiego język polski (1,1% populacji, 612 tys. osób), rumuński (0,8%), pendżabski (0,5%) i urdu (0,5%). O 2,2% spadła natomiast liczba osób mówiących językiem walijskim (obecnie 538 tys. ludzi w wieku 3 lat i starszych). Jedną z przyczyn jest mniejsza liczba mówiących po walijsku w wieku od 3 do 15 lat.