Wasta, Darién Gap i los Rohingjów na Bhasan Char
Mieszkańcy północnego Libanu żyją bez elektryczności i bieżącej wody. Nazywają ten obszar „zapomnianą północą” i starają się stamtąd uciec. Zdaniem Banku Światowego w Libanie panuje jeden z najgorszych od poł. XIX w. kryzysów gospodarczych na świecie, a od 2019 r. lokalna waluta straciła ponad 96% wartości. Z powodu braku opieki zdrowotnej i elektryczności kraj został podzielony na strefy wpływów, mieszkańcy zaś szukają pomocy u miejscowych polityków lub próbują wyemigrować. O ich losie często decyduje tzw. wasta; słowo to oznacza mieszankę protekcjonizmu, nepotyzmu i powiązań.
W Bangladeszu znajduje się największy na świecie obóz dla uchodźców – mieszka w nim ponad milion Rohingjów. To muzułmańska grupa etniczna, która w 2017 r. uciekła przed wrogimi działaniami wojsk Mjanmy (dawnej Birmy). W obozie panują przeludnienie, fatalne warunki bytowe i przestępczość. Aby opanować ten kryzys, władze wysłały ponad 23 tys. uchodźców na odległą wyspę Bhasan Char, gdzie docelowo ma trafić 100 tys. Rohingjów. Aktywiści obawiają się jednak, że wyspa stanie się nękanym przez cyklony więzieniem, pozbawionym odpowiedniej opieki zdrowotnej, miejsc pracy i edukacji.
Darién Gap to dziki, pozbawiony dróg szlak, prowadzący przez dżunglę, góry, rzeki i błota, który w kierunku USA przemierzają setki tysięcy Wenezuelczyków. Zdaniem amerykańskich urzędników w najgorszym okresie kryzysu w Wenezueli, w latach 2015–2018, na południowej granicy USA nigdy nie aresztowano więcej niż 100 migrantów rocznie, a w br. na granicę przybyło już ponad 150 tys. Wenezuelczyków.