Hot desking, miejsca do pracy zdalnej i joga po pandemii
Jeżeli ktoś lubi pracować w przewidywalnym środowisku i ceni rutynę w miejscu pracy z ludźmi, których zna, to nowy trend zyskujący popularność wśród pracodawców może go zaniepokoić. To tzw. hot desking (znany również jako hoteling, dynamic seating lub agile seating), który polega na konieczności rezerwowania przez pracownika biurka czy pokoju do pracy zespołowej za każdym razem, gdy przychodzi do biura. Po zmianach wywołanych pandemią strategia ta sprawdza się w wielu branżach, ponieważ pracodawcy próbują dostosować się do hybrydowego modelu pracy i zmniejszyć obciążenie finansowe związane z opłatami za korzystanie z nieruchomości.
W postpandemicznej rzeczywistości i w erze pracy zdalnej przestrzenie coworkingowe są coraz bardziej pomysłowe. Dzięki wsparciu start-upów łączących firmy z przestrzeniami do wynajęcia można pracować np. w centrach handlowych, prywatnych rezydencjach, hotelach czy siłowniach. W USA w czerwcu br. liczba płatnych dni przepracowanych z domu wyniosła 1,4 dnia tygodniowo (to 28% tygodnia pracy). Wielu pracowników, zwłaszcza młodszych, nie chce jednak codziennie zostawać w domu w obawie przed izolacją od świata. Stąd zainteresowanie firm wynajmem niecodziennych miejsc pracy.
Do nowych warunków pracy adaptują się również amerykańskie szkoły jogi, które na stałe przyjęły hybrydowy model nauczania zarówno podczas zajęć w salach, jak i tych wirtualnych. Ponadto więcej osób chce teraz spędzać czas i ćwiczyć na świeżym powietrzu. Powstały również internetowe kursy jogi i mobilne aplikacje do jej praktykowania.