Wymieranie ptaków w USA i Kanadzie
Od 1970 r. liczba ptaków w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie spadła o 2,9 mld (29%). Badania przeprowadzone w latach 2006–2015 objęły 529 gatunków. Degradacja i utrata siedlisk, stosowanie pestycydów i nowoczesne rolnictwo są uważane za główne przyczyny tego „potężnego kryzysu”, jak mówią naukowcy. Ptaki są też zabijane przez koty (365 mln rocznie wg danych z 2014 r.) i giną w wyniku uderzenia w szyby budynków (ok. 1 mld rocznie wg danych z 2014 r.). Ptaki należą do gatunków wskaźnikowych, działających jak barometry stanu środowiska. Ich masowe wymieranie wskazuje, że przyroda ma poważne kłopoty. Pospolite gatunki, np. wróble, kosy, zięby, drozdy czy jaskółki, są niezbędne dla ekosystemów: kontrolują populację szkodników, zapylają kwiaty, roznoszą nasiona drzew i krzewów, dzięki czemu wyrastają nowe rośliny (od 1970 r. z samych lasów zniknął ponad miliard ptaków). Najbardziej spadła liczebność populacji gatunków ptaków łąkowych (o 717 mln) i wróblowych (o 617 mln). Wzrosła natomiast liczebność orłów bielików, sokołów, wireonków oraz ptactwa wodnego.
Ok. 75 mln ptaków śpiewających żyje w klatkach na wyspie Jawa w Indonezji. Kwitnie tam handel gatunkami złapanymi na wolności, które biorą udział w popularnych konkursach śpiewu, przynosząc zyski właścicielom. W efekcie na Jawie więcej ptaków może żyć obecnie w niewoli niż na wolności.
Wiele gatunków ptaków, zwłaszcza tych większych i terytorialnych, żyje w Sydney. Skaliste wybrzeże miasta nie nadaje się pod uprawy rolnicze. Ponadto metropolię otaczają duże parki narodowe, a infrastruktura nie zmieniła położonych wokół dzikich terenów porośniętych rodzimymi gatunkami roślin. Ibisy białe przeniosły się do Sydney ze swoich naturalnych siedlisk – mokradeł w głębi lądu, które zniknęły w wyniku suszy i niewłaściwej gospodarki wodnej.