Górnictwo głębinowe i wydobycie w Grenlandii oraz Amazonii
Firmy zajmujące się górnictwem głębinowym twierdzą, że ich działalność, polegająca na wydobywaniu z dna morskiego rzadkich metali: niklu, miedzi, manganu i kobaltu, jest niezbędna do rozwoju zielonych technologii. Surowce te są również potrzebne do produkcji urządzeń elektronicznych. Naukowcy obawiają się jednak ogromnych kosztów środowiskowych wydobycia głębinowego i zniszczenia szczególnie wrażliwych ekosystemów oceanicznych. Część firm, jak BMW, Volvo, Google i Samsung, poparła już apel World Wildlife Fund (WWF) o ustanowienie moratorium na wydobycie głębinowe, które na szeroką skalę ma ruszyć w 2023 r.
Badacze szacują, że ponad 90% z 2,2 mln gatunków żyjących w oceanach nie zostało jeszcze opisanych, a wydobycie bogactw mineralnych z dna morskiego zagraża ich istnieniu. Np. kluczowe w ekosystemach drobnoustroje – pierwsze ogniwo łańcucha pokarmowego – żyją na polimetalicznych guzkach skalnych, które byłyby głównym celem górnictwa głębinowego.
Grenlandia również jest bogata w rzadkie minerały – jak neodym i dysproz – potrzebne np. do budowy samochodów elektrycznych i turbin wiatrowych. Mieszkańcy Narsaq, zajmujący się głównie rybołówstwem, nie zgadzają się jednak na rozpoczęcie prac wydobywczych w kopalni odkrywkowej w ich rejonie. Przeciwko nielegalnemu wydobyciu w Amazonii, które w ostatnich latach osiągnęło rekordowy poziom, protestują ludy tubylcze z chronionych prawem terytoriów. Wydobywa się tam głównie złoto na małą skalę, co prowadzi do konfliktów z rdzennymi mieszkańcami Amazonii i wylesiania tamtejszych terenów.