Dzikie plemię zamieszkujące Sentinel Północny pozostaje niezbadane
Dzikie plemię zamieszkujące Sentinel Północny, jedną z wysp archipelagu Andamanów (pomiędzy Zatoką Bengalską a Morzem Andamańskim), pozostaje niezbadane. Nieznany jest nawet język, którym posługują się przedstawiciele plemienia. Uwaga świata skupiła się na Sentinelczykach 21 listopada br., kiedy rząd Indii poinformował o śmierci 26-letniego Amerykanina, Johna Allena Chaua, który w nocy przypłynął na wyspę kajakiem, aby szerzyć tam wiarę w Boga. Zginął jednak od strzał z łuków wystrzelonych przez członków plemienia. W 2004 r., mieszkańcy wyspy włóczniami i strzałami odstraszyli helikopter, monitorujący zniszczenia po tsunami. W 2006 r. dwóch indyjskich rybaków zostało zabitych przez plemię, ponieważ ich łódź przypadkowo dryfowała w pobliżu wyspy.
Antropolodzy uważają, że członkowie plemienia wywodzą się od migrantów z Afryki, którzy przybyli do Andamanów tysiące lat temu. Przez wieki ich styl życia niewiele się zmienił – noszą opaski na biodrach, mieszkają w prostych chatach, polują za pomocą włóczni i strzał, których groty wytwarzają ze skrawków metalu, znalezionych na brzegach wyspy. Żywią się m.in. złowionymi rybami.
Od czasu uzyskania przez Indie niepodległości od Brytyjczyków w 1947 r. indyjscy antropolodzy próbują przeprowadzić badania na Sentinelczykach. Triloknath Pandit, regionalny szef indyjskiego Ministerstwa Spraw Plemiennych, kilkakrotnie odwiedzał wyspę w latach 1967-1991. Pandit wierzy, że przedstawiciele plemienia w większości „kochają pokój”, ale chcą żyć samotnie. W 1991 r. odbywały się spotkania, na których antropolodzy, stojący w wodzie przy brzegu (zobacz zdjęcie), obdarowywali uśmiechniętych Sentinelczyków kokosami i bananami. W 1997 r. rząd Indii przestał jednak kontaktować się z wyspiarzami. Osoby przeprowadzające spis ludności w 2011 r. oszacowały, że plemię składa się z 12 mężczyzn i trzech kobiet. Z danych szacunkowych Brytyjczyków wynika, że w 1901 r. żyło tam 117 Sentinelczyków. We wrześniu br. Pandit powiedział organizacji Down To Earth, że z jego obserwacji wynika, że liczebność plemienia wynosi od 80 do 100 osób.
Indie monitorują, czy ktoś próbuje dotrzeć do plemion (Wielkich Andamańczyków, Sentinelczyków, Jarawa i Onge). Władze kraju są zdania, że kontakt z innymi ludźmi może zniszczyć ich kulturę, a nawet życie, ponieważ ich układ immunologiczny może nie być odporny na współczesne drobnoustroje. Wokół wysp obowiązuje też prawie pięciokilometrowa strefa buforowa. Każdy, kto odważył się odwiedzić dzikie plemiona, jest witany strzałami z łuku. Nikt dotąd nie zbadał, dlaczego mieszkańcy wyspy są tak wrogo nastawieni do ludzi z zewnątrz.
PS
Polecamy Ci również artykuł o tym, czego możemy nauczyć się od dzikich plemion takich jak Sentinelczycy.