Vochos na kołach w Meksyku i ujeżdżanie koni na kiju w Australii
W mieście Meksyk kierowcy taksówek nadal korzystają z volkswagenów garbusów, znanych tam jako vocho. Samochody te nie są drogie, a umieszczony z tyłu pojazdu silnik zapewnia większą moc przy pokonywaniu stromych wzniesień w okolicy. Vochos są tak popularne w Cuautepec, północnej dzielnicy miasta, że obszar ten został nazwany „Vocholandia”, kierowcy garbusa zaś to vocheros. Okoliczni mechanicy twierdzą jednak, że jazda vochos to zanikająca tradycja. Po wstrzymaniu w Meksyku w 2003 r. produkcji starszych modeli, a w 2019 r. nowszych wersji, populacja garbusów maleje, brakuje również części zamiennych.
Hrabstwo Staffordshire w Anglii również ma swoją tradycję – to placki owsiane podawane w formie pikantnych naleśników z nadzieniem z bekonu i sera. Zdaniem pochodzącego stamtąd fotografa Davida Fletchera „każdy sklep ma swój własny sekretny przepis” i trwa zacięta rywalizacja, który z nich jest lepszy. Placki Staffordshire nie są szeroko znane i różnią się od swojego owsianego odpowiednika ze Szkocji, który przypomina ciasteczka. Fotograf spędził dwa lata, dokumentując sklepy sprzedające placki owsiane ze Staffordshire, ponieważ są one dla niego „dziedzictwem kulturowym i kulinarnym”.
W australijskim Queensland w nowoczesnej wersji wielowiekowej tradycji jeźdźcy i rumaki spotykają się na mistrzostwach w ujeżdżaniu… sztucznych zwierząt, czyli koni na kiju. Jeźdźcy uczą się siodłania, ujeżdżenia, skoków przez przeszkody, walk rycerskich, pokonywania wyzwań z przeszkodami oraz pokazów ras. Przygotowują również własne konie.