Sytuacja w Syrii grozi kolejnym kryzysem humanitarnym
Ofensywa syryjskich wojsk rządowych wspieranych przez Rosję i ciężkie bombardowania w prowincji Idlib mogą spowodować kolejny kryzys humanitarny. 3 mln cywilów znalazły się w ogniu krzyżowym między siłami Baszara al-Asada a wojskami opozycji. Nie mają dokąd uciec – na północy granica z Turcją została zamknięta – przebywają więc w prowizorycznych obozach bez wody, żywności i urządzeń sanitarnych. Turcja chce na własną rękę ustanowić strefę bezpieczeństwa w północnej Syrii, jeżeli rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi nie dadzą tureckiej armii kontroli nad tym obszarem w ciągu najbliższych kilku tygodni. Powstanie strefy ułatwi zarządzanie napięciami, które pojawiają się między Turcją a wspieranymi przez USA siłami kurdyjskimi działającymi przy granicy z Syrią.
Turecki konwój wojskowy, zmierzający do jednego z posterunków obserwacyjnych w Murak, w północno-zachodniej Syrii, został zaatakowany z powietrza przez siły syryjskie. Transport wysłano w celu utrzymania otwartych szlaków dostaw, zapewnienia bezpieczeństwa stanowiska obserwacyjnego i ochrony ludności cywilnej w regionie. Rząd syryjski stwierdził, że konwój przewoził amunicję dla opozycji. Rząd w Ankarze popiera niektóre ugrupowania rebeliantów w północno-zachodniej Syrii i rozmieścił swoje siły zbrojne w prowincji Idlib w ramach umów z Moskwą.
Tymczasem setki Syryjczyków demonstrowały przy przejściu granicznym z Turcją, wzywając do zakończenia ofensywy wojskowej, prowadzonej przez wojska syryjskie i rosyjskie, oraz otwarcia granicy. Turcja przyjęła już 3,6 mln uchodźców i obawia się kolejnego napływu (nawet 4 mln ludzi). 31 sierpnia 2019 r. Rosjanie ogłosili zawieszenie broni w prowincji Idlib w celu ustabilizowania sytuacji. Amerykanie przeprowadzili natomiast atak rakietowy na obóz szkoleniowy syryjskiej Al-Kaidy w Idlibie, w wyniku którego zginęło co najmniej 40 osób. Akcja spotkała się z krytyką Rosji, która zwróciła uwagę USA, że w ten sposób naruszono porozumienie ws. zawieszenia broni w prowincji Idlib.