Świat w płomieniach
Płoną lasy w Amazonii, Afryce, Indonezji, na Alasce i Syberii. Rosnąca intensywność i rozprzestrzenianie się pożarów budzą obawy, że zmiany klimatu – w wyniku wyższych temperatur i niższej wilgotności powietrza – mają coraz większy wpływ na tę sytuację.
Od lipca 2019 r. pożary zniszczyły ok. 2,5 mln ha lasów na Syberii i ponad 1 mln ha tundry i lasów na Alasce. Syberyjskie lasy są równie ważne dla globalnego systemu klimatycznego, jak lasy tropikalne. Oprócz drzew i łąk płonie również torf, z którego uwalnia się znacznie więcej dwutlenku węgla, niż podczas spalania drewna. Od początku czerwca do połowy sierpnia 2019 r., w wyniku pożarów w Arktyce, trafiło do atmosfery 180 Mt CO₂, czyli około 3,5 raza więcej niż Szwecja emituje w ciągu roku.
Do kryzysu ekologicznego w Amazonii doszło z powodu celowego podkładania ognia, aby „oczyścić” zalesione grunty pod uprawę lub wypas zwierząt. W Boliwii ubiegający się o reelekcję prezydent Evo Morales pozwolił rolnikom na czterokrotne zwiększenie terenów, które mogą wypalać (do 20 ha na farmera). W Gran Chaco na pograniczu Paragwaju, Boliwii i Argentyny płoną unikalne na skalę światową tereny zalewowe. Lokalna ludność wypala tam trawy, aby bydło mogło korzystać z lepszej jakości pastwisk. Celowe wypalanie lasów występuje również w Azji Południowo-Wschodniej, gdzie przemysł potrzebuje terenów pod uprawę palm olejowych.
W Angoli i Demokratycznej Republice Konga istnieje obecnie ponad 10 tys. ognisk pożarowych (w Amazonii ponad 2 tys.), co pokazują zdjęcia wykonane przez NASA. Wypalanie terenów rolniczych w Afryce to technika stosowana od tysięcy lat. Płoną głównie suche trawy, które odrastają co roku, więc uwalniany dwutlenek węgla jest ponownie absorbowany przez nową trawę. Wypalanie obejmuje przede wszystkim sawanny – dzięki czemu trawa szybciej rośnie – oraz wpływa na rozwój tamtejszej flory i fauny. Na terenach, gdzie wystąpiły pożary, żyje o 30% więcej ssaków i o 40% więcej ptaków.