Wojna w Afganistanie i napięcia w Tunezji oraz na Bliskim Wschodzie
Im bliżej całkowitego wycofania się wojsk amerykańskich z Afganistanu, tym częściej kraj ten wstrząsany jest wybuchami talibskich bomb, eksplozjami samochodów-pułapek i strzelaninami. Nasilają się również działania wojenne – na przełomie lipca i sierpnia br. talibowie zajęli główne afgańskie miasta, a Stany Zjednoczone zwiększyły częstotliwość nalotów w obronie rządowych sił lądowych. Przybywa ofiar cywilnych konfliktu oraz osób, które musiały opuścić swoje domy. Organizacja Narodów Zjednoczonych wezwała walczące w Afganistanie strony, aby podjęły działania na rzeczu ochrony ludności cywilnej, i ostrzegła, że skutki „masowych” strzelanin i nalotów będą „katastrofalne”.
Rośnie również napięcie na granicy izraelsko-libańskiej – bojownicy libańscy wystrzelili rakiety na Izrael, który odpowiedział nalotami oraz ogniem artyleryjskim. W obliczu coraz częstszych tarć w regionie izraelscy urzędnicy zapowiedzieli zdecydowaną reakcję na działania wspieranego przez Iran Hezbollahu – szyickiej frakcji wojskowej i politycznej, która dominuje w południowym Libanie. Hezbollah nie uznaje suwerenności Izraela i jest uważany za grupę terrorystyczną przez dziesiątki krajów, w tym Izrael i Stany Zjednoczone.
Prezydent Tunezji Kajs Su’ajjid ogłosił zawieszenie działań parlamentu, dymisję rządu i przejęcie uprawnień nadzwyczajnych, powołując się na bezpośrednie zagrożenie dla państwa. Stan ten ma trwać 30 dni. Sami Tunezyjczycy są zmęczeni stagnacją ekonomiczną (w 2021 r. gospodarka skurczyła się o 8%), rosnącym bezrobociem (szacowanym na 17%) i nieudolną klasą polityczną.