Prześladowania ludności muzułmańskiej na świecie
MI5, brytyjska Służba Bezpieczeństwa, postanowiła przejąć kontrolę nad prowadzonymi przez policję dochodzeniami dotyczącymi ok. 700 potencjalnych zagrożeń terrorystycznych. Część z nich może zostać powiązana z działalnością prawicowych ekstremistów.
Programy rządowe pokazują zwiększoną aktywność skrajnej prawicy, np. wzrost o 36% skarg na działania ultraprawicowe w 2018 r. Eksperci obawiają się, że Wielka Brytania stoi przed kolejną falą nienawiści wymierzoną w społeczność muzułmańską. W krajach zachodnich ataki na muzułmanów systematycznie rosły w ostatnich latach.
Osobą walczącą z islamofobią jest Noura Bendali, muzułmanka mieszkająca w Danii. Została aktywną działaczką polityczną od czasu, gdy poczuła się dyskryminowana z powodu noszenia hidżabu. W 2015 r. powstała w Danii koalicja rządowa z udziałem ugrupowań skrajnie prawicowych, która wprowadziła szereg obostrzeń związanych z polityką wobec migrantów oraz mieszkających tam muzułmanów. Są to np. bardziej surowe przepisy prawne obowiązujące w biedniejszych dzielnicach miast, nauczanie dzieci tzw. duńskich wartości, zakaz budowania meczetów i noszenia chust zasłaniających twarz. Inicjatywy rządu spowodowały wzrost nastrojów niechętnych imigrantom i muzułmanom.
Organizacja Narodów Zjednoczonych oraz Amnesty International ostrzegają przed prześladowaniem muzułmanów i dalitów w Indiach. W 2018 r. wzrosła liczba przestępstw z nienawiści, głównie napaści, gwałtów i morderstw. Uważa się, że rząd Narendry Modiego nie chroni dostatecznie mniejszości oraz osób należących do najniższych kast w kraju.
Według rządu Stanów Zjednoczonych Chiny starają się wyeliminować ze swojego kraju religię i kulturę muzułmanów. Represje dotykają zwłaszcza miliony Ujgurów i Kazachów, wyznających islam, zamieszkujących prowincję Xinjiang, którzy zamykani są w obozach reedukacyjnych i poddawani torturom. Zdanie amerykańskiego rządu podziela Amnesty International i porównuje chińskie obozy do koncentracyjnych. Chiny w ostrych słowach odpowiadają USA i odrzucają oskarżenia, twierdząc, że domniemane obozy to szkoły z internatem.