PL | EN

Skutki ingerencji człowieka w naturę i małpie arteriwirusy

Ingerencja człowieka w naturę często ma tragiczne skutki. W Indiach w latach 19922007 o 97% spadła populacja trzech najpospolitszych gatunków sępa. Żywiące się padliną krów ptaki narażone były na działanie diklofenaku, leku dla bydła. Gdy populacje sępów zmalały, wzrosła liczba szczurów i dzikich psów, a następnie pogryzień przez te psy, podobnie jak przypadków wścieklizny. W efekcie każdego roku umierały dziesiątki tysięcy ludzi. Z kolei po tym, jak grzyb Batrachochytrium dendrobatidis, do którego rozprzestrzenienia przyczynił się prawdopodobnie globalny handel, przetrzebił populacje płazów w Panamie i Kostaryce, wzrosła liczba zachorowań na malarię w Ameryce Środkowej. Zabrakło bowiem żab, salamander i innych płazów, które żerują na jajach komarów.

Naukowcy z Alliance to Save our Antibiotics i World Animal Protection wzywają do wprowadzenia zakazu nadużywania antybiotyków u zwierząt gospodarskich. Rutynowe stosowanie antybiotyków u tych stworzeń może prowadzić do uodpornienia się bakterii, takie „superbakterie” mogą zaś przenosić się na ludzi.

Małpie arteriwirusy są bardzo podobne do małpich wirusów niedoboru odporności, które dały początek HIV i pandemii AIDS. I jak tłumaczy Sara Sawyer, wirusolożka z BioFrontiers Institute na Uniwersytecie Kolorado w Boulder, mogą być one równie śmiercionośne dla ludzi. Jeden z nich, małpi wirus gorączki krwotocznej (SHFV), z łatwością wnika do ludzkich komórek, gdzie się namnaża. Wydaje się także opierać działaniu interferonów (grupie białek uwalnianych przez komórki ciała w odpowiedzi na obecność patogenów).

Pozostałe wydania