Protesty mieszkańców Etiopii, Sudanu i Kolumbii
Etiopskie władze wezwały mieszkańców kraju do udziału w masowych protestach przeciwko nałożeniu na Etiopię sankcji przez Stany Zjednoczone w związku z wojną w Tigraju. USA ograniczyły pomoc gospodarczą oraz wprowadziły sankcje wizowe, a według sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena środki karne wymierzone są w obecnych lub byłych urzędników rządowych Etiopii i Erytrei, członków sił bezpieczeństwa i Tigrajskiego Ludowego Frontu Wyzwolenia (TPLF). Protestujący poddali ostrej krytyce prezydenta USA Joe Bidena, chwalili zaś prezydentów Rosji, Turcji i Chin.
W Kolumbii od ponad miesiąca trwają protesty wywołane podwyżkami podatków. Z czasem demonstracje przekształciły się w masowy ruch społeczny, a marszom protestacyjnym często przewodzą kobiety, które stawiają czoła funkcjonariuszom policji i agentom jednostki kontroli zamieszek kolumbijskiej policji narodowej (ESMAD). Do tej pory w walkach zginęło ponad 40 osób. Kolumbijczycy buntują się przeciwko skrajnym nierównościom ekonomicznym, biedzie, korupcji, wyalienowaniu elit oraz brutalnemu aparatowi państwowemu i policji, których celem jest stłumienie ruchu protestacyjnego.
Tysiące Sudańczyków zgromadziło się w Chartumie w drugą rocznicę krwawego stłumienia przez siły bezpieczeństwa prodemokratycznego protestu, który miał miejsce w stolicy kraju, domagając się sprawiedliwości dla co najmniej 128 ofiar tamtych wydarzeń. Powołana przez rząd komisja śledcza wciąż nie opublikowała wyników dochodzenia – już wielokrotnie wyznaczała kolejne terminy wyjaśnienia tej tragedii, z których się nie wywiązywała.