Szczyt prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji w Genewie zakończył europejskie tournée Joe Bidena. Amerykański prezydent uczestniczył w spotkaniu przywódców G7, szczycie UE i NATO.
W Ukrainie, Białorusi i Rosji pilnie śledzono za tymi wydarzeniami. Oczekiwania Ukraińców częściowo spełnił szczyt NATO, na którym zapisano, że drzwi Sojuszu są otwarte zarówno przed Gruzją, jak i Ukrainą. Co prawda nie padły żadne daty, a złośliwi zwrócili uwagę, że jak wskazał sam Sojusz, to powtórzenie deklaracji z 2008 r. A sam Biden pytany o członkostwo Ukrainy w NATO uzależnił dalsze kroki w tym kierunku od sukcesów Ukrainy w walce z korupcją i przeprowadzeniu reform.
Od szczytu Biden – Putin nie oczekiwano jakiegoś przełomu, ale też niektórzy z ukraińskich, białoruskich, a nawet rosyjskich obserwatorów spodziewali się twardszej pozycji amerykańskiego prezydenta – wyraźniejszego określenia „czerwonych linii”.
Wojna na Donbasie owszem była przedmiotem rozmów, ale ukraińscy eksperci przyjęli z pewnym zaniepokojeniem stwierdzenie Bidena o tym, że porozumienie mińskie pozostaje podstawą dla uregulowania konfliktu. A jak widać od momentu jego podpisania w 2015 r. niewiele się zmieniło.
Również białoruska i rosyjska opozycja oczekiwała zapewne silniejszego wsparcia od lidera, który postawił sobie za jeden z celów obronę demokracji.
I właśnie te różne “wschodnioeuropejskie” aspekty wizyty Bidena w Europie staraliśmy się poruszyć w wydaniu specjalnym vloga Unblock, tym razem w całości nagranego w Kijowie.
Na konferencji prasowej prezydent USA powiedział, że za kilka miesięcy stanie się jasne, jakie są prawdziwe intencje Kremla. I my też, za jakiś czas sprawdzimy, czy zmieniły się relacje między USA i Rosją, a przede wszystkim, czy przyniosło to jakieś zmiany dla Europy Wschodniej.