PL | EN

Osoby transpłciowe – niezrozumiana mniejszość w Iranie

Artykuł i zdjęcia: Fatimah Hossaini
Pod redakcją Sharif Safi

W 1986 r. ajatollah Ruhollah Musawi Chomejni, szyicki przywódca duchowy i polityczny Iranu, wydał fatwę – edykt religijny, który pozwolił Mariam Khatoon Malek Araa, transpłciowej kobiecie, na pierwszą usankcjonowaną prawnie operację korekty płci w Iranie.

„Ta fatwa stworzyła podstawę prawną dla innych osób transpłciowych i utorowała im drogę do poddania się operacji korekty płci… To był wielki przełom, który umożliwił osobom transpłciowym w Iranie korektę płci w ramach obowiązującego prawa i islamskiego orzecznictwa” – twierdzi Muhammad Mehdi Karimi Niya, islamski uczony, który często pisze o transpłciowości i islamie.

Edykt wydany przez Ruhollaha Musawiego Chomejniego pozwolił setkom osób transpłciowych na poddanie się operacji korekty płci po stosunkowo niskich kosztach. Ich sytuacja w Iranie nie uległa jednak znaczącej poprawie w ciągu ostatnich 35 lat.

Psycholog i seksuolog Behnam Ohadi mówi, że nawet decyzja Chomejniego nie wystarczyła, aby stłumić krytykę i sprzeciw wobec transpłciowości oraz operacji korekty płci w Iranie w ostatnich latach.

„Przeciwko osobom transpłciowym jest skierowanych kilka ruchów społecznych… Ich przedstawiciele uważają, że kiedy Ruhollah Chomejni wydał fatwę, znajdował się pod wpływem psychologów, którzy uknuli spisek, aby skłonić go do podpisania edyktu religijnego” – tłumaczy Ohadi.

Oprócz nieporozumień i stygmatyzacji związanych z operacjami korekty płci istotne jest jeszcze jedno – w Iranie do takiej operacji zachęca się wiele lesbijek i gejów, zamiast pozwolić im żyć w zgodzie ze swoją płcią biologiczną. Doprowadziło to zarówno do gwałtownego wzrostu liczby operacji korekty płci, jak i do większej dyskryminacji osób transpłciowych.

W Iranie tysiące osób transpłciowych próbuje żyć w zgodzie ze sobą i wbrew napotykanym trudnościom.

Saman Nikpey (Saba) urodził się w Teheranie w 1994 r. Saman jest osobą transpłciową i zmierzył się w życiu z wieloma społecznymi tabu i barierami.

„Gdy uczyłem się w liceum, coraz częściej zauważałem, że różnię się od innych dziewcząt. Moje uczucia, zachowanie i zainteresowania były odmienne. Stopniowo zacząłem dostrzegać, że mężczyźni mnie nie pociągają, a bardziej interesują mnie dziewczyny. Nie wiedziałem, dlaczego tak się czuję, i nie mogłem tego zrozumieć” – wspomina Saman, który w szkole średniej nosił imię Saba.

Dodaje, że swoimi uczuciami nie mógł się podzielić z nikim, ani w szkole, ani w rodzinie.

„Nie mogłem opowiedzieć o tym wszystkim w szkole, ponieważ bałem się, że mnie wyrzucą. Chociaż moja rodzina była wykształcona, przez lata nie odważyłem się porozmawiać z rodzicami. Musiałem zachować swoje uczucia dla siebie. To zżerało mnie od środka” – wyjaśnia.

Saman ukrywał swoją prawdziwą płeć i długo nie mówił o emocjach, które przeżywał. Dopiero na drugim roku studiów licencjackich postanowił być ze sobą szczery i zaczął szukać w internecie informacji o tożsamości płciowej.

„Nie mogłem już dłużej tego znieść. Chciałem wiedzieć, czy jestem dziewczyną, chłopakiem, czy osobą homoseksualną” – wspomina.

„Po tygodniach czytania materiałów w końcu się dowiedziałem, że jestem osobą transpłciową. Kiedy znalazłem informację o operacji korekty płci, byłem bardzo szczęśliwy. Od razu porozmawiałem o tym z rodzicami. Stanowczo się sprzeciwili mojemu zamiarowi poddania się operacji. Cztery lata ich przekonywałem, aby przynajmniej zabrali mnie do psychologa. Cokolwiek powiedziałby o mojej płci, zgodziłbym się z nim” – mówi Saman.

Już podczas pierwszego spotkania psycholog potwierdził, że Saman rzeczywiście jest osobą transpłciową.

Jego ojciec, pełen gniewu i złości, opuszcza gabinet lekarza i nie akceptuje operacji. Po kilku latach nalegań Samanowi udaje się przekonać rodziców i otrzymuje wstępną zgodę lekarza na przeprowadzenie korekty. „To złamało moich rodziców. Wiedziałem jednak, czego chcę. Musiałem to zrobić” – podkreśla Saman.

Następnym krokiem jest skompletowanie bardzo licznej oficjalnej dokumentacji, która umożliwi uzyskanie zgody na operację. Cała procedura odbywa się w ramach systemu sądownictwa – to sędzia podejmuje decyzję, zwracając się do komisji lekarskiej o zgodę. Ostatnim aktem prawnym jest oficjalna zgoda na operację korekty płci wydawana przez sąd.

„Po 27 latach wreszcie udało się pokonać wszystkie przeszkody, a teraz czekam na operację. Zostało jeszcze kilka miesięcy. Korekta płci to tak naprawdę wiele operacji. Na tym etapie obowiązkowe są dwie – mastektomia i histerektomia – abym mógł zmienić dokumenty i dowód osobisty. Najtrudniejszymi operacjami spośród wszystkich są plastyka moszny i metoidioplastyka, które zajmują dużo czasu i sporo kosztują. W Iranie tylko kilka szpitali publicznych pokrywa koszty takich operacji w ramach ubezpieczenia. W przeciwnym razie trzeba zapłacić samemu, i to fortunę” – tłumaczy Saman.

Twierdzi, że w innych państwach takie operacje nie są konieczne do uzyskania nowych dokumentów i dowodu osobistego. On w każdym razie nie zdecydował się na operację tylko z powodów formalnych. Robi to, aby jego ciało wreszcie było bardziej męskie.

Saman wstrzykuje sobie teraz testosteron, by zapuścić brodę i obniżyć skalę głosu. Nie przeszedł jeszcze histerektomii. Zastrzyki zwiększyły gęstość krwi i osłabiły organizm.

„Na szczęście moi rodzice to dobrzy ludzie i obecnie cieszę się ich wsparciem. Są także i tacy rodzice, którzy wolą zabić swoje dziecko, niż zgodzić się na operację korekty płci. Dochodziło do takich tragedii” – zauważa Saman.

Opowiada, że aktualnie jest w związku z dziewczyną i psychicznie czuje się lepiej. „Gdy spaceruję z moją dziewczyną, ludzie czasami mnie zaczepiają i prześladują, ponieważ nadal jestem fizycznie słabszy od innych mężczyzn. W Iranie nie można uzyskać prawnej zgody na operację korekty płci przed ukończeniem 20. r.ż. Uważa się, że ta granica oznacza pewną dojrzałość. Myślę jednak, że barierę wieku powinno się obniżyć o sześć, siedem lat. W wieku 13 lub 14 lat można osiągnąć już dojrzałość płciową, prawda?” – pyta Saman.

Maral Muhammadi (Arash) urodziła się w 1997 r. w Ahwaz w Iranie. Cztery lata temu przeprowadziła się do Teheranu.

W szkole Maral zachowywała się jak dziewczyna i uwielbiała nosić kobiece ubrania, chociaż przy urodzeniu przypisano jej płeć męską. Inni uczniowie prześladowali ją z powodu odmiennych zainteresowań i kobiecego zachowania.

„W nocy malowałam się i ubierałam tak, jak inne małe dziewczynki. Mój ojciec karał mnie i mówił, żebym zachowywała się jak mężczyzna. Nie wiedziałam, jak wytłumaczyć, że wewnątrz czuję się dziewczyną, a nie mężczyzną” – wspomina Maral.

Maral mieszka teraz ze swoją ciotką – wiele lat temu wyrzucono ją z domu. Opowiada o problemach ze znalezieniem zatrudnienia oraz o pracy jako osoba transpłciowa. „Obecnie jestem operatorką telefoniczną w lokalnej restauracji. Mogłam dostać tę posadę, ponieważ nie muszę jej wykonywać na oczach klientów. Nie jestem wystawiona na widok publiczny. Jeżeli jesteś trans, bardzo trudno znaleźć inną pracę niż właśnie taką. Poza tym osoby transpłciowe otrzymują niskie wynagrodzenie”.

Maral nie podobały się dziewczęta od czasu, gdy osiągnęła pełnoletność. Pociągali ją chłopcy. „Jestem teraz osobą transpłciową i za każdym razem, gdy zaczynam związek z chłopakiem, nie trwa on długo. Po jakimś czasie, kiedy przywiązuję się do wybranka, on mnie opuszcza. To łamie mi serce. Nie lubią mnie, ponieważ jestem transpłciowa, to oczywiste”.

Maral bardzo chciałaby przejść operację korekty płci, aby wreszcie poczuć swoją prawdziwą tożsamość płciową, ale nie ma na to pieniędzy. Nikt z przyjaciół i członków rodziny nie zamierza jej wspierać.

„Martwią mnie policja i opinia publiczna. Wiele razy trafiałam do aresztu. Policja pyta, dlaczego noszę damską odzież, skoro jestem mężczyzną. Innym razem, dlaczego nie noszę hidżabu, skoro jestem dziewczyną. Utknęłam i już nie wiem, czy mam w tym społeczeństwie być dziewczyną, czy udawać chłopaka. Ludzie tutaj nie wiedzą, co to znaczy być osobą transpłciową. Kiedy chodzę po ulicach, nękają mnie i filmują. To dla mnie codzienność” – opowiada z przejęciem Maral.

Nie ma dokąd pójść, gdy chce spędzić czas na świeżym powietrzu. W Teheranie jest tylko jeden park, do którego mogą się bezpiecznie udać osoby transpłciowe. Niektóre z nich trafiają tam z desperacji – prostytuując się, mogą zarobić trochę pieniędzy.

„Osobom transpłciowym bardzo trudno znaleźć pracę. Uważają więc prostytucję za sposób na zarabianie pieniędzy. Nie mogę jednak tak żyć. Mam szczęście, że znalazłam pracę za 70 dol. miesięcznie, i jestem z niej zadowolona” – mówi Maral.

Omid Arta Banaee (Mahdees) urodził się w Teheranie w 1994 r. Omidowi przy urodzeniu przypisano płeć żeńską, ale od dzieciństwa nosił chłopięce ubrania. Uwielbiał grać w piłkę nożną oraz inne gry typowe dla chłopców. Nie wykazywał zainteresowania tym, czym zajmowały się dziewczyny z sąsiedztwa.

„Nie wiedziałem, dlaczego muszę się zachowywać jak dziewczyna, skoro czułem się chłopcem. W nocy nawet modliłem się w nadziei, że kiedy się obudzę rano, moje genitalia będą inne i nie będę już dziewczyną” – opowiada po latach Omid.

Jego frustracja się pogłębiła, gdy w wieku 13 lat zauważył, że jego piersi są coraz większe. Zawsze sobie wyobrażał, że będzie miał ciało mężczyzny. To marzenie zostało zniweczone przez dojrzewanie.

Omid był tak zdesperowany, że zaczął mocno ściskać swoją klatkę piersiową materiałem, aby piersi przestały rosnąć. Podczas ostatniego roku edukacji wprowadza się do mieszkania babci, by móc uczęszczać do prywatnej szkoły. Nie może już dłużej ukrywać pragnienia bycia mężczyzną. Jego zachowanie zaczyna jednak przyciągać uwagę szkoły. Z czasem nauczyciele przygotowują osobne krzesło, aby oddzielić go od dziewcząt w klasie.

Szkoła ustala w końcu pewną zasadę – Omid otrzymuje zakaz rozmowy z dziewczynami, ponieważ nie zachowuje się tak jak one. Gdy kończy naukę, szkoła kieruje go do psychologa.

„Początkowo nie potrafiłem jasno przekazać lekarzowi, co czuję, ale z czasem zdecydowałem się na szczerą rozmowę o swoich emocjach. Powiedziałem, że lubię dziewczyny i że nigdy nie pociągali mnie chłopcy” – opowiada Omid.

Lekarz pyta Omida, czy ten wie, kim są osoby transpłciowe. Omid nie wie, więc lekarz zapewnia go, że dla takich ludzi jak on ​​możliwe są operacje medyczne.

 „Kiedy o tym przeczytałem, byłem ogromnie szczęśliwy, że nie jestem w tym wszystkim sam, a co najważniejsze, że istnieje rozwiązanie” – wspomina Omid.

Lekarz mówi Omidowi o tym, jak trudne życie czeka go w Iranie, i proponuje, aby emigrował do kraju, który akceptuje osoby transpłciowe.

Omid ocenia swoją sytuację i postanawia przenieść się do Jokohamy w Japonii.

Zna język japoński w stopniu podstawowym, mieszka tam też jego wujek.

Omid spędza tam tylko cztery miesiące – nie było mu łatwo się zaaklimatyzować. Ponadto w tym czasie został przyjęty na ceniony w Iranie uniwersytet.

Gdy patrzy wstecz, żałuje powrotu do ojczyzny.

Uczęszcza na uniwersytet i zmienia wygląd. Jest bardziej męski, co prowadzi do jeszcze większej liczby prześladowań. „Po roku musiałem zrezygnować z nauki. Nie mogłem znieść tego nękania” – wspomina Omid.

Mimo wszystkich trudności Omid nadal nie potrafił się zmusić do przejścia całej procedury związanej z operacją korekty płci. Był zdezorientowany i obawiał się, że wszystko może się okazać „iluzją”.

Sytuacja zmieniła się podczas ślubu jego siostry, gdy matka zmusiła go do pójścia do salonu piękności, zrobienia sobie makijażu, włożenia sukienki i szpilek.

 „Kiedy zobaczyłem w lustrze swoje odbicie, znienawidziłem się. To było dziwne i trudne uczucie. Płakałem tak bardzo, że zepsułem cały makijaż. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie jest to złudzenie. Po prostu nie jestem dziewczyną” – opowiada.

Omid odbywa szczerą rozmowę z rodziną. Prosi, aby nie nalegali na niego w kwestii ubioru. Jego rodzice nie zgadzają się i grożą, że wyrzucą go z domu.

„Mój ojciec i brat prowadzili firmy i mogli pomóc mi w opłaceniu operacji, ale powiedzieli, że skoro jestem mężczyzną, sam powinienem na nią zarobić” – wspomina Omid. Kiedy zdał sobie sprawę, że rodzina nie będzie go wspierać, podjął dorywcze prace na stacjach metra w Teheranie i w fabrykach, aby zaoszczędzić pieniądze na operację korekty płci. Gdy zebrał już potrzebną sumę, jego rodzice nadal pozostawali nieugięci.

„Powtarzali mi, że nie mają nic przeciwko temu, abym nosił męskie ubrania, ale nie poddam się operacji” – opowiada Omid, który zakochał się wtedy we wspierającej go kobiecie. To ona przeprowadziła go przez wszystkie trudne chwile z rodziną, a nawet przez próby samobójcze.

Dzięki temu związkowi Omid decyduje się na przeprowadzenie operacji. Pragnie być z kobietą, którą kocha.

Dwie próby samobójcze Omida sprawiają, że jego matka przekonuje ojca do wyrażenia zgody na operację korekty płci syna. W kwietniu 2017 r. Omid przeszedł histerektomię. Trzy miesiące później poddał się zakończonej sukcesem mastektomii.

„Z prawnego punktu widzenia łatwiej było wykonać operację korekty płci do 2019 r. Potem rząd wprowadził wiele nowych wymogów formalnych i teraz jest trudniej. Mam już wszystkie nowe dokumenty, z nowym nazwiskiem i nową tożsamością. Teraz nazywam się Omid Arta Banaee i pracuję w sklepie. Nie mam już żadnych problemów. Jednak bycie osobą transpłciową nigdy nie jest tutaj łatwe” – kończy opowieść Omid.

Muhammad Ali urodził się w 1975 r. w Teheranie. Kiedy miał osiem lat, Muhammad wiedział już, że różni się od innych dziewcząt w jego wieku.

„Zawsze uwielbiałem spędzać czas z kolegami, a nie z koleżankami. Nawet podczas wspólnych zabaw odgrywałem rolę chłopca lub taty. Bardzo lubiłem nosić męskie ubrania i mówiłem tak, jak mówią chłopcy, co frustrowało moich rodziców. Kiedy dorastałem, moje pragnienia seksualne zaczęły mnie denerwować. Po latach zmagań i rozłąki z rodziną psycholog potwierdził, że jestem osobą transpłciową, Miałem 19 lat. Wtedy znacznie trudniej było otrzymać zgodę urzędników na operację korekty płci. Czekałem na nią siedem lat. Jednak z powodu zerwania z dziewczyną zachorowałem na depresję i zacząłem brać narkotyki. Wyzdrowienie i zwycięska walka z uzależnieniem zajęły mi kolejne pięć lat. W końcu, gdy miałem 31 lat, przeszedłem operację histerektomii” – opowiada Muhammad. 

Wydatki na jego operację zostały pokryte przez państwowy szpital im. Ruhollaha Musawiego Chomejniego. Ali zaproponował władzom szpitala, że znajdzie cztery osoby transpłciowe gotowe przejść darmową operację korekty płci, a w zamian szpital będzie mógł korzystać w celach naukowych z pobranych od nich jajników. Ali twierdzi, że przynajmniej tyle mógł zrobić dla innych osób transpłciowych. Kiedy Muhammad Ali miał 33 lata i był już po pierwszym małżeństwie z inną osobą transpłciową, przeszedł mastektomię.

Osiem lat temu dołączył do stowarzyszenia prowadzonego przez Mariam Khatoon Malek Araa – dokładnie rok przed jej śmiercią.

„Pani Malek Araa zarejestrowała stowarzyszenie Gender Identity Disorder w 1996 r., prawie 10 lat po wydaniu przez Ruhollaha Musawiego Chomejniego fatwy legalizującej operacje korekty płci. Była pierwszą osobą, która po irańskiej rewolucji islamskiej otrzymała zgodę na taką operację. Przed swoją śmiercią pani Malek Araa powierzyła mi prowadzenie stowarzyszenia. Po utworzeniu rady dyrektorów – weszły do niej tylko osoby transpłciowe – oficjalnie podjąłem pracę jako dyrektor generalny stowarzyszenia. Zmieniłem wtedy jego nazwę z Gender Identity Disorder na Gender Identity Dysphoria” – wspomina Muhammad.

Wspólnie z kolegami i koleżankami kontynuuje działalność w otrzymanym od miasta budynku, chociaż obecność osób transpłciowych była tam bardzo kontrowersyjna. Stowarzyszenie podjęło kilka inicjatyw, organizowało zajęcia, wydarzenia kulturalne i sesje terapeutyczne.

„Za pośrednictwem tego stowarzyszenia staraliśmy się zapewnić wsparcie i informacje osobom transpłciowym w Iranie. Po pewnym czasie stanęliśmy jednak przed wieloma wyzwaniami, przede wszystkim związanymi ze skargami różnych ludzi i naszych sąsiadów oraz z brakiem budżetu. Stopniowo nasi członkowie zaczęli tracić zaufanie do stowarzyszenia. Wszystkie te przeszkody sprawiły, że zakończyliśmy działalność, a ja opuściłem stowarzyszenie cztery lata temu, ponieważ prowadziło ono do wielu wyzwań w moim życiu osobistym. W Iranie akceptowano operację korekty płci, ale kwestia życia osób transpłciowych po operacji została zaniedbana. Osoby transpłciowe są bardzo słabo zintegrowane ze społeczeństwem i nie mają pracy, podmiotowości ani ubezpieczenia społecznego” – tłumaczy Muhammad.

Według niego dla osób transpłciowych ważne jest, aby mogły udowodnić swoją przydatność dla społeczeństwa i wykorzystać swoje umiejętności podczas pierwszych etapów życia po operacji korekty płci. Powinny także mieć wsparcie swoich rodzin, którym brakuje wystarczającej wiedzy o osobach transpłciowych, co powoduje wiele problemów. „Państwowe media i inne organizacje działające na rzecz ochrony i wsparcia osób transpłciowych odgrywają ważną rolę w społecznej akceptacji i integracji tych ludzi ze społeczeństwem. Od czasu do czasu zdarzają się przypadki samobójstw. Złe diagnozy, zmuszanie homoseksualistów do poddania się operacji korekty płci i nierówność płciowa to kilka z przyczyn, dla których osoby transpłciowe w Iranie odbierają sobie życie” – kończy Muhammad Ali.