Banglijskie Szwadrony Śmierci i Międzynarodowy Legion w Ukrainie
Niektórym cudzoziemcom walczącym na froncie ukraińskim i mającym łatwy dostęp do amerykańskiej broni oraz sprzętu wojskowego Amerykanie nie pozwoliliby walczyć w swoich szeregach podczas prowadzonej przez siebie wojny. Grupy ochotników w Ukrainie rywalizują ze sobą o władzę, niektórzy marnowali zebrane pieniądze, inni korzystali z datków charytatywnych, próbując się w ten sposób wzbogacić. Kolejni to cywile udający żołnierzy albo wojskowi wyolbrzymiający swoje doświadczenie. Założona przez byłych marines Grupa Mozarta rozpadła się po tym, jak jeden z jej liderów zarzucił drugiemu kradzież i nękanie. Pewien były żołnierz amerykański jest podejrzany o nielegalny eksport technologii wojskowej, kolejny zaś zdradził i uciekł do Rosji. Karany wcześniej w Ukrainie Polak sprzeniewierzył zapasy, prześladował lokalne kobiety i groził swoim żołnierzom. Obecnie Międzynarodowy Legion Obrony Terytorialnej Ukrainy liczy ok. 1500 osób i ma trudności z rekrutacją.
Elitarne siły antyterrorystyczne w Bangladeszu dopuszczają się zaplanowanych zabójstw, a wysocy rangą urzędnicy zatwierdzają te egzekucje, które odbywają się bez wiedzy wymiaru sprawiedliwości. Funkcjonariusze Rapid Action Battalion (RAB), rekrutowani z sił wojskowych i policyjnych, fabrykują dowody przestępstw, a ich ofiary trafiają do tajnych więzień, gdzie są torturowane. Wielu pokrzywdzonych ginie z rąk RAB lub znika bez śladu. Przestępstwa te uchodzą funkcjonariuszom płazem niemal całkowicie. Wg informatorów dziennikarzy prowadzących śledztwo kluczowe postacie w banglijskim rządzie mogą wykorzystywać elitarną jednostkę RAB dla swych korzyści politycznych przy milczącej zgodzie najwyższych urzędników w Bangladeszu.