PL | EN

Polak i Niemiec zostali zamordowani – ujawnia prokuratura w Meksyku

Meksykańska prokuratura przyznała, że polski podróżnik Krzysztof Chmielewski i Holger Franz Hagenbusch z Niemiec, których ciała znaleziono w stanie Chiapas w Meksyku, zostali zamordowani. Wcześniej władze Meksyku twierdziły, że mężczyźni zginęli w wyniku nieszczęśliwego wypadku. – Sądzimy, że próbowano ich okraść – mówi Luis Alberto Sánchez, prokurator odpowiedzialny za śledztwo. – Winni zostaną zatrzymani.

Kręta i malownicza droga

Krzysztof Chmielewski (37 lat) i Holger Franz Hagenbusch (43 lata) zaginęli 21 kwietnia, kiedy podróżowali na rowerach przez Chiapas, indiański stan na południu Meksyku. O zaginięciu niemieckiego podróżnika poinformował jego brat Rainer Hagenbusch, prosząc przez media społecznościowe swoich przyjaciół w Meksyku o pomoc w jego znalezieniu.

Na ciało Polaka natrafiono przez przypadek 26 kwietnia na 158. km szosy prowadzącej z San Cristóbal de las Casas do Ocosingo w Chiapas. Ciało Niemca znaleziono 4 maja zaledwie 200 m dalej. Jest to niebezpieczna, kręta i malownicza droga, przy której znajdują się plantacje bananów. Co jakiś czas mija się tam indiańskie wioski, gdzie mieszkają ubodzy Meksykanie. Początkowo meksykańscy śledczy podali do publicznej wiadomości, że mężczyźni najprawdopodobniej zginęli w wypadku.

– Jazda na rowerze jest bardzo ryzykowna, mogli stracić kontrolę i runąć do wąwozu – wyjaśnił wtedy Arturo Pablo Liévano, prokurator. Twierdzono też, że Polak w trakcie upadku doznał urazów głowy, a jego ciało zostało potem częściowo zjedzone przez dzikie zwierzęta.
Śmierć rowerzystów wywołała oburzenie w mediach społecznościowych. Nie wszyscy wierzyli w wersję przedstawioną przez prokuraturę. Rainer Hagenbusch po identyfikacji zwłok brata w Meksyku napisał na Facebooku: „Mogę stwierdzić, że władze nie mówią prawdy, to nie był wypadek, było to zabójstwo i mamy na to dowody”. Poinformował również, że jego brata zabito z broni palnej, a Polakowi ścięto głowę i odcięto jedną stopę. Dopiero po tych rewelacjach prokuratura przyznała się do błędu.

Chciano upozorować wypadek

– Zdecydowanie testy wskazują na to, że w czaszce, która może należeć do niemieckiego rowerzysty, znajduje się otwór w rejonie głowy, typowy dla strzałów z broni palnej – powiedział Luis Alberto Sánchez, prokurator, który został przydzielony do sprawy w zastępstwie Liévano. Dodał on, że głowa polskiego kolarza była oderwana od ciała, a na czaszce znajduje się ślad od uderzenia masywnym przedmiotem. Jeszcze nie wiadomo, czy cios zadano po śmierci, czy kiedy ofiara jeszcze żyła. Jego zdaniem najprawdopodobniej w ten sposób chciano upozorować wypadek. Prokuratura ma nadzieję, że więcej wykaże druga sekcja zwłok.

– Ze stuprocentową pewnością będziemy w stanie potwierdzić, do kogo należą ciała, po badaniach DNA – mówi Sánchez. – Ze względu na warunki, w jakich przebywały ciała, nie da się ich rozpoznać. Brat Niemca zidentyfikował go jedynie na podstawie zębów.

Do końca nie są znane motywy zbrodni, gdyż jak na razie nie zatrzymano żadnych podejrzanych.

– Być może w trakcie napadu stawiali opór i dlatego ich zabito – zastanawia się Sánchez. O tym może świadczyć fakt, że przy ciele Polaka nie znaleziono jego paszportu z wizą ani aparatu fotograficznego. – Znajdziemy sprawców, którzy to zrobili, staną przed sądem i a ich sprawa posłuży za przykład – deklaruje.

Ostatnia podróż

Krzysztof Chmielewski w wywiadzie, którego udzielił lokalnej telewizji w Tuxtla Gutiérrez (stan Chiapas) przed wyruszeniem w ostatnią podróż, przyznał, że zwiedził na rowerze 51 krajów i jego zdaniem jest to najlepszy środek transportu, bo nie potrzebuje benzyny, ubezpieczenia ani tablic rejestracyjnych i można się nim poruszać za darmo. Marzył, żeby odwiedzić wszystkie państwa na świecie.

Hagenbusch w czasie tej podróży zdążył odwiedzić Kanadę i Stany Zjednoczone oraz północ Meksyku i część południa. Wcześniej przez cztery lata jeździł po Azji, Europie i Ameryce Północnej. Następnym przystankiem miało być Palenque, gdzie znajduje się strefa archeologiczna Majów. 23 stycznia napisał na swoim blogu: „Sam Meksyk wydaje się niezłą przygodą”.

Chociaż na północy Meksyku dochodzi do licznych przestępstw z udziałem grup zorganizowanych, na południu kraju rzadko giną ludzie, a turyści są chronieni przez miejscowych, gdyż wielu mieszkańców żyje z turystyki. Jednak według raportu Bezpieczeństwo cywili w Ameryce Łacińskiej: fakty i liczby Meksyk był w 2017 r. drugim krajem, gdzie zginęło najwięcej osób na świecie.

 

Zdjęcie ilustracyjne zostało zrobione w mieście San Cristobal de ñas Casas, w stanie Chiapas.