PL | EN

Co się dzieje z gospodarką Białorusi na tle kryzysu politycznego i sankcji zachodnich

„Obecnie znajdujemy się w zawieszeniu. Jeśli reżim Alaksandra Łukaszenki będzie nadal dokręcać śrubę narzucać sowiecką ideologię, to nie pozostanie nam nic innego, jak opuścić Białoruś” – mówi 35-letni top manager białoruskiej firmy IT Maxim [na prośbę bohatera nie podajemy jego nazwiska i nazwy firmy, w której pracuje – przyp. red.]. Tysiące aktywnych i utalentowanych Białorusinów nie czekało na lepszy klimat i już opuściło kraj. Pierwsza fala wyjazdów przetoczyła się jesienią 2020 r., kiedy zaczęto ścigać za udział w pokojowych protestach po wyborach prezydenckich, w których Łukaszenka przedłużył swoją władzę, choć wiele osób wątpiło w zasadność jego zwycięstwa. Kryzys polityczny w Białorusi, który do tej pory nie został rozwiązany, nie mógł nie wpłynąć na gospodarkę kraju. Co ważne, zdaniem ekspertów wsparcie Rosji pozwoliło zrównoważyć jego negatywne konsekwencje.

Oficjalnie

Obecna białoruska władza zapewnia, że sytuacja gospodarcza kraju jest pod kontrolą, mimo nacisków ze strony opozycji i Zachodu. Potwierdzają to oficjalne statystyki. Na przełomie stycznia i lipca 2021 r. PKB Białorusi wzrósł o 3,3%. Według Belstatu główny wkład w rozwój białoruskiej gospodarki wniósł przemysł. Ponadto od kwietnia został przywrócony sektor usług (gastronomia, transport),  nadal rośnie również rynek IT. Ta sytuacja zmusiła Ministerstwo Gospodarki do podniesienia rocznej prognozy wzrostu PKB z 1,8 do 3,3%.

Inflacja na Białorusi w okresie od stycznia do lipca przyspieszyła do 5,9%. Euroazjatycki Bank Rozwoju prognozuje spowolnienie rocznej inflacji na Białorusi z 9,8% w lipcu do 8,7% w grudniu tego roku. Spowolnienie inflacji bazowej analitycy banku wiążą ze stabilizacją światowych cen żywności i metali. Jednocześnie na wzrost cen wpływają przenoszenie zwiększonych kosztów producentów i wysokie oczekiwania inflacyjne.

Rezerwy Międzynarodowe Białorusi w roku po wyborach zmniejszyły się o 1,4 mld dol., do 7,4 mld. Stało się tak głównie ze względu na sprzedaż waluty z rezerw u szczytu kryzysu politycznego. Działanie to miało na celu utrzymanie kursu rubla białoruskiego, który obecnie ustabilizował się na poziomie 2,5 rubla za 1 dol.

Duży problem dla gospodarki stanowi odpływ kapitału w kraju. W ciągu ostatniego roku Białorusini wypłacili z banków ponad 1,74 mld dol. Proces ten, choć spowolnił, nadal trwa, co wskazuje na brak zaufania do systemu bankowego w kraju.

Po pierwszym półroczu deficyt budżetowy wyniósł 1,5 mld rubli –  przewidywano, że różnica między przychodami a wydatkami będzie większa. Pozwoliło to Alaksandrowi Łukaszence na spotkaniu 19 sierpnia stwierdzić, że budżet układa się „lepiej, niż myśleliśmy, i lepiej, niż mogłoby być”. 

Bez pomocy Kremla byłoby ciężko

Alaksandrowi Łukaszence udało się uniknąć problemów w dużej mierze dzięki wsparciu ze strony władz rosyjskich. Według oficjalnych informacji po wyborach prezydenckich w Białorusi Łukaszenka i Władimir Putin spotkali się pięć razy (wszystkie spotkania odbyły się w Rosji), a siedem razy rozmawiali telefonicznie. W ciągu ostatniego roku białoruski przywódca nie spotykał się tak często z nikim innym. Już po pierwszym wrześniowym spotkaniu w Soczi Białoruś otrzymała pożyczkę w wysokości 1,5 mld dol.

Fundusze w wysokości 0,5 mld dol. zostały dostarczone przez Eurazjatycki Fundusz Stabilizacji i Rozwoju. Część środków przeznaczono na spłatę długu za gaz, część na wsparcie budżetu Białorusi w warunkach pandemii COVID-19. Również w dwóch transzach (grudzień 2020 r. i czerwiec 2021 r.) przyznano rosyjski kredyt państwowy w wysokości 1 mld dol. Zasoby te przeznaczono na refinansowanie długu.

Ponadto Rosja przekazała Mińskowi technologię produkcji szczepionki Sputnik V. A od 6 marca 2021 r. białoruskie produkty naftowe są transportowane przez rosyjskie porty, nie zaś przez litewską Kłajpedę. W najbliższej przyszłości władze Białorusi liczą na dalsze wsparcie ze strony Kremla.

9 sierpnia Alaksandr Łukaszenka poinformował, że poprosił Władimira Putina o udzielenie pożyczki w wysokości 1 mld dol. za pośrednictwem Eurazjatyckiego Banku Rozwoju w przypadku odmowy MFW odnośnie do dostarczenia środków na walkę z pandemią. 23 sierpnia Międzynarodowy Fundusz Walutowy rozdysponował specjalne prawa pożyczkowe (SDR) wśród krajów uczestniczących w Funduszu w celu zwalczania pandemii. Białoruś otrzymała w ramach SDR prawie 1 mld dol. Nie jest jednak jasne, w jaki sposób Mińsk może w praktyce skorzystać z tych środków. Przez cały sierpień białoruska opozycja wzywała MFW i USA do zablokowania białoruskiemu rządowi dostępu do środków SDR i zamienienia ich na swobodnie wymienialne waluty do czasu przeprowadzenia nowych, wolnych wyborów w Białorusi.

Spotkanie 28 maja 2021. Zdjęcie pochodzi z kremlin.ru

Eksperci uważają, że Kreml na tej podstawie może udzielić wsparcia Białorusi. Przeniesienie rosyjskich SDR po to, by zwiększyć rezerwy białoruskie, wiąże się jednak z kosztami politycznymi i wizerunkowymi. Bardziej prawdopodobne jest to, że władze rosyjskie zapewnią Mińskowi twardą walutę w zamian za SDR.

Ponadto należy pamiętać, że Białoruś zawarła porozumienie z 10 rosyjskimi bankami odnośnie do świadczenia usług w zakresie emisji białoruskich obligacji rządowych o wartości do 100 mld rubli rosyjskich (ok. 1,4 mld dol.). Ale to, czy rosyjskie banki zdecydują się wypełnić owe ustalenia, wiążące się z ryzykiem zachodnich sankcji, stawia całą umowę pod dużym znakiem zapytania.

Wróg znalazł się na Zachodzie

W ciągu roku Aaksandr Łukaszenka poważnie pokłócił się z Europą i USA. Takie zachowanie jest dość ryzykowne z ekonomicznego punktu widzenia, ponieważ kraje Zachodu są drugim po Rosji głównym partnerem handlowym Białorusi. Kwestie polityczne okazały się jednak ważniejsze. Od października 2020 r. Unia Europejska zaczęła wprowadzać restrykcje personalne wobec Białorusinów w odpowiedzi na brutalne tłumienie pokojowych protestów. 3 czerwca 2021 r. USA wznowiły sankcje wobec ośmiu przedsiębiorstw koncernu Belneftehim. 24 czerwca, w odpowiedzi na przymusowe lądowanie w Mińsku samolotu linii Ryanair, UE wprowadziła ograniczenia sektorowe, które dotknęły producentów potasu, przemysł naftowy i tytoniowy, a także sektor finansowy białoruskiej gospodarki. Wcześniej wiele zagranicznych linii lotniczych zaprzestało lotów w przestrzeni powietrznej Białorusi. W sierpniu restrykcje wprowadziły Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i wiele innych krajów europejskich.

Dziś na listach przedsiębiorstw objętych sankcjami znajduje się wiele dużych białoruskich firm: Belaruskali, MAZ, BelAZ, fabryka tytoniu Niemen, rafineria ropy naftowej Naftan, Bremino Group, Belshina, Grodno Azot, Lakokraska i inne. Ograniczenia dotknęły również białoruskich biznesmenów: Aleksandra Szatrowa, Aleksandra Szakutina, Aleksieja Oleksina, Nikołaja Worobja, Aleksandra Zajcewa i rosyjskiego miliardera Michaiła Gutseriewa. W Brukseli wszyscy są uważani za osoby powiązane z białoruski władzami.

Wywrotka BelAZ. Zdjęcie pochodzi z dev.by

Najpierw główne banki Unii Europejskiej – EBOR i EBI – odmówiły współpracy z białoruskim sektorem państwowym, chociaż w ostatnich latach były jednymi z największych inwestorów białoruskiej gospodarki.

Następnie sankcje spowodowały trudności w dostawie komponentów, surowców, materiałów i technologii z Europy do białoruskich fabryk. Fabryka tytoniu Niemen miała problemy z zaopatrzeniem w surowce i przelewami bankowymi. Między sierpniem a październikiem  firma tytoniowa musi zmienić europejskich dostawców na azjatyckich. Niektóre kłopoty udało się już rozwiązać. Aromaty do papierosów dostarcza teraz białoruska firma. Również klisze do umieszczania napisów na papierosach są obecnie produkowane przez rosyjską firmę, (wcześniej importowano je z Niemiec).

Zakłady przemysłu lekkiego zmierzyły się z problemami w dostawach surowców chemicznych, w szczególności barwników i roztworów specjalnych, sprowadzanych z Niemiec i Szwajcarii. Znalezienie dla nich godnej alternatywy nie było proste. Dostawcy chemii z Turcji i Indii pokryli potrzeby białoruskiego przemysłu lekkiego jedynie w 30–40%. 

Pomimo tego, że udział rosyjskiego rynku w eksporcie MAZow i BelAZow przekracza 80%, jedną czwartą silników, skrzyni biegów i sprzęgieł białoruscy giganci przemysłu motoryzacyjnego kupowali od zachodnich firm. W rezultacie np. BelAZ stracił trzech głównych dostawców jednocześnie. Należą do nich niemiecka firma Beckers Group, która zapewniała farbę, duński gigant Danfoss, producent pomp, oraz inna niemiecka firma Liebherr, która produkowała silniki i akcesoria do nich.

Firma badawcza InCome In szacuje, że wartość importu potrzebnego do funkcjonowania białoruskich przedsiębiorstw objętych sankcjami USA i UE wynosi ok. 7 mld dol. 

Swoją drogą, w odpowiedzi na sankcje białoruskie władze również wprowadzają restrykcje. Np. rząd ograniczył import samochodów Škoda, kosmetyków Nivea i smarów Liqui Moly. Powodem była odmowa sfinansowania przez wymienione firmy mistrzostw świata w hokeju na lodzie w Mińsku, później przeniesionych na Łotwę.

Nie można jednak powiedzieć, że zachodnie korporacje zaczęły masowo rezygnować ze współpracy z Białorusią. Jako przykład można podać norweską firmę Yara, która kupuje nawozy od Belaruskalii. Przez cały rok białoruska opozycja apelowała do Norwegów o rezygnację z umów z jednym z większych filarów białoruskiego budżetu – na próżno. .

Z kolei dwie trzecie reklam emitowanych w państwowej telewizji białoruskiej jest tworzonych dla dużych korporacji z Europy i USA (Procter & Gamble, Nestlé, Mars, Henkel, Colgate-Palmolive, Sandoz, Coca-Cola, PepsiCo, Dr. Theiss Naturwaren i Mondelez International). Obrońcy praw człowieka oskarżyli zachodnich reklamodawców o finansowanie propagandy reżimu Łukaszenki, ponieważ reklamy są prezentowane bezpośrednio zarówno przed programami politycznymi i wiadomościami chwalącymi obecną władzę, jak i w ich trakcie oraz po nich.. Tylko Nestlé obiecało znacznie zmniejszyć liczbę reklam w białoruskich kanałach telewizyjnych.

Jak Białoruś próbuje poradzić sobie z sankcjami

Eksperci uważają, że tak naprawdę sankcje jeszcze nie zaczęły działać. Ich wpływ będzie można odczuć nie wcześniej niż w 2022 r., kiedy wiele kontraktów zostanie już sfinalizowanych. Ale ocena konsekwencji sankcji nie będzie łatwa, ponieważ Belstat i Państwowy Komitet Celny przestały publikować dane na temat importu i eksportu nawozów, produktów naftowych, ropy naftowej, produktów chemicznych i inżynierii, czyli tych sektorów gospodarki, których przedstawiciele zostali objęci sankcjami.

W rzeczywistości, jak uważa ekonomista BEROC Lew Lwowski, wiele będzie zależeć od tego, jak poważne są motywy tych, którzy nakładają sankcje, i tych, którzy są gotowi pomóc je ominąć.

Lew Lwowski. Zdjęcie pochodzi z beroc.org

„Obejście oficjalnych ograniczeń jest łatwe. Możesz przepisać aktywa innej osobie i pracować przez kilka firm pośredniczących. Dotyczy to jednak bardziej sankcji osobistych. Inną rzeczą są restrykcje sektorowe, które trudniej obejść, ponieważ ograniczeniom podlegają cała branża i wszystkie produkty. Wprawdzie białoruskie nawozy będą mogły być sprzedawane za pośrednictwem zagranicznych handlowców, np. jako rosyjskie. Oczywiście to też można wyśledzić. Inną kwestią jest to, że pośrednicy będą żądać premii za podjęte ryzyko. Oznacza to, że Białoruś będzie musiała dzielić się z nimi częścią zysków” – zauważa Lwowski.

W rzeczywistości białoruskie przedsiębiorstwa i biznesmeni nauczyli się już omijać sankcje, ponieważ przez 26 lat rządów Łukaszenki wielokrotnie podlegali ograniczeniom. Gdy tylko pojawiły się doniesienia o sankcjach, biznesmeni zaczęli przepisywać udziały w firmach na krewnych lub managerów, a także tworzyć struktury pośrednie.

Zdaniem eksperta łatwość omijania sankcji będzie zależeć od tego, kto zechce pomóc Białorusi. Pierwsza przychodzi na myśl Rosja. Tym bardziej że podczas ostatniego spotkania w lipcu 2021 r. Łukaszenka i Putin dyskutowali już o tym, jak Rosja może wesprzeć Białoruś w przeciwdziałaniu zachodnim sankcjom.

Przykładem może być historia dostaw rosyjskiej ropy. Rosyjski monopolista rurociągowy Transneft poinformował, że duże rosyjskie firmy naftowe nie ubiegają się o dostawę surowców dla Naftanu. Z kolei kierownictwo zakładu i władze Białorusi zapewniają o jego stabilnej pracy i przetwarzaniu ropy naftowej w ilościach sprzed kryzysu. Przy tym nie wspomniano o alternatywnych źródłach dostaw ropy. Może to oznaczać, że dostawy dla Naftanu są dostarczane  z Rosji sekretnie.

Oprócz bezpośrednich sankcji istnieją również pośrednie – dochodzi do nich wówczas, gdy zachodni dostawcy i partnerzy nie chcą się zagłębiać w istotę ograniczeń. Dlatego nierzadko niezwiązany z władzą białoruski biznes ma problemy z płatnościami zagranicznymi – europejskie banki je pomijają lub opóźniają, dopóki okoliczności nie zostaną wyjaśnione. „To właśnie największy kłopot całego legalnego biznesu w Białorusi, którego w żaden sposób nie obejmują oficjalne sankcje” – zauważa Lwowski.

Przedsiębiorczy i utalentowani Białorusini zmuszeni do migracji

Podczas rządów Łukaszenki w Białorusi powstał dość samowystarczalny sektor prywatny. Nie dominował w gospodarce, ale zajmował jej znaczną część. Szczególny sukces odniosły firmy, które stały się konkurencyjne na rynkach zagranicznych.

W ciągu ostatnich kilku lat Park Wysokich Technologii, który łączy ponad 1000 firm informatycznych i 70 tys. specjalistów, okazał się jednym z kluczowych czynników napędzających rozwój białoruskiej gospodarki. Udział Parku w PKB na koniec 2020 r. przekroczył 4% (sam eksport wyniósł 2,7 mld dol.), przy czym ok. 1,5% wszystkich zatrudnionych pracuje w PWT. Głównymi konsumentami produktów i usług IT rezydentów PWT są Stany Zjednoczone i kraje UE, które stanowią ok. 90% całego eksportu. 

Co ciekawe, przedstawiciele branży IT znaleźli się na pierwszej linii protestów w sierpniu ub. r. Chociaż to informatycy nie mają powodów do narzekania na swoje życie. Ich pensje w wysokości 1500–2000 dol. były trzy–cztery razy wyższe niż średnia krajowa.

Park Wysokich Technologii. Zdjęcie pochodzi z park.by

Po kolejnych protestach władze zastanawiały się nawet nad zamknięciem Parku Wysokich Technologii, ale ostatecznie skończyło się tylko na podniesieniu  podatku dochodowego dla informatyków z 9 do 13%. Z powodu represji bardzo wielu programistów przeniosło swoją działalność do Ukrainy, Polski i krajów bałtyckich, które uruchomiły specjalne programy wsparcia.

„Duże firmy, takie jak Wargaming, zaczęły otwierać biura w krajach sąsiadujących z Białorusią i oferować kluczowym pracownikom, którzy obawiają się pozostania w kraju, relokację wraz z rodzinami. Nie można dobrze pracować, gdy istnieje ryzyko, że w dowolnym momencie zostaniesz zatrzymany” – wyjaśnia szef białoruskiej firmy IT Maxim.

Do opuszczenia Białorusi zostali jednak zmuszenii nie tylko informatycy, lecz także dziennikarze, obrońcy praw człowieka, prawnicy, blogerzy i artyści. Skala obecnej migracji może być największa w historii niepodległej Białorusi. Według wstępnych szacunków chodzi o dziesiątki tysięcy osób.

Sondaże przeprowadzone przez BEROC pokazują, że zamknięcie w maju 2021 r. największego niezależnego portalu internetowego Tut.by znacznie wpłynęło na ocenę ryzyka wśród przedsiębiorców. To był ważny sygnał, że kryzys polityczny trwa i przybiera formę dość ostrej walki z dysydentami.


Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Fundacji Solidarności Międzynarodowej ani Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Więcej informacji: ArtykułyBiałoruś