PL | EN

Wielkie korporacje a brak wody w Meksyku i australijski kryzys wodny

W San Cristóbal de las Casas w stanie Chiapas oraz w całym Meksyku zaczyna brakować wody z powodu zmian klimatu i działalności międzynarodowych korporacji. San Cristóbal to siedziba zakładu rozlewniczego Femsa, konglomeratu spożywczego z prawami do sprzedaży coca-coli. Posiada on pozwolenie na wydobycie ponad 1,1 mln l wody dziennie z pobliskiego basenu wulkanu Huitepec. I chociaż Chiapas ma najwięcej wody na mieszkańca w całym Meksyku, ponad jedna na trzy osoby na obszarach wiejskich nie ma dostępu do bieżącej wody, która jest racjonowana również w miastach. Woda z kranu jest też często zanieczyszczona, co prowadzi do błędnego koła – z braku wody mieszkańcy Chiapas wypijają prawie 700 l coca-coli na osobę rocznie (w USA prawie 100 l na osobę rocznie).

Zgodnie z raportem grupy Sustainable Population Australia (SPA) ten najbardziej suchy z zamieszkanych kontynentów na Ziemi czeka poważny kryzys wodny. Władze stolic australijskich stanów spodziewają się, że w nadchodzących dekadach wzrost populacji związany z imigracją będzie wymagał dodania w każdej z nich do rocznego zaopatrzenia od 850 do 1450 gigalitrów wody. Gigalitr to miliard litrów wody lub ilość wystarczająca do napełnienia 400 basenów olimpijskich. Obecnie ok. 85% miejskich dostaw wody pochodzi z opadów deszczu, a pozostałe 15% – z odsalania wody morskiej. To jednak najbardziej energochłonna forma pozyskiwania wody. Wg prognoz Infrastructure Australia rachunki Australijczyków za wodę i ścieki w gospodarstwach domowych mają wzrosnąć w ujęciu realnym dwuipółkrotnie do 2040 r. i sześciokrotnie do 2067 r.

Pozostałe wydania