Blisko 3 tys. migrantów z Hondurasu, zmierzających do Stanów Zjednoczonych, dotarło do granicy z Gwatemalą
Blisko 3 tys. migrantów z Hondurasu, zmierzających do Stanów Zjednoczonych, dotarło do granicy z Gwatemalą. 13 października dorośli i dzieci wyruszyli w zorganizowanym marszu z San Pedro Sula, kilka dni po tym jak Mike Pence, amerykański wiceprezydent, wezwał kraje Ameryki Środkowej do zatrzymania masowej migracji. W tym czasie liczba uczestników marszu wzrosła z 1300 do ok. 3 tys. osób.
Ambasada USA w Hondurasie wyraziła zaniepokojenie „karawaną migrantów”, którym rzekomo obiecano przedostanie się do USA. Jednak organizator marszu Bartolo Fuentes zapewnia, że uczestnikom marszu niczego nie obiecano, a przyczyną opuszczenia kraju jest panująca tam bieda i przemoc. Jego zdaniem plan zakłada przeprawę przez Gwatemalę i dotarcie do Tapachuli w południowym Meksyku, aby ubiegać się o wizy humanitarne, które pozwolą ludziom przekroczyć granicę lub uzyskać azyl. Instytut Migracyjny Meksyku poinformował, że uczestnicy marszu powinni przestrzegać zasad imigracyjnych. Nie określił jednak, o jakie kryteria chodzi.
16 października Donald Trump ostrzegł, że – jeśli karawana migrantów nie zostanie powstrzymana – Honduras (później również Gwatemala i Salwador) zostanie odcięty od milionów dolarów pomocy finansowej Stanów Zjednoczonych.
Tysiące kilometrów przemierzają migranci z Wenezueli w kierunku granicy Ekwadoru i Kolumbii. Alfred-Maurice de Zayas, ekspert ONZ ds. praw człowieka, napisał w raporcie, że kryzys w Wenezueli ma charakter gospodarczy, jednak jego konsekwencją jest kryzys humanitarny na ogromną skalę. Do tej pory 2,6 mln Wenezuelczyków zostawiło swoje domy ze względu na panujące w kraju biedę i głód. Co najmniej 30 dzieci w wieku 0-3 lat zmarło z powodu niedożywienia. Matki nie miały wystarczająco pokarmu, aby je nakarmić, brakowało też zapasów mleka w proszku. Z powodu niewystarczającej ilości pożywienia ok. 75 proc. Wenezuelczyków utraciło średnio 11 kg masy ciała. Alex Moncada, dyrektor organizacji CARE w Ekwadorze, tłumaczy, że kryzys w Wenezueli będzie powodował migracje na dużą skalę, których już jesteśmy świadkami. Jego zdaniem obywatele są zmuszeni do opuszczenia kraju z powodu głodu, przemocy i braku możliwości godnego życia, a w krajach, do których trafiają, gdzie społeczeństwa żyją na progu ubóstwa, migranci są stygmatyzowani i dyskryminowani.
Uchodźcy z Ameryki Centralnej, zmierzający w stronę Meksyku, stają się ofiarami szmuglerów. Służby graniczne w amerykańskim stanie Arizona informują, że od 20 sierpnia przemytnicy zostawili na pustyni Sonora ponad 1400 migrantów. Grozi im niebezpieczeństwo ze względu na silne opady deszczu i wysokie temperatury, które latem mogą sięgać nawet 49 °C. Migranci pozostawieni są często bez wody i pożywienia, wymagają także opieki medycznej. 2 października amerykańscy strażnicy znaleźli 108 osób z Gwatemali i Hondurasu w pobliżu miasta Yuma w Arizonie, a pięć godzin później kolejną grupę 56 uchodźców. Zdaniem Randy’ego Cappsa z Instytutu Polityki Migracyjnej szmuglerzy kierują się z migrantami w stronę granicy ze stanem Arizona, ponieważ jest mniej strzeżona niż granica w Teksasie.
7 października Urząd ds. Imigracji i Służby Celnej Stanów Zjednoczonych (ICE) zaczął wypuszczać setki osób czekających na terminy sądowe o przyznanie azylu w USA, ponieważ nie był w stanie utrzymać „niewiarygodnie dużej liczby” migrantów pojawiających się na granicy. Zdaniem Cappsa uchodźcy mogą latami czekać na przyznanie im azylu.