Polowania na wilki i lisy a podzielone społeczeństwa europejskie
W Anglii trwa konflikt między myśliwymi a grupami działaczy na rzecz ochrony przyrody. Spór ten ujawnia też angielskie podziały klasowe, zderzenie światopoglądów i różnice między miastem a wsią. Myśliwi nadal polują na lisy z użyciem psów, chociaż zostało to zakazane w 2004 r. Dozwolone jest natomiast polowanie z psami gończymi biegnącymi po sztucznie wytyczonym tropie. Zdaniem aktywistów psy często zabijają prawdziwego lisa, co może być podstawą do ścigania, jeśli są dowody, że myśliwi wiedzieli o całej sytuacji. Ci tłumaczą z kolei, iż polują na terenach prywatnych za zgodą rolników i nie zabijają żywych zwierząt. Zarzucają również działaczom wtargnięcia na prywatne posesje.
Odstrzał wilka podzielił społeczności miejskie i wiejskie w Szwecji – myśliwi otrzymali od rządu pozwolenie na zabicie rekordowej liczby 75 wilków. Obecnie populacja tego drapieżnika w kraju wynosi ok. 460 sztuk. Stowarzyszenia ekologiczne potępiają coroczne polowania, ale dla rolników wilki stanowią zagrożenie – w 2021 r. zagryzły ponad 340 owiec. Atakują one również psy myśliwskie podczas polowań. W Szwecji zezwolenia na polowanie wydawane są także na niedźwiedzie brunatne, rosomaki i rysie, chociaż zwierzęta te są uważane za gatunki zagrożone.
Od lutego br. w Unii Europejskiej na wszystkich terenach podmokłych oraz w promieniu 100 m od nich obowiązuje zakaz strzelania do ptaków śrutem ołowianym. Prawo obejmuje wszystkie kraje UE, a także Islandię, Norwegię i Liechtenstein. Szacuje się, że każdego roku z powodu zatrucia ołowiem w UE umiera milion ptaków wodnych – rocznie do środowiska trafia 44 tys. t ołowiu, z czego 32% pochodzi z polowań.