Ajnowie zostaną uznani w Japonii za ludność rdzenną
Ajnowie, mniejszość etniczna zamieszkująca głównie wyspę Hokkaido, zostaną uznani w Japonii za ludność rdzenną. Autochtoni w Brazylii skarżą się na decyzje nowego prezydenta kraju, Jaira Bolsonaro. Pod jego skrajnie prawicowymi rządami są zastraszani i trafiają do aresztów. Władze Australii przyznały się do porażki planu polepszenia warunków życiowych Aborygenów, a tamtejszy oddział dziennika „The Guardian” opracował raport dotyczący zgonów Aborygenów w australijskich więzieniach.
Ponad 6 tys. lat temu Ajnowie, lud łowiecko-zbieracki należący do paleoazjatyckiej grupy językowej, przybył na Wyspy Japońskie. Władze Japonii przez dekady próbowały ich na siłę zasymilować. Dyskryminowano język, zwyczaje i kulturę Ajnów. Ich populację szacuje się obecnie na ok. 25 tys. ludzi. Wielu z nich nadal wierzy w animizm. Utrzymują się z myślistwa, rybołówstwa i rolnictwa. Uznanie Ajnów za ludność rdzenną pomoże w zwiększeniu ich szans na rozwój społeczny, edukacyjny i ekonomiczny.
Zgoła odmiennie przedstawia się sytuacja ludności tubylczej w Brazylii. Od momentu objęcia przez Jaira Bolsonaro urzędu prezydenta nastąpił nagły wzrost ataków na rdzennych mieszkańców kraju – odnotowano co najmniej cztery zabójstwa i podpalenia, przypadki kamieniowania oraz groźby. Jednocześnie Bolsonaro paraliżuje działalność organizacji odpowiedzialnych za ochronę praw rdzennych Brazylijczyków, w tym praw do posiadania ziemi. Dzięki temu można zdobywać kolejne chronione tereny pod uprawę roli i działalność przemysłową. Organizacje broniące praw rdzennych mieszkańców kraju określają sytuację jako „przyzwolenie na zabijanie ludzi”, płynące od instytucji państwowych, na czele z zachęcającym do nienawiści prezydentem kraju.
Ogłoszony 11 lat temu przez rząd australijski program „Closing the Gap”, mający na celu poprawę poziomu życia Aborygenów i Wyspiarzy Cieśniny Torresa, nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Bezrobocie wśród Aborygenów jest od trzech do czterech razy wyższe niż krajowa średnia, a średnia samobójstw wśród aborygeńskich dzieci jest pięć razy wyższa niż wśród reszty populacji. Program ma być jednak kontynuowany. Dziennikarze „The Guardian” opracowali raport poświęcony 147 przypadkom śmierci w areszcie Aborygenów i Wyspiarzy Cieśniny Torresa, które miały miejsce w latach 2008-2018. Wiele ofiar zmarło na uleczalne choroby w wyniku zaniedbań służby zdrowia. Ponad połowa nie była skazana za popełnienie przestępstwa, a niektórzy trafili do aresztu z powodu niezapłaconych mandatów.