Kto jeszcze nie słyszał o koronawirusie
W Stanach Zjednoczonych trwa debata, czy prawo do ochrony prywatności jest ważniejsze od prawa dostępu do informacji o koronawirusie. Ludzie chcą wiedzieć, czy wirus został wykryty w ich sąsiedztwie, a naukowcy potrzebują danych o pandemii. Urzędnicy ds. zdrowia publicznego odmawiają jednak podawania szczegółowych informacji na temat przypadków zachorowań w celu ochrony prywatności pacjentów. Eksperci zwracają uwagę, że tłumienie przez władze w Chinach informacji o COVID-19 pozwoliło mu szybko się rozprzestrzenić, zanim podjęto działania w celu jego powstrzymania.
Według niezależnego serwisu Turkmenistan Chronicle władze w Turkmenistanie wprowadziły zakaz używania słowa „koronawirus” i noszenia masek, a obywatele rozmawiający o pandemii mogą zostać zatrzymani przez policję. W broszurach Ministerstwa Zdrowia informujących o zapobieganiu chorobom wirusowym nie ma już wzmianek o COVID-19. Jednocześnie rząd turkmeński stosuje środki zapobiegawcze w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się wirusa.
W USA bariery językowe i chaos informacyjny powodują, że do niektórych społeczności nie dotarły jeszcze istotne komunikaty o koronawirusie. To np. mieszkańcy stanu Arkansas pochodzący z Wysp Marshalla i Nauru, którzy posługują się językiem marszalskim. W mieście Des Moines w stanie Iowa, znanym z przyjmowania uchodźców, mówi się w ponad 100 językach. Potrzebne są szybkie tłumaczenia, aby powiadomić o COVID-19 wszystkich członków społeczności.
Emerytowany francuski admirał Dominique Salles uważa, że załogi okrętów podwodnych, patrolujących wody oceaniczne podczas ściśle tajnych misji, nadal nie wiedzą o wybuchu pandemii na świecie. Podczas misji polegających na odstraszaniu nuklearnym zwykle oszczędza się złych wiadomości marynarzom na okrętach podwodnych, aby mogli skupić się na zadaniach i nie spadło im morale. Jedynie dowódca okrętu jest informowany o sytuacji i selekcjonuje wiadomości dla załogi.