Protesty społeczne w Serbii, Mozambiku i Bangladeszu
W Serbii trwają protesty społeczne w związku z katastrofą budowlaną – zawaleniem się dachu dworca kolejowego w listopadzie ub.r. Demonstrujący – w dużej mierze studenci, którzy blokują działalność prawie wszystkich serbskich uniwersytetów państwowych – domagają się rozliczenia odpowiedzialnych za tragiczne wydarzenia w Nowym Sadzie, w wyniku których zginęło 15 osób. Serbowie, protestując od dwóch miesięcy, zwracają uwagę na korupcję władzy oraz niewystarczający nadzór budowlany.
Podczas demonstracji w Dhace tysiące Banglijczyków domagało się pociągnięcia do odpowiedzialności odsuniętej od władzy premier Sheikh Hasiny oraz jej współpracowników w związku z wydarzeniami z lata ub.r. Podczas protestów antyrządowych zginęły wtedy setki osób. W ramach zorganizowanego przez Antydyskryminacyjny Ruch Studencki Marszu Jedności domagano się również delegalizacji rządzącej wówczas Bangladeszem partii Liga Awami. Sheikh Hasina uciekła do Indii na początku sierpnia ub.r., a banglijskie władze wysłały właśnie formalny wniosek o jej ekstradycję.
Przemoc i niepokoje społeczne wstrząsają Mozambikiem od październikowych wyborów, podczas których siły bezpieczeństwa oskarżono o zabicie kilkudziesięciu protestujących. Demonstrujący uważają m.in. wyniki wyborów prezydenckich za sfałszowane i domagają się uznania za prezydenta kandydata opozycji Venâncio Mondlane. Protesty odbywają się na tle pogłębiającego się ubóstwa, a przemoc zakłóciła gospodarkę kraju oraz rozpoczęcie eksportu gazu ziemnego, postrzeganego jako kluczowy dla przyszłości Mozambiku.