Prodemokratyczne protesty w Moskwie
W Moskwie trwają protesty obywateli przeciwko polityce rosyjskich władz. Demonstranci chcą udzielić wsparcia 67 kandydatom opozycji, którzy zostali wykluczeni z wyborów samorządowych w stolicy Rosji zaplanowanych na 8 września 2019 r. Urzędnicy stwierdzili, że wiele podpisów wymaganych do zgłoszenia kandydatur jest nieważnych, ale protestujący uważają, że opozycjoniści zostali wykluczeni z powodów politycznych. Ponadto politycy będącej u władzy Jednej Rosji postanowili wystartować w wyborach jako kandydaci niezależni. Podczas każdego z brutalnie pacyfikowanych protestów milicja aresztowała od kilkuset do ponad tysiąca osób.
Przed zamieszkami aresztowano Aleksieja Nawalnego, najważniejszego rosyjskiego polityka opozycyjnego. Nawalny trafił do więzienia w związku z zarzutem zachęcania do protestów społecznych. W ostatnim roku kalendarzowym spędził za kratkami ok. 50 dni i zawsze był aresztowany na krótki czas za drobne wykroczenia. Następnie znalazł się w szpitalu więziennym z powodu bardzo mocnej reakcji alergicznej. Istnieje jednak podejrzenie, że była to próba otrucia. Przeprowadzono również nocne naloty na domy jego rzecznika prasowego, prawników i kandydatów wykluczonych z wyborów. Rosyjscy śledczy rozpoczęli czynności w sprawie domniemanego zdefraudowania 15,3 mln dol. przez Fundację Walki z Korupcją (FBK) utworzoną przez Nawalnego.
Jednym z liderów opozycji została Lubow Sobol, 31-letnia prawniczka, która również została usunięta z listy kandydatów opozycji. „Tak, teraz niektórzy będą się bać, ale inni do nas dołączą. Władza nie rozwiąże problemu, wsadzając ludzi do więzień, tylko dając im przysługujące prawa podczas wyborów” – podkreśla Sobol. Po latach spadku płac realnych i podwyższania podatków słabnie poparcie społeczeństwa dla rosyjskiego rządu i prezydenta. Mimo tego popularność radykalnej opozycji wciąż jest niska.