Nasiliły się bezpośrednie ataki na instytucje związane z systemem opieki zdrowotnej, głównie we wschodniej Ghucie
W ostatnich tygodniach nasiliły się bezpośrednie ataki na instytucje związane z systemem opieki zdrowotnej, głównie we wschodniej Ghucie, co potwierdza Światowa Organizacja Zdrowia. W mieście pozostali lekarze i personel medyczny, którzy codziennie próbują ratować życie dziesiątkom rannych. Celem ataków stał się również szpital w Afrinie. W rozmowie z BBC czworo medyków opowiada, jak wygląda praca w oblężonym regionie.
Wiele szpitali, w których pracował jeden z lekarzy, zostało zniszczonych. Ich funkcjonujące oddziały są zatłoczone. W sytuacji intensywnych działań wojennych na podłodze leżą ciała, których nikt nie wynosi, bo lekarze nie mają na to czasu. Brakuje sprzętu laboratoryjnego do wykrywania obecności toksycznego chloru, który został wykorzystany jako broń przez siły prorządowe, jak twierdzą medycy i aktywiści z opozycji. Potwierdza to również dochodzenie Organizacji Narodów Zjednoczonych.
W ostatnim tygodniu około 50 pacjentów, którzy wymagali zaawansowanej opieki medycznej, zostało ewakuowanych ze wschodniej Ghuty. Cywile z niektórych regionów zaczęli uciekać. Jak szacuje ONZ, około 390 tys. ludzi pozostało, ukrywając się w prowizorycznych, podziemnych kryjówkach z ograniczonym dostępem do wody, jedzenia, warunków sanitarnych i pomocy medycznej.