Jak globalna Północ wykorzystuje globalne Południe
Od 1960 r. bogate państwa wyprowadziły z krajów globalnego Południa ok. 160 bln dol. – to m.in. wartość dziesiątek miliardów ton surowców i setek miliardów godzin ludzkiej pracy rocznie np. w kopalniach i przy produkcji smartfonów, laptopów oraz samochodów. Ten przepływ środków netto jest możliwy, ponieważ ceny usług i produktów na globalnym Południu są niższe niż na globalnej Północy, np. pensje są tam średnio o cztery piąte mniejsze. „Drenaż odbywa się subtelnie i w zasadzie niewidocznie, bez jawnej przemocy i kolonialnej okupacji, a zatem bez protestów i moralnego poruszenia” – piszą w artykule Jason Hickel, Dylan Sullivan i Huzaifa Zoomkavala. Obecnie Północ wyprowadza z Południa towary o wartości 2,2 bln dol. rocznie (wg cennika obowiązującego na Północy). To kwota 15 razy wyższa od potrzebnej do wyeliminowania skrajnego ubóstwa na świecie.
Podczas recesji amerykańskie firmy częściej zamrażają najniższe pensje – płacą mniej, niż wynosi pensja minimalna, zmuszają pracowników do pracy po godzinach lub odmawiają płacenia stawek za nadgodziny. W najbardziej rażących przypadkach szefowie w ogóle nie płacą zatrudnionym. Według danych organizacji Center for Public Integrity w 2019 r. 8,5 tys. przebadanych pracodawców nie wypłaciło pracownikom ok. 287 mln dol., a do najmocniej wyzyskujących pracowników przedsiębiorstw należą największe amerykańskie korporacje, np. Halliburton, G4S Wackenhut i sklepy sieci Circle K. Firmy mają niewielką motywację do przestrzegania prawa, ponieważ Departament Pracy Stanów Zjednoczonych rzadko nakłada kary na recydywistów.