Wzrost średnich globalnych temperatur na Ziemi
Meteorolodzy z amerykańskiej Narodowej Agencji Oceanów i Atmosfery (NOAA) twierdzą, że istnieje 75% szans na to, że 2020 będzie najgorętszym rokiem od czasu rozpoczęcia pomiarów temperatur. Chociaż emisje gazów cieplarnianych spadły z powodu spowolnienia światowej gospodarki w związku z pandemią koronawirusa, to zmiany są konieczne w dłuższej perspektywie. Natomiast według naukowców z brytyjskiego Met Office istnieje 50-procentowe prawdopodobieństwo, że w 2020 r. padnie nowy rekord średnich globalnych temperatur na Ziemi. Styczeń br. był najgorętszy w historii: w lutym baza badawcza na Antarktydzie po raz pierwszy zarejestrowała temperaturę ponad 20°C, a w Qaanaaq, na Grenlandii, zanotowano w kwietniu rekordowe 6°C. W pierwszym kwartale 2020 r. ocieplenie było najbardziej odczuwalne w Europie Wschodniej i Azji, gdzie temperatury wyniosły 3°C powyżej średniej.
Woda z roztopów spowodowała, że długa na 500 m płyta lodowca Flat Creek, zbudowana z lodu i skał, zsunęła się ok. 11 km w dół doliny w Parku Narodowym Wrangla-Świętego Eliasza na Alasce. Płyta oderwała się od lodowca w sierpniu 2013 r. Według naukowców pod lodowcem gromadziła się roztopiona woda, której ciśnienie spowodowało oderwanie się części lodowca. Dwa lata później, również podczas letniego topnienia lodu, doszło w tym samym miejscu do kolejnego oderwania się płyty lodowca. W podobnych zdarzeniach ginęli ludzie: w 2002 r. w Osetii Północnej ok. 140 osób zginęło, gdy masy lodu oderwały się od lodowca Kolka i spłynęły na zamieszkaną wioskę, a w lipcu 2016 r. lód i skały z lodowca Aru spłynęły doliną tybetańską, zabijając dziewięciu pasterzy oraz setki owiec i jaków. Geolodzy ostrzegają, że globalne ocieplenie zwiększa ryzyko oderwania się części lodowców z powodu gromadzącej się pod nimi wody pochodzącej z roztopów.