Kolumbia i Brazylia stosują nieuprawnioną przemoc wobec obywateli
Nicacio Martínez Espinel, generał kolumbijskiej armii, postanowił zwiększyć wysiłki w walce z rebeliantami, grupami paramilitarnymi i kryminalistami. Żołnierze otrzymali rozkazy, aby zabijać częściej i więcej (lub brać wrogów do niewoli) nawet kosztem narażania życia cywilów. Podobną taktykę wojskowi w Kolumbii stosowali już w latach 2001-2005. Zakończyła się ona jednak tragicznymi wydarzeniami, m.in. zabijaniem ludności cywilnej w celu zawyżenia statystyk. Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych zginęło wtedy ok. 5 tys. cywilów i partyzantów, mimo że nie brali udziału w walkach. Pokój z Rewolucyjnymi Siłami Zbrojnymi Kolumbii (FARC), który zakończył trwającą ponad 50 lat wojnę domową, został podpisany we wrześniu 2016 r. Ówczesny prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos otrzymał za to Pokojową Nagrodę Nobla. Jednak ok. 3 tys. partyzantów ponownie sięgnęło po broń. Od 2016 r. ponad 210 tys. ludzi musiało w wyniku walk opuścić swoje domy, zacofane tereny wiejskie kraju nadal nie otrzymały rządowej pomocy, uprawa kokainy rozwija się w niekontrolowany sposób, a sceptyczny wobec porozumienia prezydent Iván Duque Márquez chciałby zmienić jego postanowienia.
Skrajnie prawicowy gubernator Rio de Janeiro Wilson Witzel obiecał „krwawą rozprawę” z przestępcami, co spowodowało u mieszkańców metropolii uzasadnione obawy o brutalność policji. Od stycznia do marca 2019 r. w starciach z policją zginęły 434 osoby. To 18% wszystkich zabójstw w mieście. W walce z gangsterami narkotykowymi policja korzysta ze snajperów oraz helikopterów. Z ich pokładów prowadzony jest ogień w kierunku celów naziemnych. Działacze społeczni pracujący w fawelach twierdzą, że w akcjach policji giną również niewinni mieszkańcy miasta. W Rio de Janeiro w ciągu stu pierwszych dni 2019 r. doszło do 2300 strzelanin między gangsterskimi klanami oraz gangsterami a policją. W 2017 r. w Brazylii odnotowano 64 tys. morderstw (najwięcej w historii). 70% osób zginęło od strzałów z broni palnej.