Jaki akcent, taka płaca
Uprzedzenia w stosunku do regionalnych akcentów mają wpływ na pensje pracowników. W Wielkiej Brytanii osoby mówiące z akcentem z Birmingham (tzw. brummie), utożsamianym z klasą robotniczą, są często traktowane z lekceważeniem. W Japonii regionalny dialekt tōhoku jest stereotypowo kojarzony z lenistwem i prowincjonalnością, a w Brazylii akcenty z północnego-wschodu kraju uważane są za gorsze.
Według naukowców pracownicy z silnym akcentem regionalnym zarabiają średnio o 20% mniej niż ich współpracownicy mówiący standardowym akcentem. Do badań wykorzystano reprezentatywną na szczeblu krajowym próbę 950 osób w Niemczech. „Pracodawca musi obciążyć konsumentów niższą ceną lub zapłacić wyższą płacę współpracownikom, aby skłonić ich do interakcji z pracownikiem, wobec którego są uprzedzeni” – tłumaczą różnicę w pensjach autorzy badania. „Rezultatem jest niższa płaca dla pracowników ze stygmatyzowaną cechą, taką jak akcent regionalny” – dodają. Pracownicy o silnym akcencie regionalnym spotykają się także z uprzedzeniami ze strony współpracowników i klientów, dlatego trudniej jest im skutecznie wykonywać swoją pracę.
Badanie przeprowadzone w 2017 r. przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne wykazało, że 61% respondentów uważa pracę za główne źródło odczuwanego niepokoju. Można sobie z nim radzić dzięki tzw. głębokiej pracy, czyli pełnym skoncentrowaniu się na zadaniach, bez rozpraszaczy typu e-maile i telefony, przez godzinę lub dwie na początku dnia. Przydatne są słuchawki do słuchania muzyki, aby móc się skupić na wykonywaniu zadań. Z badań wynika, że szczególnie produktywne są osobiste rozmowy oraz wspólne spotkania zespołu przy kawie i herbacie. Niektórzy rezygnują z klasycznych prezentacji na rzecz… odczytywania notatek. Ponadto połowa pracowników, którzy sprawdzają pocztę poza godzinami pracy, wykazuje oznaki silnego stresu.