Kozy bronią na pożary i zabójcze ślimaki ratunkiem dla cukrzyków
Od 2014 r. West Sacramento wykorzystuje kozy do ograniczania zagrożenia pożarami – zwierzęta zjadają łatwopalne chwasty i wysoką trawę w trudno dostępnych miejscach. Np. w maju br. stado 400 kóz wyjadło zarośla otaczające ponad 250 domów, działając z prędkością powyżej 80 arów dziennie, co pomogło zatrzymać zbliżający się pożar. Kozy tworzą przerwy przeciwpożarowe lub otwartą przestrzeń, oczyszczoną z roślinności, aby płomienie się nie rozprzestrzeniały. „Są niesamowite, zjedzą wszystko i dostaną się wszędzie” – twierdzi Paul Hosley, rzecznik kalifornijskiego miasta.
Koty, niszcząc uwielbianą przez nie kocimiętkę oraz rosnącą w Azji aktinidię ussuryjską, wzmacniają naturalną ochronę tych roślin przed owadami. W porównaniu z nienaruszonymi liśćmi te zmiażdżone przez koty emitują od 10 do 20 razy więcej lotnych związków chemicznych zwanych irydoidami, które działają jak środek odstraszający szkodniki.
Stożki – rodzina ślimaków morskich – mają potencjalnie śmiertelny jad, który po wstrzyknięciu bardzo szybko obniża poziom cukru we krwi ofiary. Dzięki temu stożki mogą się stać inspiracją do powstawania leków ratujących życie. Ich jad zawiera insulinę – hormon potrzebny osobom chorym na cukrzycę, który pomaga komórkom metabolizować glukozę we krwi. Insulina produkowana przez ślimaka działa znacznie szybciej niż ta wytwarzana przez człowieka. Biolodzy z m.in. Uniwersytetu Kopenhaskiego zbadali osobliwą anatomię tego hormonu u jednego z gatunków ślimaka stożka i stworzyli insulinę hybrydową – ludzką i pochodzącą od zwierzęcia.