Wielki kryzys a małe biznesy: sklepy, piekarnie i albańskie kawiarnie
W Wielkiej Brytanii tysiącom niewielkich sklepów z podstawowymi artykułami (tzw. corner shops) grozi likwidacja z powodu rosnących kosztów energii, chyba że otrzymają one rządową pomoc w wysokości 575 mln funtów szterlingów. Association of Convenience Stores (ACS), organizacja handlowa reprezentująca 48 tys. lokalnych sklepów zatrudniających 405 tys. pracowników, twierdzi, że rachunki za energię placówek handlowych średnio wzrosły ponaddwukrotnie, do 45 tys. funtów szterlingów.
Albania to kraj kawoszy i do niedawna liczba działających tam kawiarni w przeliczeniu na mieszkańca była imponująca i wynosiła średnio 654 placówki na 100 tys. mieszkańców. Jednak według albańskiego Stowarzyszenia Barów i Restauracji w Tiranie ze względu na rosnące koszty energii i produktów oraz oszczędności, na jakie decydują się mieszkańcy, nawet połowa kawiarni zostaje zamknięta. Po pandemii i wprowadzonych w związku z nią ograniczeniach kryzys dotyczący kosztów życia spowodował gwałtowny wzrost inflacji, podczas gdy płace pozostają jednymi z najniższych w Europie. Jednej trzeciej Albańczyków grozi znalezienie się poniżej granicy ubóstwa.
Rosnące ceny energii elektrycznej, gazu i zboża mogą pociągnąć za sobą zamykanie niemieckich piekarni. Zdaniem Maxa Kugla, właściciela niewielkiego punktu w Bonn, przetrwają tylko duże sieci i dobrze prosperujące piekarnie rzemieślnicze. W jego zakładzie, uważanym za jeden z najlepszych w okolicy, bochenek chleba pełnoziarnistego kosztuje obecnie 6,60 euro. Kugel twierdzi, że sposobem na przetrwanie jest zmniejszenie zależności od gazu ziemnego oraz inwestycja w fotowoltaikę i pompę ciepła.