Naukowcy „wskrzesili” gen – przyczynę powstania malarii
Chemicy z Uniwersytetu w Nowym Jorku badają związek chemiczny DFDT (difluorodifenylotrichloroetan) opracowany przez niemieckich naukowców podczas II wojny światowej. Może on być skuteczniejszy i bezpieczniejszy niż DDT (dichlorodifenylotrichloroetan), a więc teoretycznie mógłby skuteczniej zwalczać komary, które przenoszą malarię oraz inne śmiertelne choroby. DFDT potrzebuje jednej czwartej czasu zużytego przez DDT, aby zabić tę samą liczbę komarów. Został on opracowany przez firmę Hoechst, niemieckiego producenta chemikaliów. Firma zmuszała do pracy w fabrykach mieszkańców krajów okupowanych przez III Rzeszę i testowała leki na więźniach obozów koncentracyjnych. Między innymi dlatego alianci nie zainteresowali się działaniem DFDT po zakończeniu wojny.
Naukowcy „wskrzesili” gen, który przyczynił się do powstania malarii. Pozwoliło to na odtworzenie serii wydarzeń, które doprowadziły do zarażenia ludzi przez pasożyta malarii zarodźca sierpowatego (Plasmodium falciparum). Malaria zabija ok. 435 tys. ludzi każdego roku, zwłaszcza niebezpieczna jest dla dzieci poniżej 5. r.ż. Większość przypadków zachorowań jest spowodowana właśnie przez zarodźca sierpowatego, który zdołał przenieść się z gospodarzy, goryli, na ludzi, ok. 50 tys. lat temu. Wtedy pasożyt zyskał zdolność do zainfekowania czerwonych krwinek człowieka. Udało się natomiast odkryć region kodujący gen o nazwie RH5, który przeniósł się z małpy na człowieka. Naukowcy stworzyli syntetyczne kopie tego bardzo starego genu w laboratorium, aby obserwować zachodzące molekularne interakcje. Był to rodzaj archeologii molekularnej: połączenie istniejących sekwencji genów i przewidywań komputerowych. Zarodziec sierpowaty stracił z czasem zdolność do infekowania goryli, ograniczając ją do ludzi.