Skutki ingerencji człowieka w środowisko naturalne zwierząt
Ingerencja człowieka w środowisko naturalne zwiększa kanibalizm wśród niedźwiedzi polarnych z powodu niedoborów żywności i topnienia lodu morskiego – uważają rosyjscy naukowcy. Zimą 2019/2020 obszar od Zatoki Obskiej do Morza Barentsa, na którym tradycyjnie polowały niedźwiedzie polarne, stał się ruchliwą trasą statków przewożących ciekły gaz ziemny (LNG). Rosja inwestuje w wydobycie ropy i gazu w Arktyce oraz w tamtejsze obiekty wojskowe. Z kolei na Spitsbergenie z powodu wyjątkowo wysokich temperatur jest mało śniegu i zabrakło kry lodowej. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza zasięg lodu w okresie letnim w Arktyce zmniejszył się o 40%.
Technologia stosowana przez koncerny naftowe do wykrywania legowisk niedźwiedzi polarnych w celu ochrony tych ssaków i polegająca na użyciu podczerwieni (system FLIR) nie sprawdza się w 55% przypadków, co może prowadzić do zranienia a nawet zabicia zwierząt przez pracujące maszyny. Ponadto niedźwiedzie – zwykle matki z młodymi – są wrażliwe na hałas m.in. ciężkich ciężarówek wykorzystywanych w badaniach sejsmicznych w poszukiwaniu ropy. Departament Spraw Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych ma zamiar sprzedawać koncernom naftowym prawa do wierceń w Arctic National Wildlife Refuge – krajowej ostoi dzikiej przyrody na Alasce, gdzie żyją niedźwiedzie polarne.
W związku z działalnością człowieka rośnie hałas w morzach i oceanach, który przeszkadza wielorybom. Ssaki te „tracą więcej czasu i energii, próbując się komunikować, w zasadzie krzycząc na siebie – tak jak ludzie w klubie nocnym”, wyjaśnia Mark Jessopp z University College – National University of Ireland. Z powodu zbyt głośnych dźwięków cierpią również delfiny, ryby i bezkręgowce, np. kraby. Hałas powstaje podczas badań sejsmicznych w morzach i oceanach, prowadzonych m.in. przez koncerny gazowe i naftowe, ruchu statków oraz budowy morskich elektrowni wiatrowych.