Szkodliwość kratomu, marihuany i… joggingu
Jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez naukowców z Kolorado, osoby regularnie używające konopi indyjskich potrzebują o 220% większej dawki środków uspokajających podczas zabiegów medycznych. Przypuszcza się, że tetrahydrokannabinol, składnik marihuany, wchodzi w reakcję z receptorami kannabinoidowymi w organizmie, co może wpływać na działanie leków opioidowych i benzodiazepinowych. Korzystanie z marihuany w Stanach Zjednoczonych wzrosło o 43% w latach 2007-2015 w związku z jej legalizacją w części stanów dla celów rekreacyjnych.
Według informacji zawartych w najnowszym raporcie Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), przedawkowanie kratomu, czyli ziołowego suplementu i środka przeciwbólowego, doprowadziło do prawie 100 zgonów wśród Amerykanów. Kratom to roślina pochodząca z Azji Południowo-Wschodniej. Amerykanie spożywają ją coraz chętniej, aby leczyć objawy po odstawieniu opiatów oraz zastępować korzystanie z opioidów. Egzotyczna roślina ma łagodzić ból mięśni i biegunki. Jak informuje Klinika Mayo, amerykańska organizacja non profit, korzystanie z kratomu może prowadzić m.in. do uszkodzenia wątroby, drgawek, śpiączki i śmierci.
Zadeklarowani biegacze wiedzą, że od joggingu można się uzależnić. I chociaż korzyści płynące z tego rodzaju aktywności fizycznej są niepodważalne, to istnieje również ciemna strona biegania, zwłaszcza długodystansowego. Z bieganiem jest jak z efektem kuli śnieżnej – poprawia się kondycja, sylwetka i samopoczucie, rośnie liczba przebiegniętych kilometrów, wyniki są coraz lepsze. Niebezpieczeństwo pojawia się, gdy poczucie własnej wartości zaczyna być utożsamiane tylko z bieganiem, ponieważ wszystkie ostatnie sukcesy są z nim związane. Osoby, których samoocena zależy od osiągnięcia sukcesu, wykazują się słabszą odpornością psychiczną i łatwiej wpadają w uzależnienia od alkoholu, internetu czy właśnie ćwiczeń fizycznych.