Zespół naukowców z amerykańskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody we współpracy z ekologami z Instytutu Oceanograficznego Woods Hole w 2016 r. stworzył boję z hydrofonem, który umożliwia podsłuchiwanie wielorybów pływających w zatoce w regionie Nowego Jorku
Zespół naukowców z amerykańskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody we współpracy z ekologami z Instytutu Oceanograficznego Woods Hole w 2016 r. stworzył boję z hydrofonem, który umożliwia podsłuchiwanie wielorybów pływających w zatoce w regionie Nowego Jorku. Boja przesyła naukowcom sygnały niemal w czasie rzeczywistym oraz pomaga im w badaniu zachowań ssaków i odnalezieniu przyczyn ich wymierania.
Rok temu na plaży w Rockaway, pomiędzy stanami Karolina Północna a Maine, znaleziono martwego wieloryba. Był on jednym z 68 humbaków, które zginęły od 2016 r. Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna (NOAA) określa to zdarzenie jako niezwykły i bezprecedensowy przypadek śmierci. Humbaki nie były jednak jedynymi ofiarami. W sierpniu 2017 r. w północnym Atlantyku zginęło 8 ssaków z zagrożonego gatunku wielorybów biskajskich. W styczniu 2018 r. życie straciło 21 wielorybów minke. Obecnie wody oceanu są cieplejsze, głośniejsze i bardziej ruchliwe niż kiedykolwiek, wzrosła także wymiana handlowa drogą morską na całym świecie.
Dzięki boi udało się podsłuchać wiele gatunków podwodnych ssaków. Naukowcy odkryli, że wieloryby umierają z wielu powodów: infekcji, zetknięcia z narzędziami do połowu czy hałasu, który uniemożliwia im polowanie. W dużej mierze do ich śmierci przyczyniają się również statki. Jedna trzecia z 64 wielorybów monitorowanych przez NOAA miała urazy od zderzeń z kontenerowcami.