Łamanie praw człowieka w Kamerunie, USA i Meksyku
Kameruński dziennikarz Samuel Wazizi zmarł w więzieniu, w którym od 2 sierpnia 2019 r. był przetrzymywany za krytykę działań rządu wobec trwającej od 2017 r. rewolty separatystów. Walczą oni o ustanowienie Ambazonii, niezależnej ojczyzny dla anglojęzycznej mniejszości Kamerunu. W konflikcie w Kamerunie zginęło ponad 3 tys. osób, a 700 tys. ludzi musiało opuścić domy. Od czasu aresztowania Wazizi był pozbawiony opieki prawnej i kontaktu z rodziną. Według przedstawicieli armii Kamerunu dziennikarz zmarł z powodu sepsy już 17 sierpnia 2019 r., a informacja o jego zgonie dopiero teraz została podana do publicznej wiadomości.
Podczas protestów w Stanach Zjednoczonych dziennikarze są atakowani przez policję i doznają poważnych obrażeń. Siły porządkowe używają granatów ogłuszających, gazu pieprzowego i łzawiącego oraz broni na kule gumowe. Ucierpieli m.in. Ed Ou, dziennikarz stacji NBC News, Carolyn Cole z „Los Angeles Times” (uraz oka), Linda Tirado (utrata widzenia w jednym oku) i Molly Hennessy-Fiske, która została postrzelona gumowymi kulami. U.S. Press Freedom Tracker otrzymał 192 zgłoszenia o atakach policji na dziennikarzy do 4 czerwca br.
W Guadalajarze, w Meksyku, wybuchły protesty przeciwko brutalności policji po tym, jak znaleziono ciało śmiertelnie pobitego przez funkcjonariuszy Giovanniego Lópeza. 30-letni murarz został zatrzymany przez policję za brak maseczki na twarzy w miejscu publicznym. Podczas protestów demonstrujący starli się z policją. Organizacje broniące praw człowieka od lat gromadzą dowody przeciwko meksykańskiej policji, świadczące o nadużyciach, stosowaniu tortur i zabójstwach.