PL | EN
05 października 2023
Z biegiem rzeki. Życie Odry po katastrofie (Outriders Reportaż)
#81

Z biegiem rzeki. Życie Odry po katastrofie (Outriders Reportaż)

Odra to graniczna rzeka Polski i Niemiec, druga najdłuższa rzeka w Polsce, jedna z najdzikszych rzek w Niemczech i jedna z najbardziej uregulowanych wielkich rzek Polski.

W ostatnich miesiącach przygotowywaliśmy materiał specjalny, w którym przyglądamy się temu, co wydarzyło się latem 2022 roku na Odrze. Wtedy media w całej Polsce zaczęły informować o wyławianiu setek ton martwych ryb i małży. Rozmawiamy z aktywistami rzecznymi, mieszkańcami i naukowcami o tym, kto jest odpowiedzialny za tę katastrofę, co można zrobić, żeby Odra wróciła do zdrowia i jaka w tym wszystkim jest rola człowieka?


Projekt powstał w ramach finansowania Production Grants for Cross-Border Collaborative Journalism Stories.

Projekt jest współfinansowany ze stypendium dziennikarskiego Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Słuchaj także na

Fragmenty
#81
Z biegiem rzeki. Życie Odry po katastrofie (Outriders Reportaż)

Transkrypcja wygenerowana automatycznie przez sztuczną inteligencję

Jakub Górnicki [00:00:00] Hej!

Anna Górnicka [00:00:00] Cześć!

Jakub Górnicki [00:00:01] Z tej strony.

Anna Górnicka [00:00:01] Ania Górnicka.

Jakub Górnicki [00:00:02] I Kuba Górnicki. A to jest Outriders Podcast.

Anna Górnicka [00:00:05] Tworzymy unikalne reportaże audio o problemach i wyzwaniach na całym świecie.

Jakub Górnicki [00:00:09] Ale nie chcemy kończyć historii na tym, że jest tylko źle.

Anna Górnicka [00:00:13] Rozmawiamy z ludźmi, którzy szukają rozwiązań i patrzymy na to, co działa, co może działać i czego należy spróbować.

Jakub Górnicki [00:00:22] Tę audycję tworzymy dzięki wsparciu Patronek i Patronów i bardzo gorąco po pierwsze dziękujemy tym, którzy już są z nami i po drugie zachęcamy do dołączenia do tego jakże szlachetnego grona. Na stronie patronite.pl/outriders.pl. Możesz nas wesprzeć dobrowolną opłatą wedle Twojego uznania. Już z góry za to dziękujemy.

Anna Górnicka [00:00:50] Odcinek, którego za chwilę wysłuchasz to reportaż specjalny Outriders. Materiał poświęcony odrze, który przygotowywaliśmy przez ostatnie kilka miesięcy prawie całym zespołem. Dźwięki, które słyszysz to odgłosy podwodnej Odry na wszystkich jej odcinkach. Tak brzmi rzeka. Informacje na temat ściśniętych ryb w Odrze zaczęły pojawiać się w mediach pod koniec lipca 2022 roku, ale na poszczególnych odcinkach rzeki martwe ryby były wyłapane już ponad dwa tygodnie wcześniej. Łącznie z Odry wyłowiono ich blisko 250 ton. Badania toksykologii ryb nie wykazały jednak stężenia szkodliwych substancji, które przekraczały poziom typowy dla rzek w Polsce.

Anna Górnicka [00:01:50] 98 kilometr Odry Kędzierzyn Koźle. Agnieszka Konowaluk-Wrotniak to działaczka społeczna i aktywistka działająca na rzecz Odry na południowym odcinku rzeki na wysokości Kędzierzyna-Koźla. Spotkaliśmy się z nią przy jej ulubionym podmiejskim fragmencie rzeki.

Jakub Górnicki [00:02:12] A ty pamiętasz, co się działo rok temu? Gdzie ty byłeś rok temu, Kiedy dowiedzieliście się, że tutaj, na waszym obszarze Odra jest skażona?

Agnieszka Konowaluk-Wrotniak [00:02:20] Jestem jedną z tych osób, które cały czas będą mówiły, że to wszystko miało początek 30 marca, czyli z tego, co dziewicza była będę i w Gliwicach będę w rośnięcia bardzo dużo ryb na kanale PIC i moi znajomi wędkarze, moi przyjaciele. Wszyscy żeśmy zgłaszali, że jest problem i zaczyna się gdzie ciepło. Jesteśmy zgłoszeni do wszystkich instytucji od dwie po powody polskie. Tych maili było dużo, dużo, bardzo dużo. A to były też wędkarze. Dzwonili do mnie na policję, brak czasu było, także były telefony jakieś w późniejszym okresie np. w sobotę i nikt za bardzo nie chciał te zgłoszeń przyjmować, bo nie było nawet komu, bo sobota. Ale, ale potem jakby z takim mozołem pokaźną część reagować. Rzeczywiście w każdym punkcie i miejscu, gdzie następuje to skażenie, trzeba być takim bardzo mocno walecznym, nie odpuszczać. Także skażenie moim zdaniem nastąpiło 30 marca i to był ten pierwszy punkt zapalny. To się zaczęło na Kanale Gliwickim ludzie wysyłali zdjęcia do nas, pokazywali, zakwitły ewidentne kwity, ale to wszystko było do lipca bardzo mocno ignorowane. Dopiero później, po poinformowaniu bardzo wielu osób z środowiska naukowego, wszyscy zaczynają otwierać oczy i zaczynają wiązać fakty.

Anna Górnicka [00:03:54] 150 kilometr Odry, Opole Tomasz Dzikowski jest strażnikiem Ochotniczej Straży Rybackiej w Opolu. Na co dzień patroluje odrę i weryfikuje, czy nie dochodzi do nielegalnych połowów ryb przez osoby, które nie są do tego uprawnione. Opowiedział o tym, jak zeszłoroczna katastrofa wpłynęła na patrolowanie przez niego odcinek.

Tomasz Dzikowski [00:04:49]  Odcinek z samego Opola. On miał to szczęście i to chyba w miarę krótko, bo to był przeżyłam przez to odnowienie tej odry, czyli sprawienie, że ma w miarę szybki nurt. Nie ma stoisk, w których woda mogłoby się znacząco nagrzać. To zasolenie jakby przez to samo Opole po prostu przepłynęła. Ono dopiero zatrzymało się gdzieś tam zarazem. Niby gdzie to Odra się rozszerza? Gdzie te główki, tam są znacząco większe i tam doszło już do poważnych śniegów. Tutaj też nie było. Tak w zasadzie to były pojedyncze sztuki. Gdzieś tam tutaj przypłynęły, było Dunaj, wprowadzono zakaz. To wszystko już wyszło na jaw, że wprowadzono zakaz połowu ryb i tutaj większość wędkarzy przestrzega tego zakazu. Pojedyncze przypadki oczywiście było takie, że to było no mamy, ale większość wędkarzy przestrzegała tego zakazu przez to, że przez te obawy nie wiedzieliśmy do końca co się dzieje z tą rybą i jakie są tego przyczyny. Dotychczas w ogóle tej ryby z oddychania zabierało. Jakoś tak to było chyba przez część środowiska przyjęte, że to ryba, ta ryba jest w stanie poprzez te wszystkie toksyny, które w sobie ma, ale tylko gdyby to było dużo więcej. Myślę, że mniej było chemii, a więcej takich zanieczyszczeń przemysłowych. No nikt nie postrzega tego naszego środowiska wodnego jako też naszego jakby majątku, takiego społecznego, to obchodzi się jakoś tak, to lekceważąco do tego podchodzą urzędnicy i posłowie, bo nikt się tym nie przejmuje za bardzo. Woda jest, jest, bo z Płocka nie płynie czysta niestety. A tutaj nikt się nie martwi o to, co jest pod wodą. Ale część tego całego bento, wszystkich naszych małży, którzy wyginęła. A to jest podstawą, jeśli chodzi o zasobność ryb będzie tyle, ile będzie pokarmu, który one będą miały.

Anna Górnicka [00:07:07] 207 kilometr Odry Lipki

Zdzisław Uryga [00:07:12] Dobrze, dobrze, już ja tylko co przerzucę teraz? Więc jedziemy tam dalej wjeżdżać. O Odrę, tam tegoż aż trochę, czy przy samym jazie? Bo tam gdzie nam się to pokazało pierwsze to przy bramie śluzy. Jak był młody, mały, to były nasze tereny, jak to się mówi. Teraz pola uprawne, łąki, gospodarstwa były każdej krowy miał pasły się tu i tu nad Odrą. Można powiedzieć, co ziemi wychowali się na was. To były naprawdę piękne. Na wodzie kąpali to woda była czysta, to nawet jeszcze raki były w wodzie za łebka to jest nawet przez chusteczkę. No ale to.

Anna Górnicka [00:08:17] Zdzisław Uryga jest sołtysem wsi Lipki przy pobliskim jazie i jego współpracownicy poinformowali go o niecodziennej sytuacji w rzece.

Zdzisław Uryga [00:08:25]  U nas to było już dokładnej siódmego lipca ok? No właśnie 7 lipca zaczęły się pokazywać wcześniej tej ryby i to właśnie tam, przy bramie śluzy, bo tam jest jaz i tu, i tam, gdzie statki przepuszczają. I tam sami ci pracownicy, którzy pracują na śluzie, próbowali troszeczkę, jak to się mówi, ratować te ryby, po prostu otwierając zamykane śluzy, zmieniając poziomy wody i to już nasi pracownicy tutaj gdzieś mieszkańcy, Lipiec i przeważnie wędkarze właśnie ratowali, próbowali ratować, ale to za bardzo nie pomogło. Chociaż mimo wszystko trochę to dało, bo część ryb niby odżyła, ale później szło to dalej. Bliżej Oławy to już naprawdę była tragedia, bo to u nas się tak zaczęło w tym miejscu. To też pierwszy taki szok. Wkurzony, bo tutaj się okazało zatrute. Na stawach mieliśmy zatrute ryby. Mieszkamy w jednej miejscowości, jeden od drugiego. Tak niedaleko. Sołtysie, no chodź, zobacz co tam się dzieje jesienią. I jak zobaczyłem, to naprawdę było tego trochę. I oni, i oni. To właśnie tak jak mówiłem, w samochodzie próbowali trochę to ratować i mówi się, że niedotlenienie to otwierali śluzę, zamykali, przepuścili tą wodę, żeby na powietrzu się. I tak. Tak to się zaczęło i tak poszło. Przyjeżdżają, przyjeżdżają, biorą próbki wody, stacje sanitarne, przyjeżdżają, biorą, biorą próbki wody z wody. I to się zdarza nawet dosyć często. Konkretnych wytycznych nie mamy. Już nie mamy nikogo, nic nie ma na temat, jak się zachować. Wiadomo, że trzeba zgłosić, ale co mamy robić, to. To naprawdę nie ma. Nie ma takich. Nie wiem, czy ktoś w ogóle się tym interesuje.

Anna Górnicka [00:10:46] WIadomości o setkach martwych ryb i małży zaczęły pojawiać się pod koniec lipca 2022 roku. W mediach informacje na temat katastrofy zawładnęła mediami w kraju i za granicą. Czołowi polscy politycy zaczęli pojawiać się na miejscu po Odrze. Mówiło się nieustannie. 41 kilometr Odry. Kanał Gliwicki Odra to druga pod względem długości rzeka w Polsce, która ma 854 kilometry, z czego 742 kilometry znajdują się na terenie Polski. Źródło Odry położone jest we wschodnich Czechach, w Górach Odrzańskim, w Sudetach. W związku z tym, że całe jej koryto jest uregulowane, Odra jest najdłuższą lądową drogą wodną w Polsce. Na krótkim odcinku jest rzeką graniczną między Polską a Czechami. Stanowi również granicę między Polską a Niemcami przez niewiele ponad 160 kilometrów. Powierzchnia dorzecza Odry, czyli obszar, z którego do rzeki spływają wszelkie dopływy, stanowi blisko jedną trzecią powierzchni kraju. Do Odry regularnie od lat według Inspekcji Ochrony Środowiska spływają metale ciężkie, a jej klasa czystości na różnych odcinkach należało wcześniej do najniższych spośród 5 stopniowej skali. Jak tłumaczy Prof. Agnieszka Szlauer-Łukaszewska, biolożka z Uniwersytetu Szczecińskiego, to, co zapoczątkowało proces, to były słone wody na południu kraju.

Agnieszka Szlauer-Łukaszewska [00:12:22] W związku z tym, że był katastrofalnie niski poziom wody w Odrze, te wody nie zostały rozcieńczone i dlatego zaczęły się rozwijać te złote algi albo wręcz w zbiornikach ze słynnymi wodami, które są przy zakładach wydobywczych. Te algi się mnożyły i trafiły do Odry, ale one później dalej rozwijały się w Odrze, bo stężenie soli było tak wysokie i były tak wysokie temperatury, że algi się rozwijały.

Anna Górnicka [00:13:04] Równolegle do pracy w Polsce rozmawialiśmy także z ekspertami po niemieckiej stronie rzeki. W trakcie samej katastrofy komunikacja między polskimi a niemieckimi służbami pozostawia wiele do życzenia. Rozbieżne wyniki badań i różne komunikaty do mediów potęgowały rozdźwięk i utrudniały zrozumienie, co dokładnie wydarzyło się w rzece.

Sasha Mayer [00:13:27]  Cześć. Nazywam się Sasha Mayer i jestem specjalistą do spraw polityki wodnej w niemieckiej organizacji France. To była naprawdę trudna sytuacja. Przede wszystkim trwał okres wakacyjny. Zdałem sobie sprawę, że wiele odpowiednich ku temu władz nie jest w stanie szybko uporać się z tym problemem. Na początku tak naprawdę nie wiedzieliśmy, w jaki sposób ryby zostały zatrute i czy nie znajduje się w nich rtęć. Czasami wzdłuż rzeki składowane martwe ryby. To bardzo śmierdziało, a ludzie naprawdę nie wiedzieli, jak sobie poradzić z całą sytuacją. Widzieli, jak Odrę umierało. Jedyne, co mogli zrobić, to zbierać ryby martwe.

Jan Köhler [00:14:17] Nazywam się Jan Köhler Institute of Fresh Water Ecology and Inland Fisheries w Berlinie. Kolega z Agencji ochrony środowiska zadzwonił do mnie i zapytał, czy to może być zakwit glonów, bo w tamtym czasie było już dość dużo padłych ryb, a pracownicy Agencji Ochrony Środowiska tutaj, w Niemczech i w Polsce przeanalizowali wiele próbek, szukając metali ciężkich, zwłaszcza rtęci, pestycydów itd. I nikt z nich nie miał pojęcia, że to mogą być algi. Kolega z tej Agencji ochrony środowiska zapytał mnie, czy to mogą być algi. Automatyczne stacje monitorujące tutaj w części niemieckiej wykazały drastyczne zmianę zawartości tlenu i pH w wodzie. To nie mogło być spowodowane przez żadne ścieki lub coś w tym rodzaju. Przyczyną musiała być aktywność glonów, ponieważ wytwarzają one tlen w ciągu dnia i spożywają go w nocy. Nigdy wcześniej tego nie widzieliśmy, ponieważ jest to Olga, która zwykle żyje w oceanie lub co najwyżej w wodach przybrzeżnych i nigdy nie występowała tutaj w naszych słodkich wodach, ale jest dość znana z produkcji toksyn, które zabijają ryby wchodziły w.

Anna Górnicka [00:15:30] Wnioski raportów naukowych polskiej i niemieckiej strony są inne. Strona polska twierdzi, że sprawa jest bardzo złożona i nie można sobie z tym poradzić w łatwy sposób. Niemcy twierdzą z kolei, że istnieją środki, które można stosunkowo łatwo zastosować. To zmniejszenie zrzutów soli do rzeki. I w tej sprawie starają się wpłynąć na stronę polską. Poprawiono natomiast dwa plany ostrzegawczy i alarmowy. W Międzynarodowej Komisji Ochrony Odry to zostało odnowione, aby współpraca lepiej przebiegała w przyszłości. 515 kilometr Odry Krosno Odrzańskie. To tutaj swoją siedzibę znalazło stowarzyszenie pod tą samą nazwą, w którym aktywnie działa Magda Bobryk.

Magda Bobryk [00:16:21] Widziałam, że idzie jakaś fala skażenia. Donosiły o tym social media i byłam niesamowicie przejęta tym, bo już od kilku dni też na swoich mediach stowarzyszenia 515 Mówiliśmy o jakimś zagrożeniu. Nie wiedzieliśmy tak naprawdę, czym to skutkuje i w takim momencie wiecie, może nie złości, ale jakiegoś gniewu. Po prostu wyszłam z domu nad rzekę, ja poszłam nad rzekę i nad tą rzeką zobaczyłam takiego amura, który po prostu konał. I to było moje odkrycie. Katastrofa. I takie odkrycie jest odkryciem, które się zapamiętuje chyba do końca życia. Po prostu umierające zwierzę. Dzwoniłam do znajomych, którzy też siedzą na nad rzeką. Dzwoniłam to, dzwoniłam do miasta. Pytałam ludzi. Pytałam znajomych wędkarzy, którzy zaczęli się pojawiać. Nikt nic nie wiedział. I z perspektywy tylko tarasu, tylko bycia tutaj, bardzo blisko rzeki. Najtrudniejsze było to, że każdego ranka jak się budziłam i miałam zejść nad rzekę, to nie wiedziałam co na tą rzeką spotkam i zobaczę. Pierwszego dnia były te ryby, które widzieliśmy w stanie agonii. Następnego dnia była masa już trupów pływających po rzece, które były zbierane.

Anna Górnicka [00:17:58] Marek Cebula, burmistrz Krosna Ormiańskiego, był jedną z osób, które zaangażowały się w ratowanie rzeki, gdy pierwsza fala dotarła do miasta. Wskazuje, że w całym województwie lubuskim padło ponad 30 ton ryb. W Krośnie Odrzańskim i okolicach 16.5 tony.

Marek Cebula [00:18:16] To jest przerażający widok, kiedy zbliżamy się do wody i nagle patrzymy, że ona jest po prostu usiana martwymi rybami. Te ryby się już nie ruszały. Część z nich jeszcze próbowała walczyć o życie. Miała skrzela czerwone, popalone. Na początku z wędkarzami odłowiliśmy te ryby prosto z wody, Ja sam zbierałem te ryby. Potem już miałem obrzydzenia do ryb, bo one. I teraz zobaczcie Państwo co się wydarzyło. Pierwszy dzień. Te ryby jeszcze były na wpół żywe, ale przede wszystkim były martwe od kilkunastu, kilkudziesięciu być może minut, być może kilku godzin. Natomiast w czwartym, piątym dniu te ryby się rozpadały. One były w ciepłej wodzie, To powiem tak to było przerażające, bo te worki, one oczywiście przez te wydobywające się szkielety rozgrywały się, więc trzeba było to oczywiście w rękawiczkach robić itd. Te rękawiczki też pękały, bo bo jak gumowa rękawiczka jest, no to wiadomo, że szkielet ryby to przebija, tak jakoś się czasami w rękę wbiła itd. I my to zgłosiliśmy na brzeg. Na brzegu stały kontenery. Na początku wrzucaliśmy to do koszy na śmieci. Takie 240 litrów postawiliśmy i to było przekazywane do utylizacji. Później już włączyły się służby wojewody. W trzecim czy czwartym dniu były Wojska Obrony Terytorialnej i wtedy jak gdyby wszystko zostało oddane pod kontrolę do Państwowej Straży Pożarnej. I wody były pod komendą komendanta powiatowego straży pożarnej. Ja widziałem dorosłych mężczyzn, którzy płakali. A czy ludzie, którzy tutaj się wychowali nad rzeką Odrą, którzy są zapaleńcy, jeśli chodzi o rzekę? Mówię o łowieniu ryb. To oni płakali, bo nie mogli uwierzyć w to, co widzą. A czy trudno jest jak się widzi w 10, 15, 20 martwych, bo coś tu się stało. Wybuchł granat, zatruwał się z rury, coś popłynęło i zatruł. To jest inaczej. Ta rzeka cała płynęła martwymi rybami. Tak.

Anna Górnicka [00:20:33] Jacek Engel to ekolog, który od blisko 40 lat zajmuje się rzekami. Wyjaśnia, jakie straty ponosi rzeka w związku z katastrofą. Oprócz śmierci setek ton ryb dotknęło to też małż.

Jacek Engel [00:20:45] Większe konsekwencje dla ekosystemu stanowi utrata małży, ponieważ małży wyginęło. Na odcinku od Nowej Soli do Szczecina jakieś 80 90%. To znaczy, że utraciliśmy filtra torów, którzy na co dzień oczyszczają rzekę. Ponieważ małże odżywiają się cząstkami organicznymi, mikroorganizmami. To nikt tych mikroorganizmów tym na przykład sinic nie zjada, więc zupełnie zrzeka się zmieniła. To było widać na przykład zimą, kiedy odra jest zazwyczaj czysta, przezroczysta, a w tym roku woda była taka brunatna, że taka brunatna jest do tej pory. To powoduje to, że naukowcy, biolodzy mówią, że że odra zasady już to jest zupełnie inna rzeka, ale zupełnie inny skład. Natomiast trudno jest powiedzieć, jakie są ostateczne konsekwencje, bo sytuacja jest niezwykle dynamiczna.

Anna Górnicka [00:21:57] Aktywiści Greenpeace wraz z naukowcami badali próbki wody z Odry pod kątem ich zasolenia, a ich wyniki wskazały, że w niektórych dopływów Odry zasolenie jest wyższe niż w Bałtyku. Wysoka zawartość soli w Odrze stanowiła pożywkę dla tak zwanych złotych alk. Według Greenpeace pierwotną przyczyną ubiegłorocznej katastrofy jest działalność spółek górniczych na Górnym Śląsku, a także rozpuszczanie przez nie stworzonych roztworów soli z kopalni węgla kamiennego do dopływów Odry.

Jacek Engel [00:22:27] Należy zacząć myśleć i zacząć coś robić ze zrzutami słonej wody z Górnośląskiego Zagłębia, Zagłębia Węglowego i z KGHM u, bo to są dwa główne źródła zasolenia Odry. Po pierwsze kopalnie węgla kamiennego i one zrzucają dużo, dużo więcej niż KGHM, ale KGHM się dokłada i to też widać świetnie po naszych badaniach tegorocznych.

Anna Górnicka [00:22:55] Jan Köhler z Instytutu Ekologii Słodkowodnych i Rybołówstwa Śródlądowego imienia Leibniza w Berlinie wyjaśnia, że w celu dotarcia do węgla należy pompować wody gruntowe. Inaczej nie da się prowadzić działalności kopalni, a te należą do wód bardzo słonych. Jedną z możliwych opcji teoretycznie jest zbudowanie ogromnego rurociągu i pompowanie wszystkiego do oceanu. Jednak taniej jest pompować wszystko do najbliższej rzeki. Wtedy rzeka robi się słona.

Jan Köhler [00:23:29] W Odrze mamy wysokie stężenie zarówno soli, jak i składników odżywczych. Znacznie, znacznie wyższe niż w warunkach naturalnych. To po prostu dzieło człowieka. A dodatkowo, przynajmniej w środkowej i górnej części Odry mamy wiele spiętrzenia, które wydłużają czas zatrzymania wody w jednym miejscu.

Anna Górnicka [00:23:49] Sasza Mayer tłumaczy, że głównym problemem dotyczącym odry jest to, że zlewnie rzeki obejmuje w 80 procentach Polskę, w 90 procentach Czechy i w 10% Niemcy. Ponadto przez Niemcy przepływa tylko środkowa i Dolna Odra, która niesie już mnóstwo zrzutów.

Sasha Mayer [00:24:10] Zanim Odra dotrze do Niemiec, płynie przez czeskie i polskie regiony przemysłowe. Jest tam duże wydobycie węgla i dużo zrzutów ścieków do rzeki. Widzimy więc, że kiedy rzeka dociera do Niemiec, jest już bardzo zadowolona. Oczywiście wzdłuż granicy niemieckiej znajduje się kilka firm, które wrzucają ścieki do Odry. Jest huta, jest ten sztab, jest fabryka papieru w Szwecji. Jednak niektóre zrzuty spływają do kanału zewnętrznego lub są tak małe, że nie powinno powodować zachwytu glonów solą. AdBlue kobiecość PiS.

Anna Górnicka [00:24:49] Mieszkańcy Krosno Odrzańskie. Jego burmistrz Marek Cebula i aktywistka ze Stowarzyszenia 515 Kilometry rzeki Magda Bobrek. W podobnym tonie wypowiadają się na temat interesów polskiego państwa dotyczących wpływów z wydobycia węgla i sposobu zarządzania wielkimi spółkami, które pompują ścieki do Odry.

Marek Cebula [00:25:09] W tym momencie mamy duży ściek o dużym zasolenia. Uwaga Bałtyk ma mniej więcej zasolenie. Jeśli pH byśmy zbadali to jest około 8 pH. Odra w ubiegłym roku przy tej katastrofie miała ponad 9. To pokazuje, że mamy Modlin, Modlin mają mniej więcej takie same pH jak miała Odra w ubiegłym roku i to nagle sprawiło, że na jakimś odcinku mamy już mocno zatrutą odrę. Tylko to jest tak dynamiczne zjawisko. Nikt nie kontroluje tego. Gdzie ta. To łacha wody. Nie wiem jak to nazwać. W każdym razie ten strumień wody zabrudzony jak on sobie powoli przepływa i płynie. Z Górnego Śląska płynie do województwa śląskiego, a tam nagle KGHM do pompował swoje ścieki. Tak, bo oni nie wiedzą, gdzie jest ten moment. Gdyby to skoordynować jakiekolwiek sposób. Gdyby ktoś policzył, że ta woda właśnie z Gliwic wypuszczona z Kanału Gliwickiego bardziej do Kanału Gliwickiego, bo to niesamowite, że ta woda stamtąd już jest na wysokości np. Lubina, to nikt w tym momencie nie powinien wypuszczać ścieków z powiedzmy z kopalni w Lubinie kopalni miedzi. Ale niestety tego nikt nie koordynuje.

Anna Górnicka [00:26:25] Magda Bobrek przyznaje, że nie widziała pozytywnych przykładów ze strony rządowej, która zarządziła zbieranie i utylizację ryb. Zabrakło monitoringu i prowadzenia statystyk, jakie organizmy zostały wyłowione.

Magda Bobryk [00:26:39] Widziałam. Żadnych dobrych przykładów. Ja widziałam same wakacje. Po prostu wojsko, które przyjeżdża, słuchajcie i pomaga zbierać ryby. Gdzie nie ma w ogóle żadnego monitoringu i prowadzenia statystyk tego, co zginęło tak naprawdę. Po pierwsze pozbierane ryby, które były pozbierane przez wędkarzy prawie natychmiast wyjechały do utylizacji bez spisywania czy to jest siarka, czy to jest jakiś gatunek, gatunek, który jest na liście chronionych. Sam fakt, że robili to wędkarze jeszcze dało niektórym tym, którzy badali potem skutki tej katastrofy, jakieś wyobrażenie o tym, że na pewno wszystkie gatunki były obecne wśród tych ryb, które zginęły.

Marek Cebula [00:27:23] Nikt nie chce zadzierać z molochem, jakim są dzisiaj monopole państwowe, bo one masę pieniędzy do budżetu państwa dostarczają. Tylko ja dalej powtarzam my żyliśmy kiedyś nad rzeką, dzisiaj żyjemy nad ściekiem i możemy się temu przyglądać. Tylko. Zobaczcie państwo, ludzie z tej rzeki uciekli. Tu kiedyś było. Na każdej główce siedzieli wędkarze. Tak dzisiaj jest bardzo mało ich. Niektórzy łowią i wyrzucają z powrotem do Odry, bo boją się tej ryby. I słusznie, bo nie wiadomo, co ona tak naprawdę w sobie zawiera. Natomiast według mnie, jeśli nie będzie tego obowiązku nałożonego zwłaszcza na zakłady pracy, to my. To jest tylko kwestia czasu, kiedy taka katastrofa znowu nastąpi, bo oczywiście musi nastąpić zbieg iluś tam okoliczności, Tak?

Anna Górnicka [00:28:06] Tomasz Dzikowski z Ochotniczej Straży Rybackiej na opolskim odcinku nie widzi zmian, które zostałyby wprowadzone.

Tomasz Dzikowski [00:28:13] Władza reaguje, ale tylko po to, żeby nie zwalczać skutków, a zwalczać efekty. Czyli czyli zbiera się te ryby gdzieś tam, stara się, może ujawnić jakieś niewłaściwe odpływy i analizować, ale wciąż chyba te najpoważniejsze skutki nie są usunięte i czekamy w końcu na jakieś konkretne propozycje, konkretne rozwiązania, które będą wiadomo wdrażane przez lata. Ale żeby ten plan jakiś był, bo nawet tego w tej chwili chyba nie ma.

Anna Górnicka [00:28:49] Szczecin Odra na północy kraju spływa do Roztoki Odrzańskie, części Zalewu Szczecińskiego. W Szczecinie rozmawialiśmy z prof. Agnieszką Szlauer-Łukaszewską, biolog z tamtejszego uniwersytetu, która specjalizuje się w badaniach nad różnorodnością. Opowiedziała, jak wygląda katastrofa z jej perspektywy.

Agnieszka Szlauer-Łukaszewska [00:29:14] Akurat w tym miejscu gdzie gdzie jesteśmy, to te spływające małże były na pierwszy rzut oka widoczne. Wiadomo, że nikt nie siedzi cały czas nad rzeką i nie mierzy parametrów, prawda? Tylko my już widzimy te objawy, które następują po tym, jak coś z wodą się dzieje. Czyli tu było ryby bardzo silnie dziób pływały, czyli usiłowały chwycić tlen atmosferyczny, bo nie było go w wodzie i przy brzegach było to widać. Dotyczyło to i dużych ryb i małych, które tak reagowały. Nie wiemy dokładnie co w tym momencie płynie. Zresztą z rzekami jest tak, że to co jest prawdą w tym momencie, to za 10 minut może się okazać nieprawdą, bo coś spłynie z góry. Mieliśmy nie tak dawno central, który się przemieszczał w Odrze. To ludzie z kolei to czuli, bo badania tego nie wykryły, ale ludzie czuli i zapach ryb się zmienił i też wręcz rzeka tym śmierdziała. Ale są takie czynniki, które nie są organoleptycznie możliwe do zobaczenia i nie wiemy co rzeką płynie. Tutaj w Szczecinie jeszcze mieliśmy drugi efekt, który nastąpił, bo te ryby i mięczaki, które obumarły na południu Polski, gdy tutaj płynęła ta cała masa składająca się, tak naprawdę ona pochłonęła tlen z wody i tutaj był brak tlenu. Wszyscy mierzyli, rzeczywiście nie było tlenu w wodzie, organizmy nie miały jak przeżyć. Natomiast na południu Polski, w związku z tym, że te glony bardzo intensywnie się rozwijały, było bardzo dużo tlenu w wodzie. Tylko tam zabijała jakby toksyna. My cały czas przeszkadzamy, bo nie wdrożono żadnych mechanizmów, które zmniejszyłyby ilość zasolenia. I bez tego nie ma mowy o poprawie. To się będzie powtarzać, gdy mamy ocieplenie klimatu, gdy mamy mniej opadów, gdy większe parowanie poziom w rzece będzie niższy i to się powtórzy.

Anna Górnicka [00:32:09] Nie tylko środowisko straciło na katastrofie Odry, straciły także biznesy, które ludzie prowadzili nad rzeką i wokół niej. Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie zebrała informacje na temat tego, ile przedsiębiorstw straciło dochody w regionie.

Piotr Wolny [00:32:24] Nasze szacunki pokazywały około 7 tysięcy przedsiębiorstw, Ileś z nich zrezygnowało i zamknęło swoje biznesy, nawet nie korzystając z tarczy, która została zaproponowana, czy z odszkodowań, które zostały zaproponowane przez rząd. Naprawdę bardzo niskich, jakby kompletnie nie niewspółmierny do tego, co się wydarzyło i jakie koszty ponieśli ci przedsiębiorcy. I jakby nie biorący w ogóle pod uwagę, że ci przedsiębiorcy działają sezonowo i oni zarabiając w sezonie, muszą utrzymać się przez cały rok. Przyznano im tam po kilka tysięcy złotych zapomogi.

Anna Górnicka [00:33:07] W związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Jednorazową zapomogę w wysokości 3 tysięcy 10 złotych, odpowiadającą wysokości najniższej miesięcznej pensji krajowej, otrzymali przedsiębiorcy, którzy wykazali niższe o co najmniej 50 lat przychody, a prowadzona przez nich działalność musiała być związana m.in. z wypoczynkiem czy sportem. Pozostaje pytanie, jak przywrócić Odrę do poprzedniego stanu?Agnieszka Szlauer-Łukaszewska próbowała odpowiedzieć na to pytanie.

Agnieszka Szlauer-Łukaszewska [00:33:41] Za odbudowanie pełne to należałoby rozumieć pełne odbudowanie roczników jakby ryb, bo te ryby, które zginęły, były to i młode ryby, i takie, które miały nawet kilkanaście lat. Te wielkie sumy to są długowieczne organizmy. Więc jakby żeby znów tak, tak stare ryby się pojawiły, to potrzeba tyle lat na te młodsze, to wiadomo, że że krócej trzeba będzie czekać. To co możemy podejmować, to tworzenie w dolinie rzecznej i dopływa odpowiednich warunków do tego, żeby te ryby miały się gdzie chronić w razie katastrofy na Odrze. Na przykład jeżeli mówię o starorzecza, to aby panowały odpowiednie warunki tlenowe.

Anna Górnicka [00:34:57] Według Piotra Wolnego z Północnej Izby Gospodarczej rozwiązaniem jest odpowiedzialny monitoring stanu rzek.

Piotr Wolny [00:35:03] W Polsce nie ma odpowiedniego monitoringu i kontroli zrzutów ścieków. Oczywiście Wody Polskie wydają decyzje wodnoprawne i pozwolenia na zrzuty ścieków. Natomiast w naszej ocenie jako instytucji gospodarczej nie zajmującej się bezpośrednio monitoringiem stanu rzek, ale w naszej ocenie powinno to wyglądać trochę jak na światłach na skrzyżowaniu, czyli zapalamy zielone światło, jeżeli stan rzeki pozwala na dokonanie zrzutu. Zapalamy czerwone światło bez względu na konsekwencje, jakie to niesie dla firmy. Bo firma może mieć problemy, bo ma za dużo ścieków, będzie musiała się zatrzymać cokolwiek. Niestety stan rzeki nie pozwala na dokonanie zrzutu. Wstrzymujemy zrzut do momentu, kiedy stan rzeki na to pozwoli. To jest bardzo proste.

Anna Górnicka [00:35:53] Na północy kraju powstała inicjatywa stworzenia Parku narodowego w Dolinie Dolnej Odry, w której aktywiści i naukowcy postulują o działania ochrony czynnej dla tego obszaru, które na wypadek kolejnej katastrofy zapewniają rybom i innym organizmom możliwość ucieczki na tereny nieskażona. Aktywiści Rzecz nie zwracają uwagę na pozytywny aspekt aktywizmu ludzi, którzy zaangażowali się w pomoc rzece. Dla Magdy Bobryk jednym z największych pozytywów jest współpraca ludzi organizujących się często oddolnie.

Magda Bobryk [00:36:24] A z pozytywnych rzeczy nie dotyczących władzy. Bardzo cieszyło mnie to, że nagle ludzie zaczynają się widzieć, współdziałać, łączyć się, informować się, tworzą swoje kanały. Ja dostawałam bardzo dużo informacji na temat tego, co się dzieje niżej i fajne było to, że to w ogóle szło tym rytmem, który my zaczęliśmy popularyzować na rzece, czyli rzeki. Ludzie przysyłali mi zdjęcia z opisem. To się dzieje na 685 kilometrze, a to na 590. Potem jak mi wysyłali te zdjęcia, to ja byłam w stanie potem mniej więcej wiedzieć, gdzie to jest i kolekcjonować te te rzeczy. Cieszyło mnie bardzo to, że bardzo szybko też dyskutowaliśmy bazę ekspertów i ludzi, którzy się na tym znają, że możemy im coś wysłać, przesłać, zadać pytanie.

Anna Górnicka [00:37:20] Dla Agnieszka Konowaluk-Wrotniak kluczem do sukcesu jest edukacja Odry.

Agnieszka Konowaluk-Wrotniak [00:37:27] My już nie uratujemy i nie wiem, czy zatrzymamy ten proces. Natomiast to następne pokolenie, które wejdzie w świadomie, w jej ochronę, ma szansę sprawić, że to będzie też pokolenie tych hydrologów, hydro biologów i biologów, które będzie to wszystko mniej technicznie podchodziło do rzeki. Oni wiedzą, że to jest organizmy żywe, więc mają taką nadzieję.

Anna Górnicka [00:37:57] Jacek Engel zwraca uwagę na szerszy kontekst. Zmieniło się podejście do tego, jak traktujemy wodę, ale też zainteresowanie mediów tematem Odry.

Jacek Engel [00:38:07] Ja znajduję dwa plus takie, ale bardzo mocne. Po pierwsze, że ludzie się zorientowali, że czysta woda nie jest dana nam raz na zawsze, że że mamy generalnie problem z wodą, z jakością wód w Polsce. Myślę, że do tej pory ludzie sobie jakoś nie zdawali sprawę, że człowiek odkręca kran, leci woda, wszystko gra, no a tu się okazuje, że może z tego kranu woda nie poleci. I to jest. I to jest naprawdę realne zagrożenie. Nie straszymy, Nie, jakoś nie staramy się rozpoczynać czy czy szerzyć widma takiego jakiejś katastrofy. Ale, ale żeby. No jak patrzymy, jaka jest jakość wód powierzchniowych w Polsce, no to i też też, oczywiście to ma wpływ na jakość podziemnych, to musimy się liczyć z tym, że. Że z dostępem do czystej wody może być coraz gorzej. Więc ta świadomość ludzi, że że z tą wodą nie jest dobrze i że trzeba w tej materii władzy patrzeć na ręce, to jest coś budującego. I dla mnie osobiście bardzo budujące jest postawa mediów, bo mieliśmy obawy, że rzeczywiście jest zainteresowanie spektakularne. Tam miliony ryb, tony martwych wyławia. Prawda, tu śmierdzi, tu nie wiem, tu ciężarówka. No wie pani, takie fajne obrazki do pokazania. Ja się bałem, że to się po prostu skończy. I ku mojemu zdumieniu i zachwytu, jakby to powiedział, to się nie skończyło.

Anna Górnicka [00:39:57] Według naukowców polskich niemieckich aktywistów na różnych odcinkach rzeki, dwoma sposobami na poprawę stanu Odry jest po pierwsze edukacja, a po drugie środki zapobiegawcze mające na celu możliwie największą redukcję emisji do rzeki, redukcję nie tylko soli, lecz także ograniczenie dopływu innych składników chemicznych. Potrzebny jest dłuższy okres i zestaw środków, które należy podjąć. Biorąc pod uwagę, że oczyszczenie wody ze ścieków może zająć kilka lat, to w nadchodzących latach należy uważnie zbadać, co się dzieje w rzece. Agnieszka Konowaluk-Wrotniak zapytana o to, co zmieniło się w ostatnim roku i jasno wskazuje, że czas reakcji władz na alarmy ze strony mieszkańców jest zdecydowanie krótszy.

Agnieszka Konowaluk-Wrotniak [00:40:47] Na pewno zmieniło się jedno na plus Zmieniło się też reagowanie, jak Maciek zadzwonił i nie daj Boże dzwonił w piątek, to bardzo często gdzieś koło poniedziałku była pierwsza reakcja. To też pobierali próbki wody. Teraz, jeżeli człowiek zadzwoni w sobotę albo w niedzielę nie ma znaczenia, a reakcja następuje błyskawicznie. Więc to się naprawdę poprawiło. I to jest fajne. W województwie opolskim też bardzo dobrze działa Wojewódzki Zarządzania kryzysowego. Tam jak się całą dobę zadzwoni i tych telefonów tam jest parę, tam zawsze ktoś odbiera. I rzeczywiście oni w bardzo błyskawiczny sposób wszystkie inne służb zawiadamiają.

Anna Górnicka [00:41:36] Niewiele ponad rok od katastrofy na Odrze. Spółki węglowe dotowane z budżetu państwa, które w dużym stopniu przyczyniło się do katastrofy, wciąż wydobywają węgiel. Zdymisjonowany zostali Główny Inspektor Ochrony Środowiska oraz prezes Wód Polskich odpowiedzialny za zagospodarowanie wód w kraju. Prezydent Andrzej Duda podpisał także tak zwaną ustawę odrzańskim, nad którą pracował parlament. Specustawa pozwoli na dalszą regulację rzeki, której sprzeciwiają się organizacje ekologiczne. Powołuje także wodną policję. Projekt powstawał bez konsultacji społecznych i zaangażowania niezależnych ekspertów. Pomimo wcześniejszych deklaracji współpracy między krajami, Polska i Niemcy przygotowały dwa oddzielne raporty dotyczące przyczyn katastrofy. Według rządowego raportu po stronie polskiej zaśnięcie ryby w Odrze było zjawiskiem cyklicznym i występowało na różnych odcinkach rzeki. Do samej katastrofy przyczyniły się zeszłoroczna susza hydrologiczne, zostały przekroczone normy zasolenia i prawdopodobnie działanie toksyn zawartych w tzw. złotych felgach. Według strony niemieckiej najbardziej prawdopodobną przyczyną tego był nagły wzrost zawartości soli, ale ze względu na brak dostępnych informacji eksperci musieli pozostawić otwartą odpowiedź na pytanie, co było przyczyną nienaturalnie wysokiego zasolenia poinformowało w komunikacie prasowym niemieckie ministerstwo Środowiska. Niemieccy naukowcy zapytani o to, kto mógł przyczynić się do tej katastrofy, nie mają wątpliwości, że osób odpowiedzialnych należy szukać pośród władz państw członkowskich.

Sasha Mayer [00:43:21] Główna odpowiedzialność leży moim zdaniem po stronie władz państw członkowskich. I tak, oczywiście dotyczy to Polski, bo wykwit alk rozpoczął się w Polsce i wiemy od polskich stowarzyszeń rybackich i wędkarskich, że wysyłały one próbki ryb do władz. Ale prawdopodobnie władze nie zareagowały. A potem mieliśmy ogromne zakwitł glonów i ponownie pojawiła się reakcja ze strony wędkarzy. Gdyby wszystko to dotarło do Niemiec, zareagowały władze niemieckie. Ale wygląda na to, że władze w Polsce tak naprawdę nie wykazały zainteresowania śledzeniem tej sprawy.

Anna Górnicka [00:43:58] Niedawno okazało się, że nie tylko polskie władze mogą być pociągnięte do odpowiedzialności. Według niemieckiego portalu dziennikarzy śledczych korekty graniczące z Polską. Miasto Frankfurt nad Odrą zawarło ugodę ze Spółką Węglową za 5 mln euro, które miały zostać zainwestowane w wodociąg w Melrose. Miasto zobowiązało się nie krytykować i nie poruszać publicznie tematu zatrucia wody przez spółkę. Wzdłuż Odry działa aktualnie kilkanaście stowarzyszeń i inicjatyw na rzecz rzeki i jej odrodzenia. Lokalni aktywiści, mieszkańcy i ludzie, którym nie jest obojętny los Odry, cały czas starają się głośno mówić o jej problemach. Ten projekt jest współfinansowany ze stypendium dziennikarskiego Fundacji Współpracy Polsko Niemieckiej.

Jakub Górnicki [00:45:03] A już na sam koniec bardzo chcielibyśmy z Anią i całym naszym zespołem podziękować wszystkim, dzięki którym powstaje ta audycja i powstaje cała Outriders, czyli naszym patronkom i patronom. Zachęcam Was wszystkich do wspierania nas dobrowolnymi wpłatami w serwisie Patronite samemu samej, sama, sami decydujesz o kwocie wsparcia, a my polecamy się i dziękujemy za Wasze oceny na Spotify, Apple czy innych platformach, na których nas słuchajcie. I do usłyszenia w kolejnym tygodniu!

Transkrypcja