PL | EN
05 lipca 2023
Gdzie są Białorusini po trzech latach od masowych protestów?
#68

Gdzie są Białorusini po trzech latach od masowych protestów?

Wojna w Ukrainie sprawiła, że wiele tematów zeszły na drugi i trzeci plan. Jednym z nich jest to co dzieje się z Białorusinkami i Białorusinami, którzy w 2020 masowo wystąpili przeciwko reżimowi Aleksandra Łukaszenki. Blisko pół miliona (a są to dane i tak szacunkowe) opuściło swój kraj w wyniku represji i aresztowań

Najwięcej z nich swój tymczasowy dom znalazło w Polsce i Litwie. Część w Gruzji oraz Ukrainie. Jednocześnie o Białorusi słyszymy głównie za sprawą działań reżimu i wspomagania rosyjskiej inwazji w Ukrainie. A gdzie są ci, którzy tak tłumnie, pokojowo manifestowali w 2020? Dosłownie - dokąd się udali, jak układają sobie życie, jak odnajdują się w nowej politycznej i wojennej rzeczywistości? A także dokąd chcą iść, o czym marzą, co robią oni oraz inni, by Białoruś doszła do wolności?

Słuchaj także na

Więcej informacji: Białoruś
#68
Gdzie są Białorusini po trzech latach od masowych protestów?

Transkrypcja wygenerowana automatycznie przez sztuczną inteligencję 

Anna Górnicka [00:00:00] Cześć! Z tej strony Ania Górnicki Jestem nowym głosem w podcaście, ale wciąż nie wiem, jak dałam się na to namówić.

Jakub Górnicki  [00:00:06] To ja, Kuba Górnicki, czyli wasz stary głos. Sprawdzony. Zapraszam. Zobaczymy, jak pójdzie i wtedy zobaczymy jak pójdzie.

Anna Górnicka  [00:00:18] Ale Outriders Podcast to nie zupełnie nowa rzecz, ale obecnie mamy nową odsłonę. Od ponad roku tworzymy unikalne reportaże audio o problemach i wyzwaniach na całym świecie, ale nie kończymy historii na tym, że jest tylko źle. Rozmawiamy z ludźmi, którzy szukają rozwiązań i patrzymy na to, co działa, co może działać i czego należy spróbować, aby działało.

Jakub Górnicki  [00:00:41] Między innymi zdecydowaliśmy się na taką zmianę, wsłuchując się w to, co mówicie o tym jakie są media i postanowiliśmy, że dodamy coś, co dla nas jest od dawna inspiracją, czyli tak zwane dziennikarstwo rozwiązań. To nie dziennikarstwo pozytywne, to nie w sensie, że będą same szczęśliwe pandy. To jest dziennikarstwo, które w sposób krytyczny patrzy na rozwiązania, na to, co może działać, co, co powinno działać itd. Itd. W związku z czym obok tych ciężkich, nazwijmy to reportaży, chcemy otoczyć je różnego rodzaju rozmowami, w których będziemy skupiać się na tym, jak Ania mówiła przed chwilą: co dale, co możemy zrobić z tym problemem? A cała nasza działalność, w szczególności powstawanie tego podcastu, powstaje dzięki wsparciu naszych patronów. Bardzo zachęcam do dołączenia do tego jakże szlachetnego grona na stronie Patronite.pl/outriders możecie nas wesprzeć dobrowolną wpłatą, A tym wszystkim, którzy już są z nami bardzo serdecznie dziękujemy.

Anna Górnicka  [00:01:51] Dzisiaj porozmawiamy o Białorusi. Wspominamy, co wydarzyło się prawie trzy lata temu, kiedy rozpoczął się tam masowe protesty.

Jakub Górnicki  [00:01:58] Jest to wydarzenie, które też my jako Outriders bardzo intensywnie relacjonowaliśmy. To chyba było poza oczywiście wojną w Ukrainie w ubiegłym roku, którą relacjonuję do dzisiaj. Ale tamte protesty to było jedno z naszych największych wyzwań logistycznych. Myśmy bardzo czasu spędzili, relacjonując to wszystko, będąc w Białorusi, w naprawdę wielu różnych miastach i potem jeszcze przez bardzo długo tworzyliśmy multum treści z tym związanych. I właśnie dzisiaj chcemy porozmawiać o tym, gdzie dzisiaj są Białorusinki, Białorusini, gdzie jest Białoruś. Ciągle o niej słyszymy, ale w zupełnie różnych kontekstach. Nas interesuje to, gdzie są ci ludzie, którzy wtedy protestowali.

Anna Górnicka  [00:02:45] Dzisiaj przenosimy się przynajmniej wspomnieniami do Białorusi, gdyż prawie 3 lata temu rozpoczęły się tam masowe protesty.

Jakub Górnicki  [00:02:52] Dokładnie przed nami ta rocznica zbliża się ono będzie za miesiąc. Natomiast już tak naprawdę można powiedzieć, że od maja, od czerwca trwało wiele, nie tyle nazwałbym to protestami, co świecami poparcia. Zresztą najlepiej nasi goście będziecie o tym wspominać. A dzisiaj jest nami trójka gości. Zaczniemy od my to nagrywamy zdalnie. Zaczniemy od Dasha, która jest ekspertką od spraw komunikacji, udziela się w różnego rodzaju programach komunikacyjnych, medialnych, międzynarodowych. Zresztą od hen hen lat. Sto lat temu Dasha zaprosiła zresztą Outriders jeszcze wtedy na jedno z naszych pierwszych wystąpień do Mińska zresztą, bo tam było to właśnie jedno z pierwszych, zdobyła się jedna z pierwszych prezentacji. Także drugą naszą gościnną jest Veranica Laputska. Cześć Veronica.

Veranica Laputska [00:03:40] Hej wszystkim.

Jakub Górnicki  [00:03:41] Veranika  łączy się z nami z Sierra Leone. Przebywa tam teraz. Obserwowałam wybory. Nie ostatnio, które były w zeszły weekend. Oprócz tego Veranika  jest współzałożycielem East Center i ekspertką od spraw mediów. I finalnie jest z nami też Aleksiej Szota. Cześć Aleksiej

Aleksiej Szota [00:04:01] Cześć, cześć.

Jakub Górnicki  [00:04:02] Aleksiej  się łączy  z nami, akurat się łączy z nami z bardzo ładnego studia, ale już w Białymstoku. Aleksiej jest wydawcą i redaktorem naczelnym portalu  Hrodna Life. Dobrze to mamy to przedstawienie. Bardzo się cieszę, że jesteśmy w tym gronie. Słuchajcie, tak jak wspominaliśmy na początku, za chwilę mamy za miesiąc, tak, mamy już taką symboliczną trzecią rocznicę od rozpoczęcia się protestów po wyborach prezydenckich w Białorusi w 2020 roku. Tak na początek chciałem zapytać, może zacznę od końca w takim razie Aleksiej, jak ty wspominasz ten okres i gdzie wtedy jak ten cały? Jak to się zaczynało? Gdzie Ty wtedy dokładnie byłeś?

Aleksiej Szota [00:04:41] Ja bardzo dobrze wspominam, bo nareszcie była normalna dziennikarska praca. Już można było pisać o jakichś kotach, które na drzewie siedzą, rejestracji mogą zdjąć albo jakieś jeszcze duperele o dołączeniu gorącej wody na osiedlu tylko była normalne, normalne dziennikarstwo i reporterzy nasi wspominają to pięknie. My byliśmy w Grodnie, wtedy w samym centrum, pamiętasz? Przecież przy więzieniu mieliśmy biuro, co było bardzo wygodne, bo jakby nas aresztowali, to trzeba by było wozić tym samochodem. Jedziemy tylko pieszo, można byłoby iść do celi. No i znaleźli się ludzie latali po mieście, wieczorami, robili zdjęcia, nagrywali. Więc wspominam dobrze.

Jakub Górnicki [00:05:22] No to fajnie, że to wspominasz.

Aleksiej Szota [00:05:24] Nawet nie było tak niebezpiecznie. Bo ja wiem, to ja bym powiedział. No bo maksymalnie można, to pobiją, Ciebie nie, ale.

Jakub Górnicki [00:05:30] No i pamiętam, jak się spotkaliśmy, już nie pamiętam, który to był tam dzień protestów, ale wydaje mi się, że drugi tydzień, kiedy kiedy w Grodnie byłem parę dni byliśmy, to pamiętam, że oprowadzała mnie również pokazując te różnego rodzaju więzienia. Też pamiętam, że akurat była jakaś policja czy nie policja, tylko mieliście jakąś wizytację służb na dole przy tym waszym biurze, ale nie pamiętam, czy to chodziło konkretnie o was, czy o jeden z tych obok, bo tam też dużo było tych różnego rodzaju sklepików czy jakiś takich punktów aktywizujących się. A ty Daszo? Kiedy myślisz o 2020 roku to co ci najbardziej staje przed oczyma?

Dasha  [00:06:05] Wow, dobre pytanie. Ja. Ja pamiętam piękne miasto rodzinne Mińsk. Takie. Pełnej wiary i wiary w siebie. Pamiętam, że było bardzo gorąco. W ogóle było dość gorące lato. Dużo uśmiechów na twarzach, dużo otwartości. Takie takie bardzo inspirujące uczucie. Podniecające, ponieważ rzeczywiście chciało się być tam, chciało się żyć i chciało się być wśród swoich. Wręcz takie było poczucie, że wreszcie miasto do nas należy. Jakby przyszłość tego miasta i tego kraju nam na razie wystarczy.

Jakub Górnicki  [00:06:49] No wszyscy wiemy, że nie wszystko się potoczyło tak, jak miało się potoczyć. I tak naprawdę ja próbowałem dzisiaj znaleźć jakieś różnego rodzaju szacunki, jeśli chodzi o później, o to migracje, która nastąpiła z Białorusi, kiedy to wszystko się zakończyło, bo to jest od dwóch tysięcy do pół miliona. Tak naprawdę nie wiem, czy znacie jakieś inne dane, bo to są takie różnego rodzaju oficjalne, ale to też jest dosyć duży rozstrzał tak naprawdę. Veraniko , w tym trochę wcześniejszej migracji, że tak powiem, nie, w Polsce mieszkasz troszeczkę dłużej. Ja nawet nie pamiętam dokładnie kiedy, to już z 10 lat będzie, więcej?

Veranica Laputska [00:07:21] 15, nie 14

Jakub Górnicki  [00:07:28]  Czyli 2009, ale jednak też mocno zaangażowane różnego rodzaju rzeczy. Więc też jeszcze chciałem się Ciebie zapytać o Twój pogląd na tamten okres, tych tych paru miesięcy tak naprawdę, kiedy te wszystkie wszystkie protesty trwały.

Veranica Laputska [00:07:46] Tak, ja pamiętam ten okres, bo to były takie trzecie wybory, które odbywały się, kiedy mnie nie było w necie tak aktywnie w Białorusi. Z drugiej strony ja od 2012 roku pracowałem na wszystkich wyborach z OBWE i to były pierwsze wybory. Do Białorusi wracałam i to były pierwsze wybory, kiedy zaproszone władze to zrobiły jakby specjalnie bardzo zaproszenia, a więc już wtedy się tak czułam, że coś jest na rzeczy, coś będzie nie fajnego, ale też robiłam bardzo dużo jednocześnie projektów. Byłam jakby zanurzona w sprawy białoruskie, ponieważ robiliśmy takie duże projekty, obserwowaliśmy media społecznościowe, a potem do wyborów i obserwowaliśmy te wszystkie dramy, co się dzieje i inne kanały. Ja wtedy grałam i Facebook, no i wszystko, i widzieliśmy oczywiście taki nie widziany wcześniej, po prostu taką burzę, emocje, burze ludzi, aktywność też niewidzianą nigdy wcześniej. I oczywiście, powiem szczerze, była bardzo zazdrosna tym, kto tam był, bo ja nie byłam, bo ja niestety w tym momencie moi koledzy, z którym pracowaliśmy nie wszyscy do Białorusi jeszcze w maju dowiedzieliśmy, że nie możemy wracać, a potem skończą się wybory, myśmy zobaczyć, co będzie się działo, także byliśmy zazdrośni, że nie możemy aktywnie uczestniczyć w tym wszystkim, chodzić na protesty, wspierać ludzi, którzy są więzieniach, którzy są zatrzymywani itd. I bardzo to przeżywaliśmy i moim zdaniem czasami przeżywaliśmy to jeszcze mieliśmy taką dodatkową traumę, bo mieliśmy poczucie winy, że nie jesteśmy tam i nie możemy pomagać naszym znajomym i nieznajomym, który jest tak, którzy strasznie cierpienia, więc jeszcze potem też zaczęły się zatrzymywanie itd. Tak że to było też bardzo, bardzo ciężkie momentem miesiąca. Pamiętam, że w ciągu tygodnia schudłam chyba 5 kilo, w ogóle nie jadłam, tylko sama pracowałam i to było takie uczucie. No straszne, niepokojące, przeszywające i strasznie przeżywaliśmy będąc na Białorusi. A patrząc na to co się dzieje.

Jakub Górnicki  [00:10:11] No właśnie, ale jednak wspominając to, to mimo wszystko trwało to dosyć długo, bo jedno to jest data stricte wyborów, ale jednak gdzieś to zaczynało się już pod koniec maja tak naprawdę. Nie no, tam było zatrzymanie Cichanouskiego, potem było jakby sformowanie trio, potem.

Veranica Laputska [00:10:33] Nawet średnio dwa w jednym, zaczęła się kampania wyborcza i pamiętam, że rzeczywiście te spotkania z kandydatami itd.

Jakub Górnicki  [00:10:44] No i potem to trio się zrodziło i zaczęły się te wiece wyborcze byśmy to jeszcze wtedy nazwali, no bo one nie były w żaden sposób tłumione, one odbywały się nawet, można powiedzieć, całkiem normalnie i tam pamiętam, coraz więcej ludzi się na nich gromadziło, no i one nie tylko były w Mińsku, ale były w wielu miastach zresztą chyba Aleksiej jeszcze wtedy twój zespół pomagał nam zdobyć zdjęcia z może nie tylko z Grodna, ale i z Brześcia i z jakiś takich innych miejscowości. Musimy też przypomnieć jeden z takich ważnych czynników takich katalizatorów tak na prawdę tego wszystkiego, bo tego jest mnóstwo. Abstrahując od tego kim jest i jak rządzi Łukaszenka. Ale wtedy był jeszcze okres pandemii i takiej właściwej pandemii, o czym się już dzisiaj zapomina, w sensie to, że tak powiem, ta pierwsza pandemia właściwa, jak i ja tak to zwykle nazywam, że w Polsce to te największe obostrzenia to były tylko w tych pierwszych 2020 roku. Potem to już one były takie na lato było rozprężenie, wiadomo, że. No, Aleksander Łukaszenka zasłynął oczywiście z tymi swoimi magicznymi wypowiedziami odnośnie tego, w jaki sposób on sugeruje radzić sobie z covidem i to dosyć szeroko było, no takie memiczne. Ale to też był jeden z takich powodów, który gdzieś tam w tym wszystkim przechylił szalę. Trwało to dosyć długo. I tak zanim przejdziemy do jakiś takich pozytywnych może rzeczy czy innych, ale chciałbym trochę się zastanawiać, czy Wy osobiście albo w ogóle zastanawiacie się jak wracacie do tego okresu, czy czy coś można było wtedy zrobić inaczej? Czy to był w pewnym sensie maks jakiś z takich rzeczy, czy czy? Czy jakby na to patrzycie dzisiaj z perspektywy czasu Nie, bo to jest do dziś, jesteśmy trzy lata wcześniej na pewno już są jakieś refleksje. Ja tylko dodam to, że np. ja przyjechałem wtedy do Mińska czwartego dnia czwartego albo piątego. W każdym razie to było poprzedniej nocy. To była taka jedna z tych najpotężniejszych nocy. Przynajmniej chodziło mi, bo też trzeba przypomnieć, że pierwsze dni po wyborach był bardzo brutalne. Dochodziło do tych wielu starć pomiędzy protestującymi a OMON i to też były te momenty, kiedy pojawiały się te filmiki, jakby te wszystkie służby udzielane były z tego strachu, że po prostu ludzie przestali się, jakby tam szli na nich po prostu w momencie, kiedy były próby aresztowania kogoś na ulicy, no to było próby odbijania. Ja pamiętam, że jak ja przyjechałem do Mińska, to było właściwie wolne miasto, w sensie ja tam nie widziałem policji ani nikogo przez jakiś tydzień, dwa tygodnie, po prostu raz jeden radiowóz się napatoczył i od razu się zawinął. W sensie to pamiętam taką śmieszną scenę, że to wyglądało komicznie. Po prostu zobaczył ludzi i oni zaczęli jakby szybciej odjeżdżać. Ale Dasha widzę, że chcesz, że chcesz wziąć.

Dasha  [00:13:23] Bo ja tak naprawdę chciałam się zapytać o to, o co pytasz? Bo w swoim pytaniu słyszałaś wiele różnych rzeczy. Rzeczywiście, dla mnie czynnik w Covidu i. reakcji na Covid i braku jakiejkolwiek kwarantanny i jakichkolwiek restrykcji Białorusi, bo to też był bardzo wyjątkowy wypadek na tle wszystkich innych krajów. Tak jak Pandemia, to pierwsza fala się potoczyła i jaka była reakcja, powiedzmy rządu, Chociaż ok. Mówimy tak naprawdę o jednym człowieku i jego sposobu rządzenia, ale to było początkiem wszystkiego i zaczęło się jakby następnym katalizatorem, takim etapem dla mnie osobiście było był moment, kiedy o swojej chęci uczestnictwa w wyborach powiedział, ogłosił to Wiktar Babaryka  i to był kwiecień. Później rzeczywiście bardzo szybko się rozwinął. Sytuacja, sytuacja, reakcje, mobilizacja na wszelkie sposoby. I mówiąc Ty się zapytałaś o to czy zrobiliśmy maks pytanie w jakiej sytuacji, czy czy je zrobiliśmy maks jako społeczeństwo obywatelskie w tej sytuacji konfliktu, braku konsekwentnej odpowiedzi itd. Czyli w kontekście, w kontekście protestów.

Jakub Górnicki  [00:14:55] Samych protestów. Wiesz, ja się zastanawiam już później protestów było jakby tych przyczyn, ale wiadomo jest mnóstwo i one się nakładają i potem pojawiają się takie czynniki, które sprawiają, że dochodzi do jakiegoś zrywu społecznego, to jest to. Natomiast zastanawiam się, czy po prostu jest coś takiego, czy są jakieś takie momenty, które wtedy, które wtedy występowały, w szczególności wydają się w tych pierwszych dwóch, dwóch, trzech tygodniach tak naprawdę od od wyborów, bo też trzeba pamiętać, że tam bardzo szybko też były to próby rozprawienia się, no, pierwsze cztery dni czy pięć

Dasha  [00:15:28] Pierwszy tydzień. Ja to pamiętam dziewiąty sierpnia jako pierwszy tydzień, jako niekończący, niekończący się dziewiąty, sierpniowy cały miesiąc przynajmniej, żeby w takim trybie po prostu tygodnia, który niby się jakby rozmazał pomiędzy dziewiątym sierpnia a nie wiem, czy to był pierwszy marsz, czy teraz nie przypomnę dokładnie, czy oczywiście patrząc też zawsze chce się powiedzieć, że nie. No tu i tu i tam można było zrobić inaczej, można było zrobić jakoś zareagować jakoś inaczej zrobić lepiej, zmobilizować więcej ludzi. Ale tak naprawdę to jest zawsze zbieg okoliczności, wielu czynników. Nie na wszystkie te czynniki mamy wpływ i moim zdaniem wszystko co się zadziało to było na wysokim poziomie. To było naprawdę rodzenie się narodu. Dla mnie przeżywanie tego czasu, tak jak pierwszego tygodnia parę tygodni temu, jest jakimś świadectwem, że aha, ok, tutaj wreszcie obudził się naród i w końcu następuje jakaś bardzo poważna zmiana i ta zmiana będzie trwała. Będzie się przekształcały w ciągu wielu lat. I to widzimy już teraz. Ale analizując to, jak ludzie reagowali zarówno za czasów jeszcze pandemii tej pierwszej fali, czyli wiosną, jak i latem, odpowiedź na areszt kandydatów Ciechanouskiego, Babaryki i innych i dalej podczas protestu z sierpnia, września października aż do zabójstwa Romana Bondarenki to wszystko było, ja bym powiedziała na bardzo wysokim poziomie takiej solidarności, odpowiedzialności społecznej, odpowiedzialności, rozumienia, że to jest odpowiedzialność za naszą przyszłość. I przekonania się po prostu na maksa, żeby ta lepsza przyszłość jakoś zaistniała. W końcu.

Anna Górnicka [00:17:25] A jak długo ty byłaś w Mińsku, do kiedy byłaś w Mińsku?

Dasha  [00:17:29] To jest dobre pytanie, bo mój, moja historia jest nieco, nieco inna, że tak powiem, mniej klasyczna. Ja byłam do końca dwudziestego roku. Na pewno później wyjeżdżałam wielokrotnie, ale na krótki okres czasu. Zanim się przeprowadziłam do innego kraju z przyczyn absolutnie osobistych. I wracałam do domu. Wracałam na Białorusi jeszcze kilkakrotnie w ciągu tego czasu.

Anna Górnicka [00:17:57] Czy opuściłeś mnie ze względów bezpieczeństwa, czy jeszcze z jakichś innych względów osobistych? W sensie bardzo dużo tej nadziei, że ta nadzieja była w ludziach, że oni bardzo wierzyli w to, co się wydarzy. Więc domyślam się, że decyzję o tym, żeby jednak z czegoś zrezygnować na koszt pewnie czegoś innego było bardzo trudną decyzją. I jak to wyglądało w twoim przypadku?

Dasha  [00:18:18] Oczywiście, ale w którymś momencie było to zrozumiałe, że są dwie opcje albo zostać i zamknąć ryj za przeproszeniem, tak szczerze powiem. Jakoś przyjąć do świadomości to nową rzeczywistość i po prostu zaakceptować ją i zostać albo albo jednak iść dalej. I dla tej wolności była potrzebna przeprowadzka. Jakoś tak.

Jakub Górnicki [00:18:56] Alekiej też bardzo długo pozostawał tak naprawdę w Białorusi i też byłeś ultra aktywny. W sensie stricte dziennikarskim Nie, bo Hrodna Life, okej, nie działa w Mińsku, działa w Grodnie. Ale te wasze przygody był dosyć spory, bo kiedy Ty finalnie już podjęłaś decyzję o tym, że już, już czas wyjeżdżać.

Aleksiej Szota  [00:19:21] To nie podjąłem decyzję. Podjął to co się nazywa KGB. Ja bym dalej tam siedział. Tylko że wieczorem dwudziestego pierwszego listopada pojawiała się informacja w prasie, że naszą firmę uznano, że firma była zlikwidowana, więc nasze medium uznano za formacje ekstremistyczną, więc stwierdziliśmy, że to już ostateczne Dzwoneczek. Najpierw nas ukarali tą karą 10 tysięcy euro, potem dwukrotnie uznawano nasze kanały za ekstremistyczne, potem zablokowano strony, potem zamknięto firmę przez sąd ekonomiczny, gospodarczy w Grodnie i. Ale my cały czas zostawialiśmy OK, no, nie ma firmy, to fajnie, nie będziemy płacili podatków, nawet lepiej. No i ostatecznie, jak już się okazało, że od trzech do pięciu lat za współpracę do siedmiu, dla mnie jako dla szefa jesteś zerem, to długo nic nie chcę. I pojechaliśmy. I pojechaliśmy. Jeszcze dwa, trzy lata. Posiedzieć pewnie można. Siedem to już nie tto jest za dużo.

Anna Górnicka [00:20:27] Kiedy wyjechaliście?

Aleksiej Szota [00:20:29] Dwudziestego trzeciego listopada. Ja się nie spieszę, bo stwierdziłem, że jak oni dali informację, że nas uznali za  formację ekstremistyczną publicznie, no to nie ma sensu się już śpieszyć. Jakby chcieli nas zamknąć, to by wywalili o szóstej rano, czyli. A oni jako cywilizowani ludzie upublicznili wszystko jest jasne. Wyspałem się dobrze. Następnego dnia poszedłem na śniadanie do kawiarni, którą bardzo lubię i o dwunastej w dzień poszedłem na busa do Białegostoku. No po co się spieszyć? Jak jak jest zadanie zatrzymać mnie na granicy, to zaczynają mnie o szóstej rano, o dwunastej albo o północy, więc nie ma sensu było biec. Ktoś tam tydzień później wyjechał z naszej ekipy w ciągu tygodnia, w ciągu mniej więcej tygodnia wszyscy wyjechali na spokojnie, bez stresu. Tylko nasza najbardziej aktywna reporterka polityczna ona wyjechała dwie godziny po tym, jak informacja się pojawiła. No, siedziała w barze w Erice, tak jak kiedyś mieliśmy być w Grodnie. Siedziała w barze, przestała w telegramie, że jest teraz ekstremistą. Dwie godziny później była już w autobusie do Białegostoku. Ale to może po piwie. Trochę stres był jakiś taki, bo stwierdziliśmy, że już biegnie. To już jest. Jak jest zadaniem nas zatrzymać, to nie ma jak najszybciej biec. Nie zdążysz, oni będą szybciej niż ty. Ale mieliśmy, mieliśmy szczęście. Mieliśmy szczęście. Dali nam spokojnie wyjechać z kraju. Ja KGB jest bardzo dobry, białoruski, miłosierny.

Jakub Górnicki  [00:21:55] Mimo wszystko ten proces trochę jednak trwał tak naprawdę. No bo listopad, to jednak mówisz o listopadzie ubiegłego roku, Tak, nawet ponad dwa lata i parę miesięcy od momentu.

Aleksiej Szota [00:22:03] Ja jestem w szoku, że w ogóle nam dali tyle czasu, żebyśmy mogli pracować, a na różne sposoby tam próbowano nam powiedzieć, że nie trzeba i przeszukiwania też w biurze i skonfiskowano technikę. Potem zwrócono mnie na ulicy, zatrzymano tam prowadzę takiego fajnego białego busa, zapakowali goście na sportowo ubrani. Różne były przygody, ale kończyły dobrze. Zawsze się kończyły tym, że poszliśmy wieczorem na piwo. Jdzien przeżyliśmy, przeżyliśmy tydzień, rok przeżyliśmy, jest ok. Czego jeszcze trzeba? Czego chce zwykły prosty Białorusin? Przeżyć.

Jakub Górnickia [00:22:37] No jasne, bo ja sobie się tak zastanawiam co tam spróbowało dzisiejsze to nasze nagranie, Bo i ja miałem taką sytuację prywatnie. Po raz pierwszy byłem w Białorusi w 2008 roku bodajże i potem wróciłem w 2..., może wcześniej 2007, potem wróciłem 2017. Jakoś tak się złożyło, że.

Dasha [00:22:59] 2018, bo wtedy się poznaliśmy, czy nie?

Jakub Górnicki  [00:23:01] Ja wróciłem w 2017 po raz pierwszy i potem faktycznie było tak, że w ogóle w Mińsku odbywało się bardzo dużo rzeczy. Sam sami jako Outriders też zorganizowaliśmy przecież wydarzenia dla dziennikarzy 2019 roku, czyli rok przed protestami jeszcze w siedzibie klubu, ale tych eventów sama Veronika pomagała już współorganizator, parę jakiś to były różne, nie tylko takie dziennikarskie, ale jakieś takie antywirusowe, technologiczne itd. w związku z czym tego się trochę działo. Pamiętam jak zawsze mnie, kiedy Dasha prowadziła po Mińsku. To też zupełnie inny miejski przedstawiła. Pamiętam to miejsce, w którym odbywał się taki festiwal brazylijski czy coś takiego. Gdzieś gdzieś mnie tam zabrałaś. Zupełnie, zupełnie inny ten Mińsk, bo jednak trzeba przyznać, że trochę to tkanka społeczna. Też ona się ogląda się ją, ją się trudno buduje. To jest jedno z największych wyzwań, bo mosty i tam drogi to można. W sumie jak są pieniądze i jest wola polityczna, to można szybko ogarnąć. Natomiast tkankę społeczną, taką to buduje się bardzo długo i ja zawsze miałam takie poczucie, że. No i ona też aktywnie protestowała wtedy i też chciała tej zmiany, no bo ona się tam wytworzyła i teraz, no co by nie mówić, no, Białoruś od lat 90 tych jednak miała fale fal migracyjnych, często powiązanych z jakimś takim pokoleniowym i zmianami. Nie w sensie, że dochodziło do jakiegoś takiego przesilenia politycznego, jakaś taka grupa, no po prostu ta grupa, dla której to był ten moment trochę jakby gdzieś gdzieś tam się zjeżdżała. Plus oczywiście pojawiały się represje bardzo różnego rodzaju, bardzo silne, więc chcieliśmy tak wyjść do tego, jak to się teraz układa, no bo Białoruś też, nie ma co ukrywać, za sprawą rosyjskiej inwazji zeszła na dalszy plan, jeżeli chodzi o uwagę medialną. Stąd też my chcieliśmy go trochę tak zastanowić się po prostu, gdzie waszym zdaniem teraz to wszystko jest, czy z tych wielu inicjatyw, które się wtedy udało gdzieś wytworzyć? Co z nich pozostało? Wiem, że wiele, bardzo dużo mediów jest oczywiście na wygnaniu, to można powiedzieć wprost z angielskiego.

Aleksiej Szota[00:25:14] To my to zawsze mówimy in exile mówimy zawsze, my to mówimy in exile.

Jakub Górnicki  [00:25:19] Więc jesteś na takim wygnaniu, jesteś sezonowym, po prostu się na to zapatrujecie. W sensie co dalej? W sensie gdzie, co z tej tkanki udało się zachować.

Aleksiej Szota [00:25:31] Ale zachować gdzie? W ogóle na Białorusi czy w ogóle gdziekolwiek.

Jakub Górnicki  [00:25:33] W tsensie wiesz, czy to zostało może w Białorusi, czy cokolwiek jest, inicjatywy zostało.

Aleksiej Szota [00:25:39] Bo w kraju, w kraju jest słabo to widzi, że likwidują wszystko Klub żeglarski, jakiś tam zjednoczenie społeczne, które opiekowały się weteranami wojny nie ważne, nie likwidują wszystkie, nawet takie, powiedzmy formalnie przyjazne władze. Czasami, bo. Bo są to jakieś niezależne organizacje, jakieś, nie, nie, nie założone przez państwo my My śledzimy to co tydzień likwidację organizacji czy firm w sądzie w Grodnie, w sądzie gospodarczym. Naprawdę są czasami bardzo fajne rzeczy, jakieś śmieszne, nie jakieś tam kursy pływania zlikwidowane, bo były nie państwowe, co jest kosmiczne zresztą, ale dużo inicjatyw działa. Teraz za granicą też wielu ludzi wyjechało jakieś takie najbardziej znane, potężne z słowo historią organizacje eko do mnie Białoruskie Zrzeszenie Dziennikarzy, tenże protest, klaps, cokolwiek to w jakiejś tam formie istnieje gdzieś gdzieś za granicami, tak samo jak media też niektóre media się zamknęły, ale większość to wyjechała i kontynuuje swoją działalność za granicą. Nawet powiem, także jest coraz więcej mediów, też pojawiają się nowe cały czas jakieś ile, co, kto się odchodzi i robi swoje medium, pojawiają się media w ogóle dla Białorusinów właśnie na wygnaniu, które tylko i wyłącznie piszą o zagranicy i są teraz media, które nie interesuje się dzieje w kraju ich odbiorcy to tylko ci, co wyjechali, bo jednak te kilkaset tysięcy pewnie jest, więc dalej jakoś to żyje.

Anna Górnicka  [00:27:10] A w jakiś sposób buduje się media?

Aleksiej Szota [00:27:12] Kiedyś słyszałem tylko powiem taką jako taką rzecz, że jak ona się mówi, że było różnie, to ja tylko zawsze odpowiedź mam. No ale co to za życie?

Anna Górnicka  [00:27:22] Dobra odpowiedz. Ja chciałam Cię jeszcze zapytać jak się buduje media białoruskie nie będąc na miejscu? Z jakimi problemami się spotykasz? Bo myślę tutaj o medium, które chciałoby jeszcze dotrzeć do osób, które mieszkają w Białorusi. Nie chodzi właśnie o osoby, które wyjechały, o tę grupę docelową, która jest tutaj czy w innym kraju.

Aleksiej Szota[00:27:42] No, spotykamy się ze wszystkimi możliwymi problemami. Po pierwsze kwestie finansowe, tak, teraz nie ma możliwości jakoś zaraz zarabiania na siebie, więc wyłącznie jesteśmy zdani na łaskę grantów, dawców, partnerów, sponsorów. A jak się dziecko po coś rozcina ciasto, ciasto nie robi się większe. Tych, którzy chcą sobie kawałek ciasta jest więcej. To jest, to jest fakt. Po drugie jednak życie w Europie, nawet w takim Białymstoku jedno jest droższe. Jest po prostu drogo i robi się coraz droższe z każdego dnia. A budżety mamy takie same, jakie mieliśmy budżety, kiedy mieszkaliśmy na Białorusi, gdzie jest tanio i to takie podstawowe, jakieś bytowe rzeczy. Zatem w mediach jest duży problem z tym, żeby znaleźć nowych ludzi, bo za chwilę stracili. Z różnych powodów. Ktoś został na Białorus,  w ogóle nie pracujesz, dawnow w D. dz iennikarstwo, bo to zbyt niebezpieczne. Poszli do marketingu, do reklamy, gdziekolwiek. Służby prasowe, ale nie dziennikarstwo i trudno teraz szybko gdzieś nauczyć, gdzieś wziąć, wyszkolić nowych ludzi. Chociaż to oczywiście jest szkoła press klubu. Są różne inicjatywy, ale najważniejsze jest to tak największe dwa problemy to jest z jednej strony dotrzeć do odbiorców, jeżeli jesteśmy zablokowani, więc zostali nam tylko tacy nasi czytelnicy, słuchacze, którzy to się nazywa core audience, brand lovers - Ci, którzy zawsze nas czytają, a jak ktoś świętuje, to wychodzimy w googlu, w wyszukiwarce albo Google Discover na pierwszych miejscach. Tylko co z tego jak ktoś klika i trafia na stronę zablokowaną przez zespół informacji. I pierwsze to, żeby dotrzeć do czytelników, ale drugie, żeby też dotrzeć do informacji jakichś z miejsca. Nie mamy nikogo teraz tam są. Są media białoruskie z zagranicy ekstremistyczne, które mają swoich współpracowników, freelancerów na Białorusi nie będę mówił, które, ale są. My wiedzieliśmy, że nie, bo ja nie chcę odpowiadać za to, że ktoś się trafi do więzienia na pięć lat. Dla mnie taki wybór jest zbyt trudny. Lepiej nie będziemy tam mieli nikogo, ale też nikogo nie będziemy narażać.  To jest duży problem, żeby sprawdzić jakąś banalną informację, czy spiłowali drzewo, czy nie spiłowali,.

Anna Górnicka [00:30:03] Veronica, widzę, że chcesz coś tutaj dodać

Veranica Laputska [00:30:09] Tak, ja chciałbym wrócić do pytania, które zadał, bardzo ważne moim zdaniem, Kuba. O tym co dalej, jak to funkcjonuje, co z tym wszystkim robić. Ja cały czas, bo ja też mieszkam troszeczkę dłużej zagranicą i staram się jednak w tym wszystkim widzę jakieś pozytywne rzeczy. Po pierwsze to, że teraz, kiedy Białorusinom się okazało w nowej rzeczywistości, ale mają takie stabilne centra działalności wojskowej, moim zdaniem Wilno, Warszawa i to wszystko w mniejszym stopniu, oczywiście. A to też pokazuje, że jakby te warstwy, tak i tkankę społeczną, które też w tym roku patrzą na jakość, trochę się przejścia od geograficznie, ale z tego co widzę, to jednak takie jakby centra jądra tego pozostają i widzę jak na przykład słabe perspektywy Warszawa się zmieniła. Także oczywiście, że tam teraz mieszkają jakieś tam koleżanki, których nie widziałam praktycznie od 15 lat i nawet ona już się przeprowadziła do Warszawy. To z jednej strony smutne, że tyle fajnych ludzi w Polsce rośnie od drugiej strony. Dobre, że wszyscy starają się trzymać razem. Te centra istnieją jeszcze jakieś koordynacje między sobą, mówię teraz o Warszawie, ale oczywiście, żeby badać ruchy migracyjne, może nie wszyscy wrócą, jakie będą znane i dłużej, a ten proces się zatrzymuje czy możliwości, albo po prostu tym mniej ludzi będzie chciało, będzie mogło wrócić, albo będzie ma dzieci, jeszcze starą, szkoły itd. Niektórzy zakładają swoje biznesy, nie chce im się wracać, ale staram się myśleć pozytywnie i tutaj moim zdaniem jest dobrym przykładem akurat Polska dla mnie i cały czas myślę o tym stanie wojennym, o Solidarności, o tym, jak bardzo dużo Polaków tak o 88 wyjechało najpierw, potem jednak bardzo dużo też wróciły. Też działały takie centra emigracji w Paryżu, w Berlinie, w Londynie, jak wszystko było i wszyscy wrócili domu, ale ktoś tam wróci, jakby w Polsce, oczywiście mam problemy, ale coś jakby jednak z tego wynikło. No i to jest taka nadzieja, która cały czas jakoś się we mnie żyje. A drugą rzeczą jest to, że widzę, że mimo wszystko Białorusini jednak cały czas myślą o swoim kraju i czuję to pożądanie, jakby ono jest,. To aby wrócić kiedyś. Wiem, że ludzie są pod opieką, istnieją i po pięciu latach kilkadziesiąt też będzie. Najważniejsze oczywiście to to, żeby tak jak też Aleksji, wspominał wcześniej, że żeby było wsparcie, żeby była jakby taka tzw. pogoda informacje, ale tak, żeby cały czas się mówiło się o tym, co się dzieje. Ale z drugiej strony to jakby o się ścianą, czyli się organizować, a w 2020 roku tym pomaga teraz na tak zwanym wygnaniu, bo te jakby mechanizmy, a nie zjednoczenie się, łączenie się, a wśród nich i tak dalej, to wszystko się przeniosło i teraz oni jakby nawet to ćwiczą i wykorzystują te nawyki działania za granicą. I moim zdaniem to jest jakby większa szansa, że to przeżyje. Też pomaga oczywiście w tym. technologia Tak, bo są sieci społecznościowe, jest internet, jest łatwiej podtrzymywać jakieś rzeczy, jakieś więzi między sobą i też jakieś projekty robić, które są dostępne online. Nie musisz starać się jeździć tak nisko pod drzewo, które spada, żeby o nim pisać. Tak można jakoś inaczej, a tym ma informować ludzi itd. Także ja staram się myśleć o tym.

Jakub Górnicki  [00:33:56] Z tego co mówicie wynika, że że w tym takim źle, którym było wyjazd aż tyle ludzi. To, że aż tylu ludzi wyjechało pozwoliło w pewnym sensie zachować wiele organizacji, w dużym stopniu takim funkcjonującym, tak jak one funkcjonowały. Bo Alek, wcześniej wspominałeś o tym, że w całym zespołem przyjechaliście nie, w sensie do tego chodzi, że inaczej się buduje organizacje od zera, w szczególności organizacje, organizacje takie społeczno medialne to są oparte o ludzi. Nie masz infrastruktury jako takiej, w związku z czym budujesz ten zespół, aby zachowali cały ten zespół, który dalej funkcjonuje. Więc to jest, wydaje mi się dosyć.

Aleksiej Szota [00:34:34] Spoko, zachowały się jakieś organizacje, ale po co one są jak nie mają wpływu na Białoruś? Taka jest rola. My jako medium ktoś tam nas czyta, nie tylko, że tam kiedyś też stało 200 300 tysięcy osób, teraz 50. Nieważne, jakaś organizacja społeczna, która się zajmowała edukacją, aktywizacją ludzi starszych, seniorów, ekologią, nie wiem, jakieś kursy, media dla nastolatków, cokolwiek. Ja to co to było, co można i trzeba było robić na Białorusi, wewnątrz kraju. No, te organizacje mogą istnieć formalnie w Batumi, Tbilisi, w Wilnie. Jaka to różnica, jak działają tylko dla tej diaspory, która wyjechała? Jak jakiś sens takiej organizacji jest?

Jakub Górnicki  [00:35:17] To jest bardzo dobre pytanie.

Aleksiej Szota [00:35:18] Ale ja akurat jestem, ja jestem daleki, ja jestem daleki od jakiś pozytywnych, ja zawsze na wszystko w życiu swoim patrzę negatywnie, ja wszystko oceniam źle, ja czekam gorszego zawsze i zawsze i zawsze mam rację. Pod tym względem zawsze jest gorzej i jest. Dlatego nigdy nie jestem rozczarowany. Ja dzisiaj dzisiaj gadałem z kumplem z Grodna, który mi powiedział, że kiedyś był też dziennikarzem i już nie jest i powiedział mi, że już zaczyna myśleć te trzy lata później, że być może to wszystko było daremne, bo stracił wszystkich przyjaciół, wszystkich znajomych, wszyscy wyjechali z Grodna. Nie mam teraz nikogo z jego znajomych. Stracił trzy prace, które lubił. I teraz jest tak maksymalnie jakiś takim dołku psychologicznym. I wiesz, bo ludzie się rodziny tam rozpadały, Ktoś trafił do wiezienia dwadzieścia lat. Jak taki bilans policzył wszystkiego co się odbyło, to ja. Ja tak nie myślę, ale coraz więcej spotykam ludzi, którzy myślą, że może nie warto było. Nie wierzę, że to co tam uzyskaliśmy, to jest w roku, to to jest mniej warte niż to, co straciliśmy. Ja też tylko traktuję myśl nie moją. Słyszę codziennie. I to nie jest tak, że to jedna osoba mówi. I to jest też popularny pogląd.

Anna Górnicka  [00:36:33] Ja myślę, że możemy pociągnąć tę myśl dalej. Co chciałbyś powiedzieć na ten temat?

Dasha [00:36:38] Ja się zgadzam i nie zgadzam. Spróbuję tak trochę Podsumowując uważam, że przepaść pomiędzy Białorusinami czy Białorusią jako krajem, który wciąż póki co widzimy na mapach i Białorusinami diasporą, doiasporami wręcz,  bo Białorusini są porozrzuceni po całym świecie, oczywiście bardziej po Europie, ale też Gruzja bardzo mocno wchodzi w grę. Ta przepaść rośnie. Kraj, o którym dzisiaj rozmawiamy w granicach jeszcze póki co istniejących, jest pod okupacją i tkanka społeczna, o której wspomniałaś wcześniej, ona rzeczywiście tam została rozbita. Tam nie ma większość biznesów, większość aktywistów i większość dziennikarzy albo wyjechało, albo zaakceptowali nowe realia i próbują budować swoje życie dalej. Z różnych, przeróżnych powodów. Czy to oznacza, że nowa tkanka się nie wykształci? Nie, ona jakaś będzie nowa, bo rosną nowe pokolenia, bo jest internet. Póki co nie jest wyłączone, chociaż to jest też bardzo ważny czynnik. Co się. Jakie eksperymenty się stawiało w Białorusi w 20 roku? Nie zapominajmy o tym, że internet wyłączony na trzy doby i pierwsze protesty to była reakcja na ten strach. W sensie na ten olbrzymi strasznej informacji, strasznej ewidencji pobitych ludzi. Te wszystkie zdjęcia, które raptem wyciekły po trzech dobach absolutnej ciszy, prawie absolutnej ciszy. Ale wracamy do 2023 roku. Czy nie dzieje się nic? Nie, to nie prawda. W różnych miastach, jak to w latach zastoju, prężne są wystawy garażowe w jakichś prywatnych garażach, np. w Brześciu, myślę o Mińsku i są całkiem niezłe wystawy,. Są jakieś imprezy w miastach pojawiają się nowe kawiarnie po przeniesieniu otrzymały. Ludzie gdzieś chodzą, mają jakąś rozrywkę. Rzeczywiście nie da się zobaczyć na ekranach w kinach europejskiego kina niezależnego, bo m.in. na przykład zniszczono Międzynarodowy Festiwal Filmowy i cała znowuż ekipa znalazła się w emigracji. Ale nie oznacza to, że ludzie nie próbują. Utrzymać siebie nawzajem, zorganizować sobie jakiś pokaz prywatny i pojechać sobie na działkę czy czy zobaczyć przepiękne mokradła Jelnia na północy kraju, albo zorganizować sobie jakąś inną rozrywkę, jakieś inne wycieczki. Z czasem ta nowa tkanka się zrobi, wykształci, wyrośnie. Pytanie tylko, jaka ona będzie. Bo rzeczywiście to, czego doświadczyłeś w 17 18 roku, to była taka bardzo proeuropejskie życzenie proeuropejska Białorusi. Teraz, jeżeli odcinamy ją i zostawiamy ją za płotem, myślę o tym płocie, pod którym siedzicie teraz. No to rzeczywiście ta nowa przestrzeń społeczna, ona będzie jakaś inna w oparciu o jakieś inne kontakty, na jakąś inną kulturę, na jakieś inne wartości. Pewnie nie, bo wartości jednak będą. Mi się wydaje, że takie same, takie po prostu mamy czasy, czasy, czasy internetu, czasy po prostu suwerenności informacji. Natomiast ta Białoruś, która, o której też dzisiaj aktywnie wspominamy, czyli te diaspory. Rzeczywiście układają sobie życie w nowych Geografia często nie wracają do swoich poprzednich zawodów, bo myślą o sobie jako o osobach przepraszam, trochę już starzejących się w sensie, którzy nie mają energii jak dwudziestolatkowie, tylko muszą już zastanawiać się nad takimi bardziej porządnymi rzeczami typu jak wychować dzieci, jak się zatrzymać w tej Unii Europejskiej, jak zdobyć dokumenty na nie. I oni w swojej większości mi się tak wydaje, do kraju nie wrócą, ale bardzo by chcieli tam wracać, mieć wolność powrotu, czyli otwartą granicę. Co będzie z krajem? Ja nie wiem. Moim zdaniem to bardzo, bardzo mocno zależy od tego, co będzie z Rosją i co tak naprawdę o nas myślą zarówno Chiny, jak i Bruksela,  i że tak powiem, blok zachodni, który nigdy, ale nigdy dotychczas nie miał żadnej strategii jak na Białorusi. I podsumowując, może tak. Wspomnieliśmy, wspominaliśmy dzisiaj o integracji w Polsce, to powiem, że Białorusini, którzy się znaleźli w takich normalnych, spokojnych, bezpiecznych warunkach, gdzie mogą normalnie spać i biznes i jakoś zaczynać życia od nowa, to są bardzo, bardzo sprawni w swoich marzeniach, swoich projektach. Polska moim zdaniem bardzo dużo zyskała i zyskuje cały czas, bo społeczność bardzo łatwo się asymiluje w Polsce zupełnie inne podejście do swoich praw, że tak powiem w cudzysłowie praw, bo praw po prostu nie mamy, w sensie prawa głosu na przykład czy nawet osiedlenia się, niektórzy nie mają. O wiele mniej żądają niż Ukraińcy, przepraszam, ale to trochę prawda i widzimy, że te projekty na innym terytorium, gdzie jest bezpiecznie, bezpieczeństwo i gdzie jest swobodny rynek, no to wszystko bardzo sprawnie działa, a serwis, sklepy, wszystko super działa i no i tak sobie życie układają. No ale znowuż ja jeszcze może tylko dodam, że w kontekście Białorusi jako nie jako terytorium, tylko jako koncepcji, tak jako kraju po prostu jako narodu,  mamy bardzo teraz ważne zadanie ocalić język i kulturę.Tego ocalić nie mogą ludzie w kraju, znajdując się pod tą presją, jaka jest teraz i przy warunkach, że ta presja jeszcze tylko wzrasta, że wojna toczy się dalej, że okupacja jest cały czas, no to język i kultura mają bardzo, bardzo wysokie szanse na to, żeby być totalnie, żeby zniknąć totalnie i tutaj akurat diaspora wchodzi w grę i to jest jej rola, żeby to jakoś ocalić na ich terytoriach.

Anna Górnicka  [00:44:06] W Twojej odpowiedzi tak naprawdę teraz można by było zadać do niej 10 pytań poszczególnych dotyczących różnych kwestii. Dla mnie niesamowicie obrazowe było to, co powiedziałeś na temat tego, tej tkanki, na temat tej tkanki, która się buduje. No bo to nie jest tak, że kraj jest pozostawiony sobie, jest pusty, po prostu tam się coś buduje bez waszego udziału de facto, albo jakoś pośrednio, czasami z waszym udziałem, ale coś tam powstaje. I pytanie nawet takie czy osoby, które są teraz na zewnątrz tego, na zewnątrz, w innych krajach, czy jak one kiedyś wrócą, bo będzie taka możliwość, jak one odnajdą się np. w tej nowej tkance, czy się odnajdą i jaka to będzie tak naprawdę tkanka? Czy to będzie to tkanka ich marzeń? Czy coś takiego istnieje jak tkanka marzeń, nad którą, o którą teraz obecnie walczycie? Białoruś Waszych marzeń, którą ćwiczymy nie wiemy.

Dasha  [00:44:55]  My nie wiemy, ale my próbujemy zrobić tak, żeby te kontakty się nie zrywają totalnie. My próbujemy być w jakimś kontakcie z tymi młodymi, co tam dorastają, na przykład skończą szkoły czy co. Szukają sobie opcji na różne studia, czy to za granicą, czy gdzieś za dalszą granicą, bo to jest ich przyszłość i zadanie, i mi się wydaje, naszym zadaniem jest przekazywanie im pewnych wartości i pewnych pamięci o tym, co jest, czym jest prawdziwa historia na przykład, albo kultura, co warto zachować tak, żeby to do nich trafiło. Ale czy to się uda? No dobre pytanie. Czas pokazuje, że znowuż ta przepaść rośnie. Z drugiej strony są sieci społecznościowe, póki co jest internet, a póki co mają dostęp na przykład do tiktoka czy tam Instagrama, więc narzędzia są. A czas pokaże czy nam się to uda. Ja nie wiem, nie mam odpowiedzi na to pytanie.

Jakub Górnicki  [00:46:01] A jak w tym wszystkim wpisuje się jeszcze mimo wszystko wojna w Ukrainie? Bo jednak Białoruś jako kraj, za sprawą różnych poczynań i nie poczynań Łukaszenki pojawia się w kontekście międzynarodowym. Chociażby to, co się wydarzyło w ubiegłym tygodniu, to tzw. buncie Prigozhina mówię o jego finalnym rozwiązaniu w sobotę wieczorem. No to Łukaszenka, że tak powiem, pojawił się trochę znienacka, zupełnie. Teraz zobaczymy, czy finalnie ci Wagnerowcy znajdą się na terytorium Białorusi, czy nie. No bo te informacje są sprzeczne. Coś tam się niby buduje, ale żadnych transferów nie ma. No ale mimo wszystko jest to taki dosyć. Jestem ciekaw, jak Wy się na to zapatrujecie. Bo z jednej strony ja mam takie poczucie, ze obserwując to, że to jest wojna, zepchnęła mnóstwo tematów na drugi, trzeci, czwarty tor i to, co dzieje się w Białorusi, po prostu tę falę zostało zalane. I to nie jest kwestia, że tak powiem, wiecie, anty, tylko jednak po prostu tak się stało. Mówię też z perspektywy Polski, która jest graniczna, a z drugiej strony trochę jak słyszymy o Białorusi, to dzisiaj mam wrażenie, głównie za sprawą tego, co dzieje się na granicy w kontekście po prostu migracji. I to jest ten główny wątek, który się pojawia się. Zgadzam też z tobą Dasha, że pomysł polskich władz na Białoruś był zawsze zły, generalnie od lat, właściwie od samego początku. I co więcej, raz na jakiś czas ktoś jeszcze wpadał na próbę resetu tak zwanego i próbowano tam gdzieś do Łukaszenki pojechać, coś, coś pogadać. I chyba każdy nie chce niestety skłamać, ale wiele rządów miało jakiś taki epizod, że próbowały to podjąć z nimi, z tą administracją nie potrafiły jakoś sensownie po prostu porozmawiać. Jeszcze musimy też przypomnieć, że jednak szacuje się, że blisko 1500 osób jest w więzieniu i nawet, i nawet jeżeli chodzi o Andrzeja Poczobuta, tak jakby nie mówię, że Polska powinna się upominać tylko o tą jedną osobę, ale tak naprawdę o wszystkich. Ale nawet w tym kontekście najczęściej się pojawiało, chociażby polskie media przypominają o tej sprawie, No to się dzieje. Natomiast zastanawia się po prostu jakby się zapatrujecie na tą wojnę, jak ona to wszystko, czy to jest mimo wszystko długofalowo może być szansa właśnie przez to, że Rosja znajdzie się w jakiejś takiej wewnętrznym rozjeździe, czy jednak coś, co bardzo mocno negatywnie przekreśla jakieś takie totalnie już szanse na jakiś taki pryzmat wejścia Białorusi do jakiejś sfery wolności w najbliższych latach?

Veranica Laputska [00:48:37] Moim zdaniem Białorusini na początku tak za bardzo się przywiązywali do tej wojny i za bardzo patrzenia na to, co mówią Ukraińcy o nich, Białurosini są zaangażowani, ze Białurosini są tacy, że ogólnie są przeciwko, itd. Ale teraz już mamy ten drugi rok wojny na Ukrainie i mam zamiar się nie troszeczkę bardziej się nauczyć tak istnieć, tak być samowystarczalni, tak w tym, co oni robią i jakby przyjęli ten fakt, że faktycznie teraz Białoruś jest na jakimś tam, nie jest na pierwszym miejscu w Europie i na skalę światową, powiedzmy, że nie chodzi o sprawy europejskie. I moim zdaniem to też jest taka jakby druga fala dorastania się Białorusinów jako narodu, że mają zrozumieć, że także cały czas są w tej walce sami ze sobą i tak będzie. Ale jak mówię, trzeba pracować nad tym, żeby po tym, jak wojna się skończyła, jak się skończy, na pewno było z czego się zebrać. Tak jakby kawałeczki tego narodu, społeczności obywatelskiej, mediów, tej tkanki, o której cały czas mówimy itd. Ale na pewno oczywiście trzeba zrozumieć, że to wszystko będzie się oczywiście bardzo między tym, jak się skończy wojna w Ukrainie i co będzie z ogłoszeniem, co będzie z Putinem. Ale z drugiej strony, jak się zaobserwuje, znowu będę tutaj optymistyczna, że Białurosini to jakby przyjęli do siebie, że tak to będzie i że mają po prostu robić swoje rzeczy. Teraz ja widzę na przykład jak obserwuję, moich znajomych albo jakieś tam inicjatywy zagraniczne, co robią media jakichś tam organizacji itd. Że po prostu dalej działają, robią się prace, a robi jakieś fajne projekty, piszą, walczą, spotykają się, gdzieś tam goszczą i dalej promują, to Białoruś, którą chcą mieć. I to jest, to jest też takie dobre wyzwanie, dobry test na Białorusinów, który pokazuje, że mają naprawdę być samowystarczalni i niezależni. I też mają być bardzo dobre w sensie upierdliwym w tym do czego dążą i czego chcą osiągnąć to będąc w imigracji

Aleksiej Szota [00:51:06] To ja to będę bardziej pesymistyczny, jeżeli można. Bardziej pesymistyczny pod tym względem, że wszyscy tam mówią, że od początku wojny, że klucz do problemu białoruskiego leży tam, gdzie się ta wojna jest jak Ukraina zwycięży, to będzie do Białorusi dobrze. Jak Rosja przegra, będzie dla Białorusi dobrze. Tylko nikt nie mówi, co to znaczy. Jak Rosja przegra, to co jest to kiedy będzie parada zwycięstwa ukraińska na Placu Czerwonym? Czym jest zwycięstwo Ukrainy i przegrana Rosji w tej wojnie? I w ogóle skąd jest ten chory pomysł, że to będzie jakiś plus dla Białorusi? Może być tak samo, że cała sytuacja jeszcze bardziej się zakonserwuje. Więc jak ja oczywiście nie mam nic przeciwko Ukraińcom, są fajni, niech zwyciężą, ale ja już dawno nie widzę takich poważnych powiązań naszej przyszłości i ich. Oni mają swoją wojnę, my swoją. Według mnie to tak.

Dasha  [00:52:12] Moja odpowiedź w tym kontekście będzie znowuż. Ja nie wiem, ja nie wiem, czego się spodziewać. Ja mogę powiedzieć, czego ja się boję. Ja się boję, że z Białorusi zrobią drugi Donbas. Nie w kontekście oczywiście to są bardzo różne terytoria. Jest drogie, szara szara strefa, szara strefa i to jest duże ryzyko, olbrzymie ryzyko. Podkreślam, że jakaś taka lepsza przyszłość Białorusi nie jest możliwa, kiedy Europa pozostaje obojętna. I tutaj nawet w swojej odpowiedzi, sama tego nie chcąc, podkreślam to jakby tą granicę, że Europa tak naprawdę jest niewyobrażalna w granicach Unii Europejskiej, przede wszystkim jesteśmy w Polsce, wy jesteście Polakami. Myślę, że tak czy owak dla większości Polaków to się kończy gdzieś tam koło Białowieży, natomiast dla nas to tak nie jest. Białoruś jest totalnie europejskim krajem, tak więc naród jest bardzo europejski, jest bardzo ukorzenione historią w historii europejskiego kontynentu i bez wsparcia, bez zainteresowania Europy w tej przyszłości nic fajnego nie będzie. To jest też olbrzymie ryzyko dla wschodniej granicy Unii Europejskiej. No bo jeżeli pozostawić, to tak, że Białorusini mają to sobie sami zorganizować, mają o to zawalczyć, mają się zdecydować i podjąć tego wyboru, z kim oni chcą być. Nie, wtedy coś tam zdziałamy. Tak nie będzie, bo w kraju jest duże ryzyko, że pozostanie pod okupacją jeszcze na długie lata. A dla Unii Europejskiej to będzie oznaczać przemyt na przemyt i niestabilną granicę na przeróżne sposoby. Co  do wojny w Ukrainie no to znowuż szara strefa przede wszystkim przez to, że wchodzi taki Wagner i zasiaduje na terytorium całego kraju. Nic, nic fajnego, nie żadna transparentność, tam jakaś funkcjonująca gospodarka nie może się rozwijać na takim terytorium, moim zdaniem. Co wyniknie z tej wojny, nie wiem. Znowuż podkreślam to jest taki wielki czynnik tego, ten nieznany czynnik. Co może się wydarzyć dalej. Oczywiście w największym stopniu zależy to od tego, co będzie ze. Moskwą/Rosją. Jak wojna zmieni cały nasz region i jacy po prostu będą przywódcy innych krajów dookoła. Jak oni będą się zachowywać, jak pan będzie się zachowywało NATO? Dalej i tak dalej, i tak dalej.

Aleksiej Szota [00:55:17] Ale ja powiem tak, że dobre i pomyślna przyszłość Białorusi, ona już była w przeszłości. Jak ty przyjechałeś do nas, to musi teraz 18 rok. Teraz nas czeka tylko zła przyszłość.

Dasha  [00:55:26] OK, ja się z tym zgadzam i nie zgadzam. Jest rzeczywiście takie ryzyko, ale wciąż chciałoby się pozostawić taką furtkę takiej nadziei, że tak naprawdę jeżeli będziemy uparci nie tylko my, Białorusini, tylko my europejscy. To jest dobre pytanie, na co jesteśmy gotowi?

Jakub Górnicki  [00:55:49]  Zawsze mi się wydaje, czy nie wydaje mi się, że muszą się spotkać czynniki wewnętrzne i zewnętrzne, żeby doszło z reguły do takiej zmiany. Białoruś często niestety stawiana jest z Ukrainą, ale mało się wtedy, mało się tak naprawdę analizuje totalnych różnic politycznych, jeżeli chodzi o system wewnętrzny, o zewnętrzny, jeżeli chodzi o te oba kraje. I też tutaj zastanawiam się w ogóle gdzieś tam bardziej uważam, że w ogóle to raczej Białoruś jest kluczem do rozwiązania problemów Ukrainy, a nie w drugą stronę, dotyczy to rzeczy militarnych, dotyczy to rzeczy po prostu układanki geopolitycznej i Białoruś jest pomijana. Zresztą wiadomo, bo organizacje polityczne reprezentujące powiedzmy, wolnych Białorusinów, to jednak domagają się chociażby zwiększenia sankcji na Łukaszenkę czy zrównania ich do poziomu sankcji, które są nałożone na Rosję, Bo wiadomo, Białoruś też wielokrotnie zyskiwała na tym, że reżim Łukaszenki świetnie zarabiał na pomocy w obchodzeniu sankcji Putinowi. Po prostu tak było przez wiele lat przecież i m.in. ten bum 2017/18 też był związany z sankcjami nałożonymi na Rosję po po Majdanie i po, i po zajęciu Donbasu i aneksji Krymu. Więc to też się nakładały te wszystkie czynniki ekonomiczne. Ale Dasha ty powiedziałaś jedną bardzo ciekawą rzecz. Trochę nie wiem, czy kończę do Aleksja, czy nie, bo to jest z tymi organizacjami, które z jednej strony faktycznie nie mogą docierać do swojej pierwotnej, naturalnej grupy docelowej, czyli Białorusinów i Białorusinów w kraju. Z drugiej strony gdzieś funkcjonują działanie i można na to patrzeć, że kurcze, no tak, po co one w sumie dalej funkcjonują. Z drugiej strony ten argument narodowo twórczy, mając jeszcze na uwadze silny proces rusyfikacji następujący w Białorusi i to niechęć wielką. Właściwie nie wiem, czy niechęć to nie jest zbyt delikatne słowo, ale tępienie, tępienie wszystkiego, co Białorusinskie przez Łukaszenkę, no to to jest jednak bardzo mocny twór. I faktycznie chyba te protesty 2020. Jeżeli chodzi o formowanie narodu na poziomie barw, identyfikacji, chęci w ogóle utożsamiania się z tym, a nie na zasadzie no hej, mamy jakąś taką flagę, ktoś ją widział gdzieś tylko to jednak nastąpiło dużo. Zastanawiam się spojrzeć w przyszłość szerszą, ale odrobinę pozytywniej, tak jak to widzieli, w sensie czy są jakieś inicjatywy, które wyśledzić? Bo jednak w Polsce, w Warszawie i w Białymstoku działa trochę centrów domów, jakiś takich punktów, które mimo wszystko próbują to robić. Więc ja się zastanawiam, czy wy na to patrzycie bardziej tak dobrze, czy jednak z jakąś taką nutką jednak negatywną.

Veranica Laputska [00:58:45] Ja patrzę dobrze, mogę tylko powtórzyć to, co powiedziałem, bo ja od 14 lat mieszkam w Warszawie. Ja po prostu obserwuję, idę, taką się zrobiła i wiem, naprawdę bardzo fajnych ludzi przyjechało do Warszawy, którzy właśnie działają na rzecz Białorusi. I tutaj też nie chcę jakoś myśleć zbyt optymistycznie, ale widzę, że jeżeli mówimy o ten kapitał ludzki, to on faktycznie przybył. Po prostu musimy w jakiś rozmiarach do Polski i to na pewno będzie na korzyść Białorusi części, w pewnym stopniu także na korzyść z polskim narodem. Moim zdaniem żyjemy w globalizacji, wszystkie kraje zwracamy też nie z każdym, a wszystkie projekty, które robimy tak samo, wszyscy mogą być międzynarodowe, każdy mówi po angielsku, coś robi tutaj, coś tam. I koniec końców to jakoś moim zdaniem dobrze się odbija też na Białorusi. Oczywiście takie szczęście powtórzymy, wszyscy wrócą i wszyscy będą chcieli, wszyscy będą mogli. No ale tak to jest i musimy z tym się zgodzić i pogodzić się z tym. Po prostu dalej działać, nie czekać na dobry moment.

Aleksiej Szota [01:00:00] Ja Ciebie, Jakubie zaskoczę pewnie, bo ja bardzo pozytywnie patrzę na wszystko, co robi ta nowa białoruska struktóra Wiesz, bo kiedyś myśmy bardzo zazdrościli takim normalnym narodom, jakimś tam Ormianom, Gruzinom, Polakom, którzy gdziekolwiek przyjadą do Australii, Kanady, tam się zawsze gdzieś jest jakaś diaspora jakiegoś normalnego narodu i się wspierają nawzajem, mają swoje biznesy, jakoś tam próbują zachować kulturę, język, a na Białorusi nie zawsze się wszędzie rozpuszczają. Ja w Polsce mieszkałem 6 lat, tam z 15 lat temu trochę pojeździłem po świecie i Białorusini mieli zawsze to do siebie, że super szybko się asymilować albo zawsze byli gdzieś tam z Rosjanami, Kazachów ami, Ukraińcami, tacy jacyś tam rosyjskojęzyczne i kto to nie wiadomo kto, a nie jakiś rosyjsko nieczysty facet Białorusin. A i na reszcie pojmiesz jak jakaś ta emigracja, która próbuje i zachować jakoś i tą tożsamość, i która się w zasadzie nawzajem wspiera, jakoś te centra białoruskie tworzy. I to jest super, pozytywnie na to patrzę. To jest może jedno z niewielu jakichś plusów tych ostatnich trzech lat. Co się wydarzyło?

Anna Górnicka [01:01:10]  Pytanie do Veroniki, biorąc pod uwagę i doświadczenie i to, że rozmawialiśmy tutaj o tym potrzebnym europejskim wsparciu dla Białorusi, czy Ty Veronika widzisz, albo czy widzicie ogólnie szanse jakieś, albo. Bo mówimy o nadziei, ale nadzieja to trochę mało. Czy mogą być jakieś Twoim zdaniem błędne wskazówki dla krajów europejskich, dla Unii Europejskiej? Jakieś kroki, których nie wiem, czy oczekujecie? A może spodziewali byście albo chcielibyście, żeby kraje tudzież Unia Europejska mogły podjąć, albo chciały podjąć po prostu w tej sprawie?

Veranica Laputska  [01:01:41] Tutaj nie, pewnie nikogo nie zaskoczę. Oczywiście Białoruś potrzebuje także przede wszystkim uwagi na poziomie na poziomie najwyższym politycznym, ale też potrzebują na te wszystkie inicjatywy pieniędzy. I to są tak naprawdę dwa klucze, które do tych wszystkich, wszystkich problemów, póki będzie to tam, to jakby jakoś tam przeżyjemy ten okres. Ale z drugiej strony, tak jak już wspominałem, moim zdaniem musi też się nauczyć troszeczkę być bardziej samowystarczalni i niektórzy ludzie naprawdę też, mówię teraz o Polsce, bo znam się na tym najlepiej. Oni tworzą jakieś biznesy, nie wiem, zaczynając od kwiatów, kończąc z jakimiś serami, cokolwiek. Biaurosini uczą się wspierać siebie nawzajem. Tak, bo te inicjatywy biznesowe, one na pewno będą też wspierać i diasporę białoruską obok siebie też się nauczą przy perspektywie opierać się na swoje siły i na swoich ludzi, na swoją skórę. I to wielkość, taki proces naturalny, Ale wtedy pozostaje ta druga część, która jest też bardzo ważna, to jest powstawanie cały czas w tej strefie agendy politycznej i nad tym już pracują, jak wiemy, bardziej siły polityczne. Swiatłana Cichanouska  ze swoją ekipą i inne też jednostki opozycji, puszkę tam wszyscy, którzy są za granicami i też inicjatywy pozarządowe, media itd. Do tego jakby nieuniknione, tego będziemy potrzebować cały czas.

Aleksiej Szota  [01:03:22] Polityka Zachodu wobec Białorusi zawsze była jakaś super niekonsekwentna i zawsze jakieś pół, pół kroki, dwa kroki naprzód, jeden do tyłu. Nie wiem, ile lat ma przejść, ile tam ludzi musi tam zginąć, samolotów musi zostać w sposób piracki zmuszonych do lądowania w Mińsku, żeby wobec kilku osób, jak i sankcje wizowe zostały wprowadzone, które i tak ich nie obchodzą, bo te osoby mają trzy paszporty na inne nazwisko i tak pojadą gdzie chcą. Unia powinna dać możliwość normalnie wizy otrzymywać Białorusinom. Teraz otrzymanie wizy cygańskiej graniczy z jakimś cudem i to trzeba zawsze jakieś sposoby wymyślać, znać osobiście konsula, dzwonić do konsula osobiście, łapać go. To jest w ogóle jakieś upokarzające i nienormalne. A do dziś ogromna ilość sędziów, którzy mają na sumieniu ogromną ilość więźniów politycznych dalej nie są pod sankcjami co jeżdżą gdzie chcą, do Luksemburgu, gdziekolwiek, żeby chcieli do Milanu na zakupy. Więc te wszystkie listy sankcyjne są w ogóle wzięte z kosmosu, niekonsekwentnie budowane. Strasznie mnie wkurza to o czymś dobrym chciałem coś powiedzieć, ale już się tak nakręciłem samego siebie, że nie mogę przypomnieć co, a nie co. Są dobre rzeczy. Są tam faktycznie i gabinet, i pana Swiatłana Cichanouska  i reszta ekip naprawdę spoko działają, wiele sił wkładają w to, żeby ten temat białoruski, który już nikogo nie obchodzi, dawno wciąż gdzieś przynajmniej brzmiał. A ja z takich rzeczy medialnych. Ja mam nadzieję, że nareszcie uda się dotrzeć do Google, który wciąż uważa, że nie istnieje język białoruski i to przez lata. I to jak na Białorusi był spokój, to nic nie dawały kontakty z Googlem i jak jest wojna. Po prostu ta korporacja uznała, że w bazie istnieje białoruski język. I żeby YouTube wiedział, że taki język istnieje. To nie jest trudna rzecz. Drobne rzeczy, ale ważnych jest dużo i na różne sposoby o to i organizacje nasze, i media walczą, i jakieś strategie teraz tworzymy medialne, które można będzie prezentować partnerom na poziomie Komisji Europejskiej. Będzie dobrze, będzie dobrze. Tylko nikt nie wie kiedy, ale kiedyś będzie.

Jakub Górnicki  [01:05:39] Super, to jeszcze Dasho od Ciebie i będziemy zasuwać do końca tego naszego odcinka. Jak już nawet Aleks powiedział pozytywnie, to nie możemy zmarnować z tego tej puenty.

Veranica Laputska [01:05:50] No dobra, ja dodam ja nie będę biła Brama białoruskiej diasporze, bo jak już zostało powiedziane, ja raczej się zgadzam. Ludzie mają chęć działania, zrobili już dużo fajnych rzeczy, mają jakieś pomysły. Long way to go - jest maraton, musimy dalej biec. Co będzie dalej w przyszłości? Nie wiemy, ile ten maraton jeszcze potrwa. Nie wiemy, ale dużo, dużo się zadziało w ciągu tych tych trzech lat I to jest naprawdę moment bardzo ważny dla zaistnienia tego narodu i dla zaistnienia tej przyszłości. Jeżeli oczywiście będziemy mieć na to szanse. Geopolitycznie mówiąc. Jeżeli chodzi o to, co ma być zrobione ze strony zjednoczonej Europy, jest dużo pomysłów. Ja bardzo się załamałam, że tak powiem w 20 roku i dalej cały czas trochę się załamuję patrząc na to, jak reaguje przede wszystkim Unia Europejska, ale też globalnie partnerzy w stosunku do Białorusi. Moim zdaniem kasa oczywiście zawsze jest potrzebna. Tak samo jak uwaga, ale moja niezbyt może nie dla wszystkich będzie zrozumiała odpowiedź, ale moim zdaniem taka prosta odpowiedź brzmi dużo łatwo dostępnych stypendiów dla białoruskiej młodzieży. Ja przede wszystkim patrzę na tych, co teraz mają od mniej więcej 10 12 lat do lat 19, czyli czyli dzieci, tak naprawdę młodzież, która dorasta, która większa część z nich na pewno pamięta wydarzenia z tego roku i jest świadoma. I to od nich zależy, czy przetrwa język, czy przetrwa Białoruś i jaka ona będzie. Za co oni będą, mam nadzieję, że nie walczyli tylko w taki sposób pokojowy, się bili, żeby sobie jakąś przyszłość wybudować i też nam wszystkim. Więc tak jak najbardziej otwierać, otwierać wszystkie drzwi możliwe i nie zamykać granicy. Jeżeli oczywiście to zostanie możliwe. W czasach wojny.

Aleksiej Szota   [01:08:20] Chciałeś jakieś pozytywne rzeczy na koniec to też mam. Bo my mamy w ekipie bardzo fajną wróżkę, która wróży z kart tarota z ręki i się nigdy nie pomyliła w ciągu ostatnich lat. Ona powiedziała, że wszyscy wrócimy w 27 roku, więc za 4 lata

Jakub Górnicki  [01:08:37] Super! Dziękuję Ci bardzo Aleksiej. Mieliśmy merytoryczne argumenty, ale Dasha, Veronika mówiły, że wszystkie siły na pokład, więc.

Aleksiej Szota [01:08:47] Jest nadzieja, jest, nawet wróżka. Jest wiele różnych składników.

Veranica Laputska [01:08:51] Ja bym plus. Jeszcze nie wiem czy to wejdzie do podkastu czy nie, ale chciałabym zachęcić Polskę przez przez Was, przez Outraiders do tego, żeby się zainteresowali trochę tą historią. Bo Białoruś naprawdę, naprawdę może wiele rzeczy nauczyć Polaków w kontekście tego, co się może zdarzyć, jak się ciśnie na media niezależne albo na sądy. To jest bardzo, bardzo bliska i bardzo, bardzo ciekawa dla Polaków perspektywa, więc warto.

Jakub Górnicki  [01:09:25] Szczególnie w roku wyborczym.

Aleksiej Szota [01:09:28] A to ten wspaniały rok.

Jakub Górnicki  [01:09:30] Veronika mówi, że musi biec dalej, wspomagać Sierra Leone. Veroniko, nie zatrzymujemy cię. Bardzo Wam dziękuję.

Aleksiej Szota [01:09:41]  Dzięki wielkie za tą rozmowę, która mogłaby jeszcze trwać godzinami. I też czuję, że będziemy wracać i do Białorusi i do tematów wokół niej .

Jakub Górnicki [01:09:51] Także dziękuję bardzo.

Dasha/Veronica[01:09:52] Dzięki, dzięki.

Aleksiej Szota[01:09:53] Dzięki.

Jakub Górnicki 01:09:57] To był kolejny odcinek od Outraiders. Na chwilę obecną chyba sobie darujemy trochę tą numerację. Będziemy się skupiać na tematach. My już w tej chwili mamy taką listę pokaźną. Na Boże najbliższych chyba co 3 miesiące, tak?

Anna Górnicki  [01:10:10] Najbliższe 3 miesiące. Mamy już propozycje tematów, wymyśliliśmy nawet te tematy. Jesteśmy otwarci na roszady i na zmiany, które przyniesie życie i sytuacja ogólnie panująca na świecie, ale generalnie jesteśmy przygotowani i komfortowo się z tym czujemy, bo wiemy o czym chcemy rozmawiać.

Jakub Górnicki [01:10:27] Premiera naszych reportaży będzie następowała. Nie wiem, czy chcę powiedzieć tak odważny raz w miesiącu, ale mogę powiedzieć, że przynajmniej jeśli chodzi o najbliższe miesiące, faktycznie tak. Te duże reportaże tak się mniej więcej będą ukazywały. Najbliższe mamy zaplanowane na dwudziestego szóstego lipca. Tutaj jeszcze raz bardzo serdecznie pragnę podziękować wszystkim patronują patronom, zachęcamy jeszcze ponownie do dołączania do tego grona. Na pewno opłaca się już dołączać teraz w związku ze startującym klubem pod koniec tego roku, ale o tym jeszcze będzie okazja, żeby w wielu odcinkach powiedzieć. Natomiast jeżeli spragnieni jesteście jeszcze więcej super ciekawych, fajnych informacji, to zamiast mówić o fajnym magazynie, który przygotowuje Ania i Grzegorz, możesz sama powiedzieć.

Anna Górnicki  [01:11:09] Właśnie powiedziałaś, że przygotowujemy z Grzegorzem fajny magazyn, ale tak, jeśli jest tu jeszcze ktoś, ktoś z Was nie czyta magazynu Outraiders, to zasubskrybujcie na naszej stronie, poczytajcie. Co tydzień przygotowujemy przegląd fajnych, ciekawych informacji ze świata. Interesujących. One nie są najbardziej klikalne, bo jest to najbardziej klikalne magazyn na świecie. Przynajmniej w tych, które znamy. Ale są tam ważne informacje i takie, które też dają perspektywę na to, że coś może być lepiej, coś może się zmienić. Potrwają badania, potrwają jakieś analizy, ukazał się jakiś raport albo poznajemy jakieś rozwiązania na świecie, które działają.

Jakub Górnicki  [01:11:50] My za dzisiaj bardzo serdecznie dziękujemy. A tak się składa, że jesteśmy w Puszczy Białowieskiej, że względu na projekt, który realizujemy od jakiegoś czasu. On dzieje się w wielu terenach przygranicznych, w różnych krajach europejskich. Tak się złożyło, że my akurat jesteśmy tutaj, w związku z czym chcąc rozpocząć nową tradycję przypominania jednego z naszych reportaży, które już zostało opublikowane, zostawiamy Was z początkiem do reportażu Puszcza, który ukazał się w roku ubiegłym, także link w opisie. Zachęcamy do jego przesłuchania ponownie i dzisiaj dziękujemy.

Anna Górnicki  [01:12:24] Cześć, Dziękujemy.

Transkrypcja