PL | EN
29 listopada 2023
Twierdza Europa. Czy mury na granicach Europy zatrzymają migrację? (reportaż audio)
#89

Twierdza Europa. Czy mury na granicach Europy zatrzymają migrację? (reportaż audio)

Unia Europejska, której polityka wspierała migrantów w czasie kryzysu związanego z napływem uchodźców w 2015 r., obecnie odgrodziła się przy pomocy ponad 2 000 kilometrów ogrodzeń granicznych. Generowane są ukryte koszty, a dynamika europejskiego pogranicza wciąż ewoluuje. W wyniku wewnętrznych podziałów i nasilenia się skrajnie prawicowych nastrojów w następstwie kryzysu związanego z napływem uchodźców w 2015 r., praktycznie wszystkie rządy Unii Europejskiej, bezpośrednio lub pośrednio, opowiedziały się za tworzeniem barier mających na celu powstrzymanie napływu migrantów i osób ubiegających się o azyl. Zaczęło się od drastycznych i budzących powszechną krytykę działań węgierskiego rządu, kierowanego przez Viktora Orbána, który w tym samym roku znacznie wzmocnił ochronę granicy z Serbią.

Ostatecznie jednak reakcja ta przekształciła się w nadrzędną strategię kształtującą europejską politykę migracyjną w ciągu ostatnich ośmiu lat.Reperkusje powstania nowych murów „Europy Twierdzy” nie uderzają jedynie w tych, którzy chcą je przekroczyć. Wzdłuż tych linii podziału kumulują się wyzwania dla gospodarki, ekosystemu i mieszkańców przygranicznych społeczności, których skargi często schodzą na dalszy plan pośród starć przeciwstawnych narracji skupionych na zagrożeniu migracyjnym lub cierpieniu uchodźców. Jednocześnie zyski finansowe zarówno kompleksu przemysłu kontroli granicznej jak i przemytników ludźmi wciąż rosną.

Oto niektóre z historii płynące z terytoriów, których niegdyś jednolity obszar został podzielony murami granicznymi. W tym audioreportażu przedstawiamy historie ludzi, którzy przekroczyli granice, mieszkańców terenów przygranicznych i próbujemy odpowiedzieć na pytanie, kto na murach zarabia najwięcej.

Audioreportaż przygotowany został wraz z grupą reporterów z Hiszpanii i Grecji.

Słuchaj także na

Fragmenty
#89
Twierdza Europa. Czy mury na granicach Europy zatrzymają migrację? (reportaż audio)

Transkrypcja wygenerowana automatycznie przez sztuczną inteligencję

Anna Górnicka [00:00:00] Cześć!

Jakub Górnicki [00:00:00] Z tej strony.

Anna Górnicka [00:00:01] Ania Górnicka.

Jakub Górnicki [00:00:02] I Kuba Górnicki. A to jest Outriders Podcast.

Anna Górnicka [00:00:05] Tworzymy unikalne reportaże audio o problemach i wyzwaniach na całym świecie.

Jakub Górnicki [00:00:10] Ale nie chcemy kończyć historii na tym, że jest tylko źle.

Anna Górnicka [00:00:13] Rozmawiamy z ludźmi, którzy szukają rozwiązań i patrzymy na to, co działa, co może działać i czego należy spróbować.

Jakub Górnicki [00:00:22] Te audycje tworzymy dzięki wsparciu patrona, jak i patronów. I bardzo gorąco. Po pierwsze dziękujemy tym, którzy już są z nami i po drugie zachęcamy do dołączenia do tego jakże szlachetnego grona na stronie patronite.pl/outriders. Możesz nas wesprzeć dobrowolną opłatą wedle swojego uznania. Już z góry za to dziękujemy.

Anna Górnicka [00:00:51] Audio reportaż, którego za moment wysłuchasz to odcinek specjalny Outriders Podcast. Przygotowywaliśmy go wraz z grupą dziennikarzy z Hiszpanii i Grecji. Wspólnie opowiadamy historię dotyczącą murów, które dzielą kraje Europę. Audio reportaż towarzyszy projektowi interaktywnego, który możesz zobaczyć na naszej stronie www.outride.rs. Najbliższa edycja magazynu Outriders będzie także poświęcona temu tematowi. Zanim jednak zaczniemy, chcemy się czymś pochwalić. Dwa nasze reportaże zostały nominowany do Nagrody Dobrego Dziennikarza 2023 Roku. O laureata decydują odbiorcy, dlatego zachęcamy Was do głosowania właśnie na moment. W kategorii Nagroda Główna nominację zdobył reportaż Kramatorsk -miasto, do którego zbliża się front. Materiał, który realizowaliśmy na wschodzie Ukrainy, a w kategorii dziennikarstwo społeczne Projekt Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii. Oba możecie zobaczyć na naszej stronie www.ouride.rs , a głosowanie trwa do 5 grudnia. Wpiszcie w przeglądarkę Nagrodę Dobrego Dziennikarza 2023. Link znajdziecie również w opisie odcinka. Dziękujemy z góry. Krótko po wybuchu kryzysu migracyjnego w 2015 roku premier Węgier Viktor Orban podjął bezprecedensową decyzję. Przybycie imigrantów do kraju uznał za zagrożenie dla Europy i zapowiedział budowę bariery na całej granicy z Serbią. W tym samym czasie Unia Europejska wykazywała zaangażowanie w zapewnienie schronienia ofiarom wojny domowej w Syrii. Ale dziś już wiadomo, jak zmieniła się ta sytuacja. Orban nie był odosobniony w nowej narracji Europy w kwestii migrantów. Kiedyś samotny dyskurs na obrzeżach Unii Europejskiej dziś powoli staje się normą w rządach Europy zarówno lewicowych, jak i bardziej konserwatywnych. Powoli wszystkie zaczynało być zgodne co do tego, że należy utrzymywać i rozbudowywać płot graniczne. Tymczasem okazuje się, że niezależnie od skali czy zasięgu, żaden mur nie jest w stanie zatrzymać przepływu migrantów. Zobaczyliśmy wiele europejskich murów granicznych, gdzie rozmawialiśmy z ekspertami i mieszkańcami przygranicznych miejscowości na temat tego, jak wygląda ta rzeczywistość.

Węgry, Ásotthalom

Anna Górnicka [00:03:43]  WĘGRY, Ásotthalom. Osiem lat po decyzji będzie o budowie płotu, który ma uniemożliwić wjazd migrantom podróżującym przez Serbię. Sytuacja osiągnęła punkt krytyczny.

Gyongyi Bodo [00:04:05] Nazywam się Gyongyi Bodo. Mieszkam w  Ásotthalom na Węgrzech, przy granicy z Serbią od 1971 roku. Migrację widzieliśmy tu po raz pierwszy w 2015 roku. Teraz zaczęli budować płot. Imigracja jest mniejsza, mniej ludzi przechodzi. Przez kilka lat bardzo rzadko widywano tu migrantów. Ale teraz od dwóch lat znów jest ich wielu. Wszystko rozpoczyna się wieczorem, około godziny dwudziestej. 300 400 migrantów przechodzi przez miejscowość, gdzie mieszkamy. Możemy to potwierdzić. Nie jestem na nich zła, bo przed czymś uciekają. Ale to wszystko jest naprawdę denerwujące. Nie życzę nikomu takiej sytuacji. Psy szczekają całą noc. Oni przechodzą przez nasze posesje, niszczą nasze płoty. Na początku myśleliśmy, że ogrodzenie nas ochroni. Pojechałam je zobaczyć. Niestety policjantów tam nie zostałam. Przy płocie nie ma policji, która mogłaby łapać migrantów, gdy przekraczają granicę.

Anna Górnicka [00:05:13] Większość sąsiadów i Gyongyi w obawie przed represjami nie ujawnia swojego nazwiska. Doświadczenia niektórych związane są z handlarzami ludźmi, którzy nielegalnie transportują migrantów przez granicę. Pewnego razu jeden z sąsiadów Janki przed swoją posesją znalazł wyrzucone przez nich granaty. Boi się, że w przyszłości znajdzie je w domu, gdy jego rodzina będzie spała. Handel ludźmi zawsze był częścią tak zwanego szlaku bałkańskiego. Organizacje przestępcze kontrolują większość terytorium. Ostatnie kilku kilometrów serbskiej ziemi przy granicy z Węgrami i niedawno zaczęły walczyć między sobą o kontrolę, używając broni palnej dostarczanej przez albańska mafię. Imigranci narażeni są na złe traktowanie, porwania i gwałty, jeśli nie zapłacą kwoty żądanej przez handlarzy ludźmi. Nawet jeśli pomyślnie przedostają się na Węgry. Często spotykają się z przemocą ze strony policji. Organizacje takie jak Komitet Helsińskiej na Węgrzech od lat dokumentują te nadużycia, które obejmują zwłaszcza złe traktowanie dzieci bez opieki.

Zsolt Szekeres [00:06:21] Nazywam się Zsolt Szekeres oraz jestem starszym urzędnikiem do spraw prawnych Komitetu Chińskiego na Węgrzech. Pracuję w programie przeznaczonym dla uchodźców. Jako koordynator prawny nadzoruję codzienną pomoc prawną, a także uczestniczę w grupie roboczej ds. sporów strategicznych. Pracuję tam nad kwestiami strategicznymi, które przedstawiamy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka i Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Obecnie węgierskie prawo jest w zasadzie wyjątkowe w Europie, chociaż wiele państw Unii Europejskiej i wiele państw europejskich ma bardzo surową i nieludzką politykę wobec osób ubiegających się o azyl. To węgierskie prawo sięga dalej. Wyraźnie określa w bardzo jasne pisemny sposób, że na terytorium Węgier nie wolno ubiegać się o azyl. To część krajowego ustawodawstwa węgierskiego. Inny akt prawny stanowi, że w przypadku stwierdzenia, iż ktoś przebywa na terytorium Węgier nielegalnie, policja ma prawo zabrać tę osobę i wypchnąć ją na zewnętrzną stronę płotu granicznego z Serbią. Jest to zatem klasyczne push back. Obie te czynności i oba akty prawne zostały uznane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej za naruszające prawo unijne.

Anna Górnicka [00:07:41] Erno Simon jest rzecznikiem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców na Węgrzech. Spotkaliśmy się z nim w Budapeszcie, żeby opowiedział o budowie samego muru.

Erno Simon [00:07:54] Granica węgiersko serbska ma długość stu siedemdziesięciu pięciu kilometrów, a granica węgiersko chorwacka ma ponad 200 kilometrów. Do połowy września 2015 roku zbudowano więc ogrodzenie wzdłuż granicy serbskiej, a do połowy października ogrodzenie wzdłuż granicy z Chorwacją. Tak to wszystko wyglądało, chociaż nie był to końcowy etap. Przez kolejne lata do ogrodzenia dodawano kolejne warstwy. Aby płot był bardziej skomplikowany, podwyższono ogrodzenie, dodawano więcej drutu kolczastego, pojawiły się kamery, noktowizory. Na granicy są nie tylko jednostki straży granicznej, aby ją strzec, ale także węgierscy żołnierze, jednostki wojskowe. Myślę, że dwa lata temu albo nie. W zeszłym roku rozpoczęto nabór do tzw. łowców granic, a ci łowcy granic nie muszą nawet mieć wykształcenia średniego. Wykształcenie podstawowe jest wystarczające. Jeśli się nie mylę, muszą przejść czteromiesięczne szkolenie i to szkolenie pozwala im posługiwać się bronią. Nie są policjantami, ale współpracują z policjantami. Według węgierskiego rządu Węgry wydały nam płot w ciągu ostatnich siedmiu, ośmiu lat setki milionów forintów. I ciągle twierdzą, że Unia Europejska powinna zwrócić co najmniej 50% tych wydatków. Dlaczego? Bo tym płotem Węgry chronią nie tylko kraj, ale Europę. Całą Europę.

Francja, Calais

Anna Górnicka [00:09:27] Francja, Calais.  Calais to ważny punkt szlaków migracyjnych. To francuskie miasteczko położone jest najbliżej Wielkiej Brytanii i stanowi obowiązkowy przejazd dla towarów i obywateli chcących przeprawić się przez Kanał La Manche promem lub pociągiem przez Euro. Tunel na obrzeżach Keller, kilkanaście osób z Sudanu, mokre ubrania na gałęziach drzew, ale wiedzą, że wkrótce przyjedzie policję i bez słowa ich pobije. Oni zaś będą musieli uciekać do nowej kryjówki co 48 godzin. Francuska żandarmeria przeczesuje okolicę w poszukiwaniu ukrytych migrantów, którzy zamierzają udać się do Wielkiej Brytanii. Część rozmówców wędruje po nielicznych pozostałych lasach w okolicy od ponad trzech lat. Do 2016 roku to miasteczko było otoczone lasami, a migranci żyli w nieformalnym obozie zwanym dżunglą Kale. Od siedmiu lat władze francuskie sukcesywnie niszczyły obóz i przyspieszyły budowę murów oraz wycinkę lasów. Migranci szukają alternatywnych tras i coraz więcej osób wypływa w morze plastikowymi łodziami. Według Międzynarodowej Organizacji do spraw Migracji w tym roku życie straciło co najmniej 2003 184 migrantów. Miasto i port są otoczone strefami ograniczonego przejścia przestrzeni miejskiej, są ogrodzone i wyposażone w kamery oraz najnowszą technologię wykrywania ludzi. Na terenie przemysłowym na obrzeżach Keller. W magazynie przechowujących koce, żywność i inne podstawowe artykuły pierwszej potrzeby dzień i noc pracują dziesiątki aktywistów. Jedną z nich jest Chloe Magnam.

Chloe Magnam [00:11:13] Nazywam się Chloe Magnam. Mam 26 lat i jestem członkinią kolektywu Kale Publ. Kolektyw Kale Publ. Składa się z mieszkanek i mieszkańców, aktywistów, a także wolontariuszy. Uczestniczę z nim od lutego 2023 roku, ale należy powiedzieć, że po 2016 roku, po wypędzeniu tak zwanej wielkiej dżungli, która istniała w kale, od tego dnia wprowadzono politykę zerowego osadnictwa. Oznacza to tyle, że należy uniemożliwić stałe świadczenie jakiejkolwiek infrastruktury lub usług w kale. Zatem zero punktów mocowania, brak możliwości posiadania pojemników na śmieci, a nawet regularnego zbierania śmieci w obszarach mieszkalnych. Dzisiaj w obozach w kale żyje ponad 2 tysiące osób, czasem nawet 10 tysięcy osób. Nie mają jak zagospodarować swoich odpadów i nie mają jak ich wyrzucić. Dlatego my w ramach naszego małego kolektywu staramy się mobilizować i regularnie, raz w tygodniu odwiedzamy miejsce życia, dokumentujemy co się dzieje. Robimy zdjęcia, komunikujemy się w sieciach społecznościowych i próbujemy mediować z władzami lokalnymi w tej sprawie. Wysyłamy listy, maile i chodzimy od drzwi do drzwi. Pomysł jest taki, aby stworzyć powiązania pomiędzy stowarzyszeniami i mieszkańcami Calais, aby było nas więcej i aby nasze prośby zostały wysłuchane.

Anna Górnicka [00:12:39] Wśród aktywistów spotkaliśmy także Aurore Vigouroux, kierowniczkę projektu w Calais Appeal i Channel Info Project. Kobieta wyjaśnia, że budowa ograniczeń jest kluczowym punktem polityki zero osadnictwa władz francuskich. I jak opowiada, osoby, które znajdują się w kale, próbują znaleźć nocleg w różnych nieformalnych miejscach czy zakładać małe obozowiska, żeby ukryć się przed żandarmeria.

Aurore Vignouroux [00:13:04] A państwo francuskie, chcąc uniemożliwić mniejszej liczbie osób korzystanie ze swobody przemieszczania się, wznosi mury, stawia bariery. W efekcie ogranicza możliwości do korzystania z dróg, które nazwalibyśmy względnie bezpiecznymi. A w rzeczywistości wiemy, że takie nie są, ponieważ wznoszenie murów, stawianie drutu kolczastego nagle uniemożliwi im dostęp do niektórych wejść do obszaru portu, czyli kanału La Manche. W rezultacie ludzie nie będą mieli innego wyjścia, jak korzystać z coraz bardziej niebezpiecznych sposobów podróżowania. Teraz jest ich coraz więcej. To duży odcinek do przepłynięcia małymi łódkami i nie jest to pozbawione ryzyka, biorąc pod uwagę, że przepływ przynajmniej na wodach morskich między kale w północnej Francji to jest Kale Bolonia, a Zjednoczonym Królestwem stanowi około jedną czwartą światowego ruchu morskiego. To po prostu szalone. Nie wspominając już o tym, że chociaż przeprawa jest nadal długa i wiąże się z bardzo silnym prądem, czasami ekstremalnymi warunkami pogodowymi, burzami, silnym wiatrem i tym podobne, co stanowi ryzyko dla tych osób.

Anna Górnicka [00:14:10] Jedną z takich osób jest 27 letni Sudańczyk, Walidin opuścił Sudan ze względu na problemy związane z polityką i wojną. Początkowo był w Libii, następnie we Włoszech. Z Francji chce pojechać do Anglii, gdzie ma nadzieję na azylu.

Walidin [00:14:26] Trzy lata temu, dwa lata temu było łatwiej wyjechać do Anglii, ale teraz jest to trudne przez policję i to wszystko. Teraz pozostaje tylko łódka, bo wszędzie w porcie, nawet w Lidlu, w supermarkecie, cały czas pracuje policja. Dlatego wszyscy myślą o wypłynięciu małą łódką. A to jest niebezpieczne ze względu na fale i dlatego, że osoba prowadząca łódkę może nie wiedzieć, jak to zrobić. Na morzu zdarzają się wypadki, ciężarówką też jest bardzo ciężko. Straciłem trzech przyjaciół w Calais.

Hiszpania, Melilla 

Anna Górnicka [00:15:08] Hiszpania po przystąpieniu do Unii Europejskiej stało się krajem tranzytowym dla migrantów. W pierwszej połowie lat 90. XX wieku rząd hiszpański zdecydował o wzniesieniu muru w Ceucie i Melilli dwóch europejskich miastach w Afryce. 12 kilometrowy obwód graniczny myli miasta, które zamieszkuje około 90 tys. osób i jest obecnie otoczony pięcioma płotami granicznymi wysokimi na 6 metrów, które są wyposażone w najnowszą technologię i posiadają fosę głęboką na 3 metry. Ściana ma zniechęcić i uniemożliwić skakanie, ale próby przekroczenia dalej są widoczne. W czerwcu 2022 roku blisko dwa tysiące osób, głównie z Sudanu, zostało zachęcone do próby masowego pokonania muru przez siły marokańskie. Na miejscu zginęło blisko 40 osób. W dalszym ciągu zaginionych jest kolejnych 76. Blisko 130 osób przeskoczyło płot i dziś niektórzy z nich mieszkają w Hiszpanii. Jednym z nich jest Sulaiman,, 24 letni student, który czeka na rozpatrzenie wniosku azylowego. My zapytaliśmy o przemyślenia innego z nich, Hussaina, który również pochodzi z Sudanu.

Hussain [00:16:24] Budowanie murów i ich powiększanie zagraża życiu wielu ludzi. Jak widzieliśmy, podczas zdarzenia, które miało miejsce 24 grudnia, mielimy. Według naszych przyjaciół było ponad 50 ofiar. Ponieważ nie wierzymy w liczbę ofiar śmiertelnych rządu marokańskiego, uważam, że budowanie murów i wzmacnianie nadzoru nie będzie skuteczne. Jako Sudanie bardzo cierpiałem w swoim kraju i przypisuję jego przyczynę kolonizatorów owi, który jest europejskim kolonizatorów, zwłaszcza gdy przychodzą i budują mury. A to jest sprzeczne z tym, co wyrażają, mówiąc, że przynoszą człowieczeństwo, życzliwość i czułość wobec ludzi, którzy stawiają czoła cierpieniu. Widzimy sprzeczność w ich słowach, gdy władze europejskie mówią, że opowiadają się za prawami człowieka, a jednocześnie budują mury i stawiają drut kolczasty, a także podpisują umowy z krajami tranzytowym dla migrantów. Wierzę, że prawdziwym rozwiązaniem jest pomoc krajom borykające się z problemami oraz pomoc w odbudowie i poprawie ich warunków.

Anna Górnicka [00:17:30] Ofiary kryzysu to nie tylko migranci próbujący dostać się na kontynent europejski. Strażnicy pilnujący płotu, pracujący w służbach Guardia Civil również mierzą się z problemami. Wśród tych, którzy pracują przy płocie granicznym, jest wysoki wskaźnik prób samobójczych. A dla mieszkańców myśli problem migrantów jest związany z budowaniem negatywnego wizerunku miasta, a co za tym idzie mniejszym napływem turystów. Ówczesny prezydent Melilli Eduardo de Castro twierdzi, że usunięcie płotu nie spowoduje, że znikną problemy.

Eduardo de Castro [00:18:04] Jeśli usuniemy płot, istniejące problemy nie znikną. Co więcej, będą rosły. Ogrodzenie nie jest wymówką na wszystko inne. Dlaczego rząd nie interweniuje? Bo może melisa nie jest priorytetem? Bo być może Melisa przekazywała bardzo jasny sygnał bójcie się Marokańczyków i zachowajcie spokój, bo wszystko jest pod kontrolą i kontrola.

Bułgaria

Anna Górnicka [00:18:35] Bułgaria. Czerwcową noc po godzinie dwudziestej trzeciej w Burgas, znanym przede wszystkim jako miejscowość turystyczna. Autobus z migrantami zderzył się z radiowozem i zabił dwóch bułgarskich policjantów. Ta tragedia została wykorzystana do zwiększenia brutalności policji i straży granicznej wobec osób, które starają się przedostać do Unii Europejskiej. Granica bułgarska i turecka ma długość 513 kilometrów. Na tym odcinku przebiega przez Park Narodowy Randa i właśnie tutaj ma miejsce największa ilość przepraw przez granicę. Teren do przejścia nie jest łatwy, to gęstwiny lasu i ciągłe wzniesienia. Harmanli to nazwa niewielkiego miasteczka oddalonego raptem kilka kilometrów od granicy bułgarskiego, turecko greckiej. To tutaj znajduje się jeden z największych obozów, w którym mogą przebywać migranci. Średnio co dziesiąta osoba tu mieszkająca przebywa w ośrodku dla uchodźców, który liczy około dwóch tysięcy osób. Mogą się swobodnie przemieszczać i podejmować próby podjęcia pracy, ale nie jest to łatwe. Bułgaria jest jednym z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej i boryka się z wieloma problemami wewnętrznymi, zwłaszcza z korupcją i niestabilnością polityczną. Hamid Khoshsiar, to mężczyzna w średnim wieku, który przedostał się przez mur. Obecnie pracuje w lokalnym domu kultury.

Hamid Khoshsiar [00:20:06] Przyjechałem do Bułgarii z Turcji. Wcześniej mieszkałem tam dwa lata. W 2019 roku przyjechałem do Bułgarii, żeby zapewnić sobie azyl. Spędziłem półtora miesiąca w ośrodku pobytu tymczasowego. Potem około dziewięciu miesięcy, może osiem miesięcy z kawałkiem. Ośrodku recepcji dla migrantów, dopóki nie uzyskałem statusu humanitarnego. Po prostu przygotowywałem się do drogi, do przejścia przez rzekę. Znałem kierunek, ale niezbyt dokładnie. Mniej więcej znałem ten kierunek. Już w terenie decydowałem na bieżąco, jak się poruszać, ponieważ czasami trafiałem na wzgórza, A wiele wzgórz oznacza, że czasami trzeba zmienić kierunek. W końcu przekroczyłem rzekę i stanąłem twarzą w twarz z tym gigantycznym płotem. W tym samym momencie zobaczyła mnie straż graniczna i zostałem zatrzymany. Na początku zmusili mnie do zdjęcia koszulki tak na wysokości szyi i położenia się na ziemi. Było tam pełno bardzo ostrych traw i kamieni i zaczęli mnie kopać i bić kijem, który miałem przy sobie. Kilku prawników z Komitetu Helsińskiej regularnie kontroluje ośrodki pobytu defensywnego. Wiedzieli, że ubiegam się o azyl. W końcu udało nam się opuścić to miejsce i przenieść się do ośrodka recepcji dla migrantów do hotelu. Mogłem rozpocząć tam od początku procedurę ubiegania się o azyl. A potem było pięć lub sześć rozmów kwalifikacyjnych. To były bardzo trudne rozmowy. W końcu po ośmiu miesiącach dostałem status humanitarne. To było w roku 2020. Co ciekawe, spośród 43 lub 45 Irańczyków, którzy przybyli do Bułgarii w 2020, byłem jedyne, który otrzymał taki status. Wiedziałem od początku, że moje szanse są bardzo małe, ale miałem wystarczające dowody i dokumenty poświadczające prawdę moich zeznań. Właściwie powinienem być uchodźcą, ale dali mi status humanitarny. Dla mnie to w porządku, bo po prostu szukałem bezpieczeństwa.

Anna Górnicka [00:22:18] Dziś Hamid pomaga animować społeczność, znajdować pracę tym, którzy są w obozie, zapewnia im opiekę medyczną, wspiera migrantów, którzy dotarli do Bułgarii. Przyznaję jednak, że bardzo trudno jest się zintegrować ze społeczeństwem. W organizacji pozarządowej, którą wspiera. Otrzymuję codziennie nowe historie na temat braków na granicy. W lipcu odkryto furgonetkę z pięćdziesięcioma ośmioma Afgańczyków. Dwudziestu trzech z nich było nieprzytomnych. Wielu uchodźców ginie w lesie. Gubią się, zostają bez jedzenia lub zostają rozdzieleni, próbując uciec służbom kierowanym przez przemytników.

Polska 

Anna Górnicka [00:22:55]  Polska. Kryzys migracyjny, który wybuchł na granicy polsko białoruskiej w 2021 roku, nigdy wcześniej nie miał miejsca w tym regionie na taką skalę. Gwałtownie rosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granic Białorusi z Polską, Litwą, Łotwą przez migrantów, głównie z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Według oficjalnych informacji Polskiej Straży Granicznej w 2021 roku zarejestrowano prawie 40 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy białorusko polskiej. Białoruś została oskarżona o spowodowanie kryzysu migracyjnego poprzez wydawanie imigrantom wiz turystycznych i oferowanie transportu do Europy za opłatą od 5 do 10 tysięcy dolarów. Sytuacja ta była jednak nowa dla wszystkich rządzących mieszkańców obszarów przygranicznych, działaczy organizacji pomocowych, lekarzy i przedsiębiorców. Tomasz Musiuk jest anestezjologiem i zastępcą dyrektora do spraw lecznictwa szpitala w Hajnówce. Opowiedział o tym, jak wyglądała praca w szpitalu w tamtym czasie.

Tomasz Musiuk [00:24:03] W sierpniu to było kilka osób, które były naszymi pacjentami. Później to wzrastało do około stu osób miesięcznie. Już październik i listopad. I w samej tej końcówce roku 21 go naszymi pacjentami, którzy nielegalnie przekraczali tą granicę i którzy wymagali naszej pomocy, było w tym w tych kilku miesiącach około 250 osób. Główny problem tamtej jesieni to było wycieńczenie organizmu, przebywanie w złych warunkach atmosferycznych i jakby wycieńczenie, czyli bardzo długi okres bez picia, bez jedzenia. Te osoby najczęściej były po prostu wykończone, zmęczone, niedożywione. W takim krótkim okresie czasu. No i do tego też idąc są gorsze, cięższe stany. To były kwestie związane z wychodzeniem organizmu, czyli i wychłodzenia, i odmrożenia kończyn później, ale również stany hipotermii, bardzo ciężkiej hipotermii, która wymagała również wdrożenia intensywnej terapii. Kontakt jest utrudniony przez język? Nie. Ci ludzie nie są w stanie nam szybko powiedzieć i historii. To ta strona ich i ludzka. Natomiast nasza strona profesjonalna jest też taka, że my się skupiamy na tym, co medycznie nie bardzo. Personel ma czas, możliwości. Bywało tak, że tych pacjentów w jednym momencie trafiało do nas na SOR nawet do 20 osób. Tym były starsze osoby niedołężny, były dzieci, dzieci z chorobami neurologicznymi, przewlekłymi i trzeba było się wszystkimi zaopiekować. To nie były momenty takie, żebyśmy mieli czas i byli w stanie się od tych ludzi dowiedzieć, jaka ich była historia wcześniej, czy oni już u nas byli. Natomiast muszę potwierdzić, że mamy już odleglejsze czasy, kiedy ci pacjenci zostawali u nas na oddziałach. I również mieliśmy sygnały od aktywistów ze od aktywistów, którzy mówili, że ten człowiek był już u nas w szpitalu. Tylko że to przeważnie było tak, że ten pacjent był u nas na szpitalnym oddziale ratunkowym.

Anna Górnicka [00:26:23] W Polsce od września 2021 roku do lipca 2022 roku obowiązywał zakaz przebywania w strefie przygranicznej w stu osiemdziesięciu trzech miejscowościach województwa podlaskiego i lubelskiego, przylegających do granicy z Białorusią. Następną decyzją była budowa bariery na granicy, której budowa zakończyła się w czerwcu 2022 roku. Koszt projektu wyniósł miliard 600 milionów złotych. Małgorzata Tokarska, jest pracowniczka Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. Zajmuje się głównie genetyką żubrów, ale zapytana o to, jak zareagowała na kryzys migracyjny jako mieszkanka tych terenów, odpowiedziała, że przede wszystkim pomagała innym ludziom.

Małgorzata Tokarska [00:27:08] Znaczy pomagać, to nie miałam wątpliwości. No jakoś zupełnie sobie nie wyobrażałam, żeby można było udawać, że ich nie ma. W jaki sposób? Owszem, bo niekoniecznie byłam w stanie np. wyczynowo chodzić po lesie, ale pomogłam w taki sposób, w jaki mogłam. Trzeba było to się szło, ale, ale też w inny sposób niż organizacyjne, gdzieś tam w bazach, czy przy telefonie. Tego typu pomoc też była bardzo potrzebna.

Anna Górnicka [00:27:38] Zapora ma wysokość 5 i pół metra i jest zbudowana ze stalowych słupów zmęczonych 5 metrową cewką z drutu. Przełamanie bariery jest trudne. Dla szpitala w Hajnówce budowa szlabanu na granicy nie zmniejszyła liczby hospitalizowanych osób, ale zdecydowanie pogorszyła ich stan.

Tomasz Musiuk [00:27:55] Teraz to nie są pacjenci wycieńczeni, nie są pacjenci wychłodzenie, a to są pacjenci z urazami I tak jak wcześniej hospitalizowanych ich na oddziale chorób zakaźnych na internista były zapalenia płuc, jakieś takie nie do mogli związane z chorobami przewlekłymi, cukrzyca bez leków, jakieś choroby neurologiczne, bez leków. To teraz najbardziej obciążonym oddziałem jest ortopedia. I ci pacjenci próbując sforsować mur robią przeróżne rzeczy. Najczęściej mamy informacje, że te urazy powstały z powodu upadku z wysokości, czyli musieli przechodzić górą. Ale też wiemy, że są podejścia pod murem i to już teraz są pacjenci, którzy kilka razy to próbują robić. To są urazy wielomiejscowe, złamania np. dwóch kończyn naraz albo złamania kończyny jednej w kilku miejscach. Złamania kręgosłupa też się zdarzają. Więc ta hospitalizacja już. Teraz niestety bardzo często muszą trwać długo i mając ten bardzo duży obrót na ortopedii oprócz pacjentów planowych, bardzo dużo obrazowych, my też nie mamy gdzie tych pacjentów pomieścić.

Słowenia, Lublana 

Anna Górnicka [00:29:22] Lublana, blisko 300 tysięczna stolica Słowenii od trzech lat jest domem dla dwudziesto ośmioletniego Desmonda, który przyjechał tu po raz pierwszy z Kamerunu. Jego droga do Europy nie była łatwa. Po ukrywaniu się na statku w stronę Czarnogóry. Spacerowanie w deszczu i zimnie przez bośniacki lasy przetrwał zimę w opuszczonym domu w Sarajewie. Następnie przemierzył Chorwację, gdzie w końcu przekroczył rzekę Coupe, naturalną granicę między Chorwacją a Słowenią, gdzie wbiegł prosto na płot. Patrol zwany przez policjantów, wjechał do Słowenii po raz drugi. Za pierwszym razem, po pobraniu odcisków palców policja wypchnęła go na granicę z Chorwacją. Opowiedział o swoich doświadczeniach.

 

Desmond [00:30:14] Najbliższe miejsce, do którego mogłem się udać od siebie. To Nigeria, Nigeria. Ale że za Kamerunem? Jeśli śledzicie wydarzenia w Kamerunie, wiecie o walce, którą rozpoczęliśmy w 2016 roku. Musicie zrozumieć, że wielu z tych, którzy rozpoczęli walkę, uciekło do Nigerii. Wielu z nich zostało schwytanych i zabranych z powrotem do Kamerunu. Teraz są prześladowani. Siedzą w więzieniu z wyrokami dożywocia. Przyjechaliśmy do Bośni na granice. Ktoś dał nam jedzenie. Kontynuowaliśmy podróż do Sarajewa. W Sarajewie spaliśmy za stacją kolejową. Jeżeli uda mi się zdobyć dokumenty, wrócę tam biegiem. Nie mogę zapomnieć o tamtym budynku i pięknie tego opuszczonego miejsca. A najzabawniejsze jest to, że taki jeden Bośniak przychodził każdej nocy i chciał, żeby mu płacić. Jak nie miałeś kasy, opuszczałem dom. Tak, każdej nocy tak było.

Anna Górnicka [00:31:12] Według Inforkolpy organizacji, która bada zachowania rządu w kontekście migracji między 2018 rokiem a 2021, słowiańska policja przeprowadziła ponad 28 tysięcy szpiegów do Chorwacji. Pod koniec 2015 roku w odpowiedzi na tzw. kryzys uchodźców w Europie, kiedy prawie milion osób, głównie Syryjczyków i Afgańczyków, uciekło ze swoich krajów i próbowało szukać schronienia na kontynencie europejskim, Węgry zamknęły granicę z Chorwacją, a tysiące uchodźców skierowano do Słowenii, pierwszego kraju strefy Schengen. Po Węgrzech na tak zwanym szlaku bałkańskim przedstawiciele organizacji  Josh Zagar wyjaśnił, jak wyglądał ten proces od 2018 roku.

Josh Zagar [00:32:02] Zaczęliśmy pracę w 2018 roku. Wtedy właśnie słowiańska policja zaczęła systematycznie odmawiać ludziom prawa do azylu. Zwłaszcza osobom, które przebywały z Chorwacji. Słowenia jest północną częścią bałkańskiego szlaku migracyjnego. W 2018 roku więcej osób przedostało się do Unii Europejskiej przez Bośnię, przekraczając w ten sposób ówczesną granicę Schengen. Między Słowacją a Chorwacją wiemy, że Słowenia korzystała z umowy o Read Missing w latach 2018 2021. Dotyczyła ona prawie 30 tysięcy osób. Droga read misji to jeden z rodzajów deportacji. Osoby te zostały następnie deportowany przez Chorwację z powrotem do Bośni i Hercegowiny. W ten sposób Słowenia brała udział w systematycznej działalności przestępczej przestępczości na szczeblu państwowym. Dokonywała łańcuchowych push baków za swoje granice, wysyłając ludzi do Chorwacji prosto w ręce tamtejszej policji, która stosowała nieludzkie praktyki jak tortury, kradzieże, niszczenie telefonów czy łamanie ludziom rąk. Głównym ustaleniem naszych raportów było to, że słowiańska policja systematycznie i na masową skalę deportacje ludzi ze Słowenii do Chorwacji. Oznacza to więc, że każdego dnia od 2018 do 2021 roku deportowano dziennie między 20 do 50 osób. Czasami około stu osób deportowano w 12 godzin.

Anna Górnicka [00:33:31] Gdy Węgry zamknęły granice. Odpowiedzią Słowenii była budowa 194 kilometrowego płotu na południowej granicy z Chorwacją. Płot według Słoweńców jest symboliczny i wysyła im wiadomość nadchodzi coś niebezpiecznego i muszą się chronić. Jak mówi antropolog skazana Fabien, współzałożycielka organizacji Ambasada rok blisko siedem lat po kryzysie z 2015 roku. W maju 2022 roku, kiedy urząd objął obecny premier Słowenii Robert Gallo, Słowenia ogłosiła, że usunie płot. W sierpniu 2023 roku towarzyszyli policji Kočevje  na miejscu rozbiórki płotu

Mieszkaniec [00:34:16] Hostel To miasteczko nazywa się Hostel. To społeczność, hostel, region przygraniczny, a gmina nazywa się Kociewie. To także najbiedniejszy region na tym terenie. To ogrodzenie, które postawiono na granicy. Granica biegnie wzdłuż tej rzeki. To są te przejścia, o których rozmawialiśmy wcześniej. Co kilka metrów dla dzikich zwierząt, aby mogły przejść. Ale gdy podchodzą uchodźcy, przejścia się zamykają. Już zaczynają usuwać Płot ma całkowicie zniknąć. To wiele kilometrów płotu, więc praca zajmie tyle czasu, ile potrzeba. Ale prace już się w tym roku rozpoczęły i płot znika. Zobaczymy później, że niektóre części ogrodzenia są już kompletnie usunięte. .

Anna Górnicka [00:35:03] Według Zagrzebskiego, IInstytutu Badań Technologicznych i Folklorystycznych między 2015 rokiem a 2023. Blisko 100 osób zginęło w Chorwacji i prawie 30 w Słowenii podczas prób migracji. Mieszkańcy przygranicznych terenów jawnie krytykują ten pomysł. To tutaj budowali między graniczne kontakty społeczne, zaprzyjaźnili się i zakładali rodziny.

Grecja

Anna Górnicka [00:35:29] W styczniu 2023 roku grecki premier Kiriakos Mitsotakis Jak mi co takich powiedział, nie cofnie się ani o krok, jeśli chodzi o ochronę granicy i bezpieczeństwo mieszkańców zamieszkujące lądową strefę graniczną z Turcją. Grecja inwestuje setki milionów euro z funduszy unijnych i krajowych zasobów w zarządzanie granicą. Z każdym rokiem pojawia się coraz więcej policyjnych słów i pojazdów wojskowych, zaś fabryki pozostają bez pracy. Wioski są opuszczone, a ogromne obszary ziemi pozostają nie uprawne. Mieszkańcy czują się opuszczeni przez państwo. Dla większości młodych ludzi wstąpienie do straży Granicznej jest jedną z niewielu możliwości zawodowych. Jeśli chcą pozostać w okolicy. We wrześniu 2023 roku wystąpił to ogromny pożar. Las płonął przez ponad dwa tygodnie i niszczył park narodowy. Nadia Natura nie była jedyną ofiarą. Pożar kosztował życie co najmniej 18 migrantów. Ludzie widząc ogień musieli wybierać między udaniem się do władz a pozostaniem w ukryciu w lesie. Rzeka F. Naturalna granica między Grecją a Turcją jest niebezpieczna dla przemieszczających się osób. Lokalne śledcze. Politico szacuje, że od roku 2000 na granicy zginęło ponad 1000 migrantów. Główne przyczyny śmierci to utonięcie w rzece, hipotermii, ale także wypadki kolejowe, gdy ludzie chodzą nocą po torach, aby uniknąć zauważenia. Dla Grecji wyzwania związane z migracją nie kończą się wyłącznie na strefie przygranicznej z Turcją. Od dawna głośno jest o Lesbos, na którą trafia wielu migrantów. Jest tam w tej chwili budowany nowy obóz dla migrantów, który powstaje w miejscu dotychczas gęstego lasu. Christos Tsivgoulis  jest przewodniczącym lokalnej społeczności Komi i opowiedział o tym procesie.

Christos Tsivgoulis [00:37:28] To, co widzimy za nami, to zamknięta, kontrolowana strefa, którą Ministerstwo Imigracji i Azylu przygotowuje dla osób ubiegających się o azyl i przebywających na wyspie Lesbos, dla sąsiednich społeczności i dla ludzi, którzy mieszkają i pracują tutaj w okolicy. Sam obóz oznacza bardzo poważne ryzyko pożaru, zniszczenia środowiska i oczywiście jest to bardzo poważne ryzyko dla beneficjentów struktury i ludzi, którzy tam pracują. Ten las, oprócz korzyści, jakie lasy mają dla każdego regionu, jest bardzo ważne. Dla rolników i pasterzy, którzy mają tu swoje bydło oraz dla gatunków żyjących na tym obszarze. Ale oprócz tego pożar jest również strasznym zagrożeniem, ponieważ jak widzieliście, gdy przejeżdżaliśmy np. wioska, w której jestem przewodniczącym, znajduje się w lesie, potencjalny pożar mógłby mieć katastrofalne skutki dla wioski. Nie słyszałem o mieszkańców okolicy, który zgadzałoby się na budowę tego obozu w tym konkretnym miejscu, ponieważ jak powiedziałem, to właśnie wspomniane przeze mnie niebezpieczeństwa sprawiają, że się boją.

Kto na tym zyskuje?

Anna Górnicka [00:38:40] Hiszpańska Mora Salazar to rodzinna firma zajmująca się sprzedażą ogrodzeń dla domów i małych firm. W 2006 roku Hiszpania zatrudniła ich do zainstalowania drutu kolczastego na murach granicznych Ceuty i Melilli, dwóch hiszpańskich enklaw na terenie Maroka, które od lat są miejscem ucieczki afrykańskich migrantów. Dziś firma jest międzynarodową korporacją. Przemianowano na European Security Defense Ink z biurami w Brukseli, Berlinie. Działają na ponad trzydziestu granicach na całym świecie. Hiszpania nie ujawnia wydatków na te mury ze względów bezpieczeństwa narodowego. W ramach tego dochodzenia przeanalizowano 188 zamówień publicznych na dwa ogrodzenia w tych miejscach o wartości stu trzydziestu trzech milionów euro. Tymczasem na Węgrzech decyzja Viktora Orbana dotycząca budowy muru na granicy z Serbią kosztowały węgierskich podatników ponad 2 miliardy euro. Wśród spółek najbardziej skorzystała Metal Converter, której głównym akcjonariuszem jest Zoltan Boza, biznesmen i członek Fideszu partii Orbana. Zastępca rzecznika Komitetu Helsińskiej na Węgrzech. Balazs Gaal zapytał o firmę, która była odpowiedzialna za budowę muru i wskazuje na bliskie kontakty biznesmenów z węgierskim ministrem spraw zagranicznych.

Balazs Gaal [00:40:06] metALCOM Zrt to prywatna węgierska firma zajmująca się branżą budowlaną. Jej właścicielami jest dwóch węgierskich biznesmenów Zoltan Luzu i Daniel Mandeli. Obaj należą do najbliższych kręgów Ministerstwa Spraw Zagranicznych Petera i Arto. Po śledztwie węgierskiej prasy niezależnej wiadomo, że pan Daniel Mendel był pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych i jako jego przedstawiciel w ramach tego ministerstwa był także odpowiedzialny za rozwój hubu handlowego w krajach afrykańskich, takich jak Etiopia. HBC. Miały umożliwić ekspansję węgierskiego biznesu na kraje Azji Wschodniej i Afryki. Po czterech lub pięciu latach projekt został anulowany przez ministerstwo ze względu na brak sukcesu na polu rozwijania połączeń biznesowych między tymi państwami a Węgrami. Pan Mandeli z pewnością był jego częścią. Jest jeszcze jedno węgierskie powiązanie i należy do świata sportu metalcore. RT posiada klub Budapeszt Home FC. To dawny klub Puszka, gdy grał na Węgrzech przed wyjazdem z kraju. Pan to otwarcie przyznaje się do kibicowania temu klubowi. A Metal COM 0 kupiła go w 2020 roku. To kolejna transakcja związana z ministrem

Anna Górnicka [00:41:31] W ślady węgierskiego polityka ruszyły inne kraje, jak np. Francja. Calais jako małe miasteczko jest już otoczone łącznie 60 oma pięcioma kilometrami płotów wyposażonych w najnowocześniejszą technologię, w tym drony, kamery nocne oraz czujniki kroków i dwutlenku węgla do lokalizowania migrantów na podstawie ich oddechu. Grecja, brama do Europy na wschodnich szlakach migracyjnych dysponuje budżetem europejskim wynoszącym 819 mln euro środków europejskich na dalsze wzmocnienie swojej granicy do 2027 roku. W ostatnich latach tylko jeden z punktów granicznych został usunięty. To ten, który znajdował się na granicy między Słowenią a Chorwacją.

Przyszłość 

Anna Górnicka [00:42:20] Europa nie była jeszcze świadkiem tak rozległej sieci ogrodzeń granicznych, płotów i murów. W ostatnich latach liczba przypadków przekroczenia granicy oraz ofiar śmiertelnych nadal rośnie. Według Międzynarodowej Organizacji do spraw Migracji na Kontynent w 2023 roku nielegalnie przybyło ponad ćwierć miliona osób. Bruksela już teraz popiera zakup technologii nadzoru i rozmieszczenia funkcjonariuszy w celu wzmocnienia bezpieczeństwa granic. Dwanaście państw członkowskich zwróciło się do Unii Europejskiej z petycją o zezwolenie na wykorzystanie funduszy europejskich na budowę nowych barier i utrzymanie istniejących. Desmond, który dziś mieszka w Słowenii, ale jego droga do Europy była długa i bolesna. I jest rozczarowany tym, jaka jest Unia Europejska. Jego oczekiwania nie były spójne z tym, jaka okazała się Unia.

 

Desmond [00:43:14] Gdy byłem jeszcze w swoim kraju, nie wierzyłem, że naprawdę istnieje to, co tutaj zobaczyłem. Tam, w ojczyźnie, uczono nas w szkole, że świat zachodni jest jak niebo na ziemi. Ale to jedno wielkie kłamstwo. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie niż jest zapisane w konwencjach i dokumentach. Nie ma praw człowieka, prawa człowieka są gwałcone. Unia Europejska to największy obóz, choć który daje ludziom fałszywe nadzieje. Widzicie? Tak jak wcześniej wierzyłem w Unię Europejską, tak teraz wielu ludzi nadal w nią wierzy. Wierzy, że tutaj jest wszystko, że można łatwo się tu dostać i żyć. Ale to kłamstwo. Idź na granice, zobacz, co się dzieje. Zrozumienie tego wszystkiego sprawiło, że się nie poddawałem. Gdybym miał możliwość stanięcia przed ważnymi osobistościami Unii Europejskiej, powiedziałbym im wszystko. Powiedziałbym musicie to zakończyć, ten chaos, to musi być rozwiązane.

Anna Górnicka [00:44:17] W ostatnich latach wiele osób uciekało do Europy przed konfliktami, terrorem i prześladowaniami w swoich krajach. Ponad jedna czwarta z ponad 380 tys. osób ubiegających się o azyl, które uzyskały status uchodźcy, to osoby z Syrii ogarniętej wojną. Zsolt Szekeres z komitetu chrześcijańskiego na Węgrzech wskazuje, że nigdy na świecie nie było tak wielu uchodźców jak obecnie. Najnowsze dane Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców wskazują, że liczba uchodźców wynosi obecnie 200 milionów.

Zsolt Szekeres [00:44:51] To bardzo wyraźny wzrost. Jeżeli spojrzy się tylko na statystyki za ubiegły rok i bieżące wydarzenia na świecie. Liczba ta będzie nadal rosła, zwłaszcza w związku ze zmianami klimatycznymi. Kryzys migracyjny stanie się jeszcze bardziej realny. Rzeczywistością jest również to, że kiedy ludzie potrzebują ochrony, będą chcieli ją uzyskać dla siebie, dla swoich dzieci, dla swoich rodzin. A polityka odstraszania, polityka surowego prawa i porządku, surowego podejścia do nielegalnej imigracji nie sprawią, że ta rzeczywistość odejdzie. Te zjawiska tworzą sytuację, w której ludzie już zdesperowani i pozbawieni środków do życia będą jeszcze bardziej zdesperowani i pozbawieni środków do życia. Im więcej państw będzie odstraszać migrantów, tym większą motywację ludzie będą mieli, aby kontynuować podróż. Będą próbować przejść do następnego i następnego państwa, aż w końcu ktoś przynajmniej ich wysłucha. To nie jest wyłącznie problem Węgier, ale Węgry są częścią problemu, a ich bardzo rygorystyczne reżim graniczne, gdzie nikt nie ma szans ubiegać się o azyl, po prostu wpycha bezbronnych już ludzi w ręce zorganizowanych gangów przestępczych.

Anna Górnicka [00:46:06]  Coraz głośniejsze anty imigracyjne ruchy napędzają prawicowe partie w wielu krajach Unii Europejskiej. Politycy wykorzystują strach ludzi do swoich potrzeb politycznych. Dziś głównymi wyzwaniami dla Unii Europejskiej są nierówności społeczne, bezrobocie, a następnie kwestie migracyjne. Tak wynika ze specjalnego badania Eurobarometru na temat przyszłości Europy opublikowanego przez Parlament Europejski i Komisję Europejską. Prognozy mówią, że zmiany klimatyczne nasilą ekstremalne zjawiska pogodowe, co w niedalekiej przyszłości doprowadzi do migracji większej liczby osób. Trudno jest oszacować liczbę migrantów środowiskowych na całym świecie, ale różne liczby wahają się od 25 milionów do miliarda osób w ciągu kolejnych 25 lat.

Jakub Górnicki [00:47:21] A już na sam koniec bardzo chcielibyśmy z Anią i całym zespołem podziękować wszystkim, dzięki którym powstaje ta audycja, czyli naszym patronką i patronem.. Zachęcamy wszystkich do wspierania nas dobrowolnym wpłatami w serwisie Patronite. Tam samemu zdecydujesz o kwocie wsparcia, a my polecamy się i dziękujemy za Wasze oceny na Spotify, Apple czy innych platformach, na których nas słuchacie. I do usłyszenia w kolejnym tygodniu.

Transkrypcja