PL | EN
02 listopada 2022
Dlaczego Brazylia skręca w lewo?
#44

Dlaczego Brazylia skręca w lewo?

W ostatnią niedzielę cały świat obserwował wydarzenia w Brazylii, gdzie ponad 150 mln Brazylijczyków oddało głos w wyborach nowego prezydenta na następne cztery lata. Te wybory wywrą głęboki wpływ zarówno na region, jak i na cały glob, i są uważane za jedne z najważniejszych w kraju od czasu zakończenia dyktatury wojskowej w 1985 r.
Pierwsza tura głosowania odbyła się 2 października, druga zaś – 30 października. Choć w pierwszej turze o urząd starało się aż 11 kandydatów, od początku uwaga mediów i obywateli była skupiona na dwóch: prawicowym urzędującym prezydencie Jairze Bolsonaro i lewicowym byłym prezydencie Luizie Inácio Luli da Silvie, którzy w przedwyborczych sondażach otrzymywali do 86% poparcia.
W tym odcinku podcastu Outriders współpracowaliśmy z brazylijskim dziennikarzem Lucasem Veloso, który mieszka w São Paulo, dzięki czemu wyjaśniamy wszystko, co warto wiedzieć o tych ważnych wyborach – w końcu Brazylia to największa gospodarka w Ameryce Łacińskiej i czwarta pod względem wielkości demokracja na świecie.

Zdjęcie autorstwa Raimundo Paccó w wiosce Tembé, Brazylia, 30 października 2022.

Słuchaj także na

Fragmenty
#44
Dlaczego Brazylia skręca w lewo?

Brazylia. W ostatnią niedzielę, 30 października, Luiz Inácio Lula da Silva został prezydentem Brazylii na najbliższe cztery lata. Tak przemawiał do Brazylijczyków po ogłoszeniu swojego zwycięstwa: „Dochodzimy do końca jednych z najważniejszych wyborów w historii naszego kraju. Wyborów, w trakcie których twarzą w twarz spotkało się dwóch różnych kandydatów z przeciwstawnymi projektami i pomysłami na kraj, a dziś jedynymi zwycięzcami są Brazylijczycy. To nie jest moje zwycięstwo, osoby z partii robotniczej PP ani innych partii, które wspierały mnie w kampanii – to zwycięstwo ruchu demokratycznego, który uformował się ponad partiami politycznymi, osobistymi interesami i ideologiami, dzięki czemu demokracja zwyciężyła. Przez całe życie zawsze mówiłem, że Bóg jest dla mnie naprawdę hojny, żebym mógł dotrzeć tam, gdzie teraz jestem. Przede wszystkim w tym momencie, gdy nie spotkaliśmy się z kandydatem, mierzyliśmy się z machiną państwa brazylijskiego oddaną na służbę kandydatowi, który miał za wszelką cenę wygrać wybory. Dziękuję Brazylijczykom, którym jestem wdzięczny całym sercem. Dziękuję ludziom, którzy głosowali na mnie, i tym, którzy głosowali na mojego przeciwnika”.

Cały świat obserwował w niedzielę wydarzenia w Brazylii, gdzie ponad 150 mln Brazylijczyków oddało swoje głosy, aby wybrać nowego prezydenta na kolejne cztery lata. Te wybory będą miały głęboki wpływ zarówno regionalnie, jak i globalnie i są uważane za jedne z najważniejszych w kraju od czasu zakończenia dyktatury wojskowej w 1985 r. Pierwsza tura wyborów powszechnych odbyła się 2 października, a druga – 30. Pomimo dużej liczby kandydatów w pierwszej turze, bo aż 11, od początku uwaga mediów i obywateli skupiona była na dwóch z nich, którzy w przedwyborczych sondażach otrzymywali nawet 86% poparcia: to prawicowy, urzędujący prezydent Bolsonaro i lewicowy były prezydent Lula da Silva.

W tym odcinku Outriders współpracowaliśmy z brazylijskim dziennikarzem Lucasem Veloso, który mieszka w São Paulo, aby wyjaśnić wszystko, co warto wiedzieć o tych ważnych wyborach. W końcu Brazylia to największa gospodarka w Ameryce Łacińskiej i czwarta pod względem wielkości demokracja na świecie.

Odcinek wyprodukowała Lola García-Ajofrín, a zmontowała Agnieszka Szwajgier z Sounds and Stories.

Warto cofnąć się o kilka dni przed wyborami, ponieważ Veloso rozmawiał z różnych dzielnic i środowisk społeczno-ekonomicznych w São Paulo, aby zrozumieć, na kogo zamierzali głosować i dlaczego. Wśród nich jest bezrobotny, mieszkający na obrzeżach miasta sprzedawca i fryzjer.

Szliśmy wzdłuż wschodnich przedmieść São Paulo i spotkaliśmy Renato Araújo, bezrobotnego mężczyznę, który jest wyraźnie zły na władzę.

Renato Araújo: Obecnie jestem bezrobotny. Czego oczekuję od nowego prezydenta? Aby był normalnym człowiekiem, osobą, która jest zdolna w jakiejś dziedzinie. Nie jest kretynem, mizoginem, ksenofobem, zagorzałym rasistą, ale po prostu normalnym człowiekiem. I dlatego zagłosuję na Lulę w pierwszej i drugiej turze.

Jednym z kluczowych elementów tych wyborów, które widzieliśmy już w innych częściach świata, jest polaryzacja, która nasiliła się z powodu dezinformacji w internecie. Co najmniej dwóch zwolenników Luli zostało zabitych przez zwolenników Bolsonaro na tle sporów politycznych i skandali z udziałem obecnego i byłego prezydenta. Na Avenida Paulista, centrum São Paulo, spotkaliśmy  Estael Teixeirę, sprzedawcę, który dokładnie opowiedział nam o polaryzacji w Brazylii.

Esteel: Nazywam się Esteal Teixieira Figueieredo. Jestem sprzedawcą i zamierzam głosować na Ciro Gomesa, ponieważ chcę zakończyć tę polaryzację między lewicą a prawicą.

Aby zrozumieć polaryzację w obecnych w Brazylii wyborach prezydenckich, ważne jest spojrzenie wstecz na wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich latach, wyjaśnia Veloso. Przypomina, że w 2018 r. ówczesny sędzia federalny pierwszej instancji Sergio Moro skazał Lulę na 9,5 roku więzienia za pranie brudnych pieniędzy i bierną korupcję, czyli czerpanie zysków z łapówkarstwa. Lula trafił do więzienia na 580 dni. A po kilku miesiącach od wyborów Bolsonaro na prezydenta Ministerstwo Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa Publicznego przejął ten sam sędzia, który skazał byłego prezydenta. Zdaniem krytyków świadczyło to o braku bezstronności urzędnika państwowego, który postawił na rozwój kariery swojej i sojusznika, prezydenta Bolsonaro, zamiast pełnić bezstronną funkcję sędziego. Wśród wyborców i wyborczyń Bolsonaro znaleźliśmy tych, którzy wspierają go z powodów moralnych lub religijnych. Jedną z nich jest Bruna, która powiedziała nam, że głosuje na obecnego prezydenta, ponieważ jest przeciwny narkotykom i aborcji.

Bruna: Od nowego prezydenta oczekuję, że pomoże Brazylijczykom zainwestować więcej w zdrowie, edukację, bezpieczeństwo i poprawić naszą sytuację w gospodarce. Głosuję na Bolsonaro z kilku powodów. Jestem przeciwko narkotykom i aborcji. Kocham rodzinę. Jestem za prawem do posiadania broni. Całkowicie popieram prewencyjne oddziały policji – policja: militar. I moim zdaniem, spośród wszystkich kandydatów na prezydenta mogę głosować tylko na Bolsonaro.

Wśród wyborców znaleźliśmy młodych ludzi, takich jak Carolina, którzy mają nadzieję, że pomoże on przedstawicielom najbiedniejszych klas społecznych.

Carolina: W mojej pracy ważna jest estetyka. Mam nadzieję, że przyszły prezydent będzie miał większą świadomość społeczną, większe poparcie dla społeczności artystów, większą dostępność dla ubogiej mniejszości i co najważniejsze, większą uwagę zwróci na edukację, która niestety jest tak bardzo niedoceniana. Będę głosowała na Lulę, ponieważ obserwuję jego działania, całą jego pracę, historię, krótko mówiąc, większe zaangażowanie, jakie miał dla tych, którzy potrzebują większego wsparcia dla klasy reprezentującej biedę.

Albo jak Bianca, która głosowała na Lulę, aby tylko Bolsonaro nie wygrał.

Na kogo zamierzasz zagłosować w nadchodzących, niedzielnych wyborach i dlaczego na tego właśnie kandydata?

Bianca: Zamierzam głosować na Lulę, ponieważ myślę, że rząd Bolsonaro nie spełnił roli, jaką powinien spełnić, a Bolsonaro nie wywiązał się z funkcji prezydenta kraju. Nie żebym uważała, że Lula jest najbardziej odpowiednią osobą, ale mamy dość Bolsonaro. Myślę, że bardzo zaszkodził życiu wielu biednych ludzi, i wierzę, że Lula w jakiś sposób okaże im większe poświęcenie, bardziej zaangażuje się na rzecz tych potrzebujących.

Nowy rząd będzie również musiał się zmierzyć z wieloma kluczowymi problemami, które odcisnęły się piętnem w ostatnich czterech latach, w tym: następstwami pandemii, prawami rdzennych ludów i inflacją. Zarządzanie pandemią było jednym z najbardziej krytykowanych kwestii w przypadku rządów Bolsonaro. Niedawno poznaliśmy wyniki badania przeprowadzonego przez Public Service International: aż 4,5 tys. pracowników Brazylijskiej Służby Zdrowia zmarło po zarażeniu COVID-19 podczas pracy w trakcie pandemii. Wśród ofiar były 1184 pielęgniarki. Osiem na dziewięć osób w Brazylii, które zmarły w wyniku COVID-19, ratując życie innych, to kobiety. Rozmawialiśmy o tym z Vitorią Rochą, specjalistką ds. polityki publicznej w Ameryce Łacińskiej, której praca koncentruje się na ruchach oraz ideologii gender w Ameryce Łacińskiej.

Jakie są największe wyzwania, przed którymi stanie nowy prezydent od 1 stycznia nadchodzącego roku? Jakie będą największe problemy?

Vitoria: Cóż, podsumujmy to wszystko. Myślę, że nie możemy brać pod uwagę tylko administracji Bolsonaro, musimy wziąć pod uwagę sytuację od czasu postawienia prezydenta Luli w stan oskarżenia. Za jego rządów dokonano kilku reform, których skutki odczuwamy teraz. Na przykład klasa robotnicza została w rzeczywistości skrzywdzona, zwłaszcza ludzie, którzy nie mają konkretnego wykształcenia akademickiego. Myślę więc, że z tym musi się zmierzyć następny prezydent, co oznacza środki zarówno do walki z bezrobociem, jak i zniesienie niektórych punktów reformy prawa pracy, które spowodowały tę prekaryzację społeczeństwa.

Kolejną kwestią, która również pochodzi z czasów rządów Luli, jest sprawa związana z Petrobrasem. Suwerenność narodowa Petrobrasu to jest coś, o czym rozmawiamy od rządów Luli. Petrobras stracił wiele tej suwerenności i to stawia nas przed inflacją, z którą mamy dziś do czynienia. W Brazylii nasza ropa konkuruje z międzynarodowymi firmami i dlatego tak bardzo wpływa na nas wojna w Ukrainie. Tak więc ta sprawa Petrobrasu jest czymś, z czym prezydent będzie musiał się zmierzyć, aby uporać się z innym problemem, który nęka dziś Brazylijczyków, a mianowicie z kwestią inflacji – bardzo wysokiej inflacji. Na przykład w ubiegłym roku skumulowana inflacja przekroczyła 10%, a w tym roku wszystko, co widzimy, rośnie ponad te 10%. Ludzie mogą nie rozumieć, co właściwie oznacza inflacja, ale klient, który kupił panettone, czyli włoską babeczkę, za 15 reali brazylijskich, kupił tę samą panettone pod koniec 2021 r. za 10 reali brazylijskich. To wszystko nie ma dla niego sensu. I jeszcze kawa, o której ludzie też często mówią: jak to możliwe, że zdrożała z 5 reali brazylijskich do prawie 30?

Myślę więc, że aby uporać się z problemem inflacji, prezydent będzie musiał również zająć się kwestią suwerenności narodowej Petrobrasu. Nie wspominając oczywiście o kwestii porządku publicznego – jeżeli o to chodzi, odnotowaliśmy w Brazylii wiele strat. Można wspomnieć chociażby koniec programu „Mój dom – moje życie”. Program „Żółty, zielony dom” nie zastępuje w pełni tego, co było w poprzednim programie „Mój dom – moje życie”. I czwarty punkt, który moim zdaniem jest bardzo istotny również dla nas do przeanalizowania: prezydent będzie musiał zmierzyć się z problemem zadłużenia gospodarstw domowych. Dzisiaj ponad 90% brazylijskich rodzin ma długi. Są rodziny, które nie wiedzą, czy są w ogóle w stanie te długi spłacić.

Myślę, że pandemia to kolejna spuścizna po ostatnim rządzie, z którym będzie sobie musiał poradzić nowy rząd.

Vitoria: Tak, podczas pandemii nie odbył się spis powszechny, i to jest ważna sprawa. Ostatni spis powszechny jest już w pewnym sensie zdezaktualizowany. Nie wiemy, ilu ludzi mieszka dziś w danym domu, ile jest w nim różnego rodzaju urządzeń. Dlaczego o tym wspominam? Z powodu edukacji. To, co widzimy dzisiaj, to wzrost wskaźnika rezygnacji z nauki. Dzieci coraz częściej opuszczają szkołę, ponieważ muszą pomagać swoim rodzicom w pracy. W Brazylii jakoś sobie z tym poradziliśmy – wskaźnik pracy dzieci spadał w ciągu ostatnich kilku lat. Jest jednak możliwe, że obserwujemy regres w tej kwestii, ponieważ wskaźnik rezygnacji z nauki znowu rośnie. Należy pamiętać, że wiele rodzin nie miało odpowiedniej struktury, aby towarzyszyć swoim dzieciom w nauczaniu w domu podczas pandemii. Jest więc jedna rzecz, o której nie mówimy zbyt wiele, a którą koniecznie trzeba wziąć pod uwagę: nie wszystkie brazylijskie domy mają internet, nie we wszystkich brazylijskich domach jest komputer. Tym dzieciom bardzo trudno było nadążyć za zajęciami. Tak wiele dzieciaków pozostawiono samym sobie w tej sytuacji. Tak wiele matek nie mogło towarzyszyć swoim dzieciom, nie posiadało niezbędnej wiedzy, aby uzyskać dostęp do koniecznych narzędzi i pomagać swoim dzieciom. Nawet wielu nauczycieli nie posiadało tej wiedzy, ponieważ wcześniej z tych narzędzi nie korzystało.

To bardzo ważna sprawa: także świadczenia socjalne, które zawsze trafiały do matek, do kobiet. Zapisanie do szkoły z aktualną kartą szczepień było niezbędne, aby rodzina mogła otrzymać zasiłek. To jest coś, co straciliśmy w ostatnich latach wraz z regresem w kwestii korzyści z programów pomocy społecznej. Następny rząd będzie musiał pracować nad przywróceniem dzieci do szkoły, a przede wszystkim nad zapewnieniem struktury rodzinie, umożliwienia dziecku powrotu do szkoły, aby miało pożywienie i miejsce do życia.

Jeśli chodzi o kwestie zdrowia publicznego, to myślę, że toczymy bardzo istotną debatę o minimalnym wynagrodzeniu opieki pielęgniarskiej. Te specjalistki i specjaliści byli całkowicie wyczerpani podczas pandemii, a wielu z nich znajdowało się w niepewnej sytuacji zdrowia psychicznego. To walka, która toczy się właśnie dlatego, że senatorowie i kongresmeni nie chcą angażować się w podwyżki, dlatego że limit wydatków jest już naruszony.

Dżungla amazońska to szeroka kwestia, nie tylko w odniesieniu do Amazonii, ale myślę, że musielibyśmy porozmawiać szczególnie o kwestii ludów rdzennych, ponieważ rząd zatrzymał proces demarkacji ziemi rdzennych ludów. To naprawdę bardzo poważna sprawa, ponieważ wcześniej było to prawo rdzennej ludności, która jest pierwotnym ludem tego kraju.

Brazylia jest ogromna. Czy można łatwiej zrozumieć wszystkie rzeczy, o których wspomniałaś – brak polityki publicznej, brak pomocy społecznej – znając profil Brazylijczyka, który jest najbardziej dotknięty obecną sytuacją?

Vitoria: Myślę, że niestety ten profil jest dość oczywisty, ponieważ istnieje, odkąd Brazylia jest Brazylią. Myślę więc, że możemy umieścić w nim czarnoskóre kobiety z peryferii jako osoby najbardziej dotknięte tą chorobą, właśnie dlatego że stanowią one podstawę brazylijskiej rodziny. To te kobiety powinny otrzymać pomoc, ten transfer dochodów i wsparcia rządu. Sprawa kobiet jest poważniejsza, ponieważ one dbają nie tylko o siebie. Często opiekują się swoimi dziećmi, często samotnie. Często opiekują się dziećmi swoich bliskich, ponieważ to kobieta pełni rolę opiekuńczą. To jest coś, co często widzieliśmy podczas pandemii. Wiele rodzin nie miało wtedy odpowiedniej struktury. Podczas pandemii wiele dzieci zostało sierotami. Czasem odeszło dwoje rodziców, czasem jedno. Co się teraz stanie z tymi rodzinami? Myślę, że to jest coś, o czym rząd też musi pomyśleć. Kolejne ważna rzecz, kobiety, zwłaszcza czarnoskóre, zajmują większość stanowisk w usługach. To mniej pewne miejsca pracy: służba publiczna i stanowiska, które poniosły wielkie straty podczas pandemii. A ja zastanawiam się, jak dać tej czarnoskórej kobiecie z peryferii więcej możliwości, aby mogła ponownie wejść na rynek pracy, studiować, wysłać swoje dzieci z powrotem do szkoły. Myślę więc, że to jest wyzwanie i jest to zasadniczy cel do realizacji, również przez następnego prezydenta.

Kolejnym z wielkich wyzwań nowego rządu będą prawa ludów tubylczych. Brazylia ma ponad 850 tys. rdzennych mieszkańców pochodzących z ponad 300 rdzennych plemion. W ciągu czterech lat sprawowania mandatu przez Bolsonaro rząd brazylijski przyjął politykę, która poważnie zagraża prawom ludów rdzennych – twierdzi Human Rights Watch, w tym uderza w prawa brazylijskiej agencji rządowej, której zadaniem jest ochrona praw rdzennych mieszkańców. Uchwalane są również przepisy, które mają na celu otwarcie ziem tubylczych na górnictwo oraz inne rodzaje komercyjnej eksploatacji. Zapytaliśmy o to Pagu Rodriguez, socjolożkę zajmującą się ludnością rdzenną.

Pagu: Pierwszym ważnym celem rządu Bolsonaro było przede wszystkim sparaliżowanie procesu wytyczania granic ziem tubylczych. Mieliśmy 860 rdzennych terenów w trakcie demarkacji i mieliśmy inne, które zostały już wyznaczone i zatwierdzone przez rząd Dilmy. Bolsonaro wywrócił to i złożył wniosek o rewizję tych ziem. Dziś w Brazylii mamy tylko 13% wyznaczonych ziem tubylczych z całego terytorium. Większość z nich, czyli 8% z 13%, jest skoncentrowana w regionie Amazonii, a ziemie tubylcze mamy we wszystkich stanach Brazylii, co oznacza, że większość ziem tubylczych Brazylii nie podlega demarkacji. To terytorium należy do rządu, rdzenna ludność nie jest jego właścicielem. Żyjemy na ziemi, która należy do Brazylii, chociaż wcześniej została wytyczona i uznana za należącą do ludności rdzennej. Tymczasowy środek prawny dla nielegalnego wydobycia nie został zatwierdzony. Proces zatwierdzenia ustawy oznaczonej jako PL490 jeszcze się nie zakończył, w tym wszystkie projekty dotyczące dzierżawy i wydobycia na terytorium rdzennej ludności. A jednak dzięki aktowi administracyjnemu rządu, również dzięki zachętom i przez brak nadzoru prawie wszystkie terytoria autochtoniczne, zwłaszcza na północy i północnym wschodzie kraju, są obserwowane przez przemysł wydobywczy. Obserwuje je przemysł wydobywczy, leasingowy i agrobiznes, więc jeśli chodzi o te terytoria, to już się w praktyce dzieje. Co więcej, w wyborach jest kandydat, który broni górnictwa na ziemiach tubylczych, i nie tylko tego.

Rząd Bolsonaro przekształcił ludność rdzenną w swojego głównego wroga. Dlatego pierwsze uchwały administracyjne rządu były skierowane przeciwko ludności tubylczej. Dlaczego? Terytoria tubylcze są głównymi obszarami ochrony środowiska i przyrody, a polityka gospodarcza rządu Bolsonaro polega na pogłębianiu działalności wydobywczej, które generuje natychmiastowy zysk. A potem, gdy weźmiemy pod uwagę ponad 50% urodzajnych ziem tego kraju, okaże się, że są one skoncentrowane w rękach 3% populacji. Wiemy, co motywuje ten rząd i dlaczego ważne jest, aby ludność rdzenną przekształcić we wroga. Nasz styl życia i nasze terytoria to konkretny opór wobec modelu kapitalizmu, modelu zysku, modelu śmierci i modelu wyzysku. Tak, wiemy, że pozwolenie na broń dla farmera ma na celu zabijanie rdzennej ludności, zabijanie ludzi, którzy chcą korzystać z ziemi na swój sposób, mniej produktywny. To kompletna katastrofa.

Nierówność to kolejne z wielkich nierozstrzygniętych kwestii Brazylii, zarówno między warstwami społecznymi, jak i między mężczyznami i kobietami.

Pagu: Pierwszym aktem administracyjnym Bolsonaro było zamknięcie Krajowego Departamentu Polityki dla kobiet, które miało status ministerstwa. Dziś mamy także redukcję o ponad 50% budżetu przeznaczonego na walkę z przemocą wobec kobiet. Podczas rządów Bolsonaro najbardziej wzrósł wskaźnik kobietobójstwa, przemocy domowej i seksualnej wobec kobiet. Nastąpił również przemyślany demontaż całej sieci do walki z przemocą wobec kobiet, począwszy od likwidacji placówek Brazylijskiego Centrum Kobiet, co zrobiono we wszystkich większych miastach, miejsc przyjmowania kobiet znajdujących się w sytuacjach przemocowych i potrzebujących opieki psychologicznej, wsparcia i innych usług. To wszystko zniknęło. W żadnej stolicy nie ma już budżetu na działalność Brazylijskiego Centrum Kobiet. Liczby są więc alarmujące i nie mamy już usług publicznych w tym zakresie. Kiedy myślimy o rdzennych kobietach na północy kraju, to są wśród nich i takie, które potrzebują pięciu dni, aby dostać się do instytucji publicznej i zgłosić przemoc, której doświadczyły.

Zdaniem Rodriguez interesujące jest to, że chociaż twarze w brazylijskiej polityce się zmieniają, jest coraz więcej kobiet i czarnoskórych przedstawicielek, nie ma to przełożenia na wprowadzenie postępowego prawa.

Pagu: Ostatnie wybory już wiele zmieniły, ale ponieważ mamy do czynienia z intensyfikacją walki klasowej w Brazylii, z jednej strony pojawiło się wielu nowych ludzi, którzy naprawdę bronili ważnych kwestii i programów dla kraju, a z drugiej strony – w polityce pojawiały się nowe twarze, które wzmacniały te konserwatywne wartości. Zrobiliśmy więc duży postęp w wyborze kandydatek, czarnoskórych kobiet, wybraliśmy więcej kobiet do polityki. Ale jednocześnie wybraliśmy też więcej kobiet i więcej osób czarnoskórych, które kierowały się konserwatywnym, cofającym nas programem.

W Brazylii rozpoczyna się nowa kadencja. Co przyniosą kolejne cztery lata?

Pagu: Aby odbudować to, co tracimy w ciągu czterech lat, będziemy potrzebować kolejnych 20 lat, ponieważ wiemy, że relacje między władzą wykonawczą a ustawodawczą w Brazylii są bardzo skomplikowane. Potrzebowalibyśmy bardzo dużo silnej władzy ustawodawczej, aby móc np. zatwierdzić nową reformę prawa pracy, nową formę ubezpieczeń społecznych czy nową reformę polityczną, która nie dotyczy tylko małych punktów wyborczych.

To był 44. odcinek Outriders Podcast. Dzisiaj po raz pierwszy chciałbym podziękować panu Mirosławowi Gałczyńskiemu i Przemkowi Szałajowi, czyli osobom, które wspierają nas na Zrzutce i są naszymi Patronkami i Patronami, i zgodziły się również, żeby podziękować im z imienia i nazwiska. Dziękuję, dziękuję, ponieważ dzięki wam nasza praca jest możliwa i zachęcam wszystkich do dołączenia do tego jakże cudownego grona. Słyszymy się już niebawem, na pewno w środę o ósmej rano. Do usłyszenia.

Transkrypcja