Tonga i mieszkańcy wyspy Maio w walce o zrównoważone połowy
Grupa etniczna Tonga (zwana również Batonga) od pokoleń utrzymuje się z połowów na rzece Zambezi i jeziorze Kariba. Stosunkowo wysoki koszt połowów – 1200 dol. za roczne pozwolenie plus ok. 8 tys. dol. potrzebnych na zbudowanie platformy rybackiej, która spełnia przepisy rządowe – oraz ograniczona liczba pozwoleń wydawanych każdego roku zbytnio obciążają komercyjnych rybaków ze społeczności Tonga. Osoby złapane na łowieniu ryb bez licencji mogą zostać ukarane grzywną w wysokości 2 tys. dol. i skonfiskowaniem łodzi.
Rybołówstwo to również sposób na życie mieszkańców Pucusany w Peru. Obecnie muszą oni rywalizować o zasoby z chińską flotą dalekomorską – liczba statków pod chińską banderą operujących tuż za granicami wód należących do Peru wzrosła między 2009 a 2020 r. z 54 do 557, a wielkość ich połowu kałamarnic – z 70 tys. t do 358 tys. t. Chińskie połowy odbywają się na pełnym morzu – poza zasięgiem jurysdykcji jakiegokolwiek państwa – a zarządzający statkami są oskarżani o nadużycia w pracy, mają wyroki skazujące za nielegalne połowy i prawdopodobnie naruszają prawo morskie.
Strażnicy Morza z wyspy Maio, która wchodzi w skład Wysp Zielonego Przylądka, chronią należące do nich wody przed nielegalnym połowem i łodziami rybaków z położonych w tym rejonie większych wysp. Przed 40 laty dzienny połów rybaka z Maio wynosił nawet kilkaset kilogramów ryb, obecnie dobry dzień przynosi ok. 10 kg połowu. Strażnicy obserwują również dziką przyrodę i monitorują stan populacji wielorybów, delfinów oraz żółwi.