Napięcie między USA a Chinami na Morzu Południowochińskim
W czasie, gdy świat koncentruje się na walce z pandemią, Chiny działają coraz odważniej w regionie Morza Południowochińskiego. Władze Chińskiej Republiki Ludowej uważają Tajwan, Hongkong i Morze Południowochińskie za najistotniejsze kwestie terytorialne. Chiny wysyłają regularne patrole lotnicze w kierunku Tajwanu. Popłynęła tam również grupa sześciu okrętów wojennych na czele z Liaoningiem, pierwszym lotniskowcem ChRL. W pobliżu wyspy odbyły się także regularne ćwiczenia lotnicze. Działania Chin mają na celu zastraszenie władz Tajwanu, sprawdzenie ich możliwości obronnych oraz poznanie granic, do których Chiny mogą się posunąć w rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, które wspierają Tajwan.
W odpowiedzi armia USA przeprowadziła ćwiczenia na Morzu Południowochińskim i jednostka marynarki wojennej dwukrotnie przepłynęła przez strategiczną Cieśninę Tajwańską. Ponadto USS America i USS Bunker Hill zbliżyły się do chińskiego okrętu badawczego Haiyang Dizhi 8 zauważonego w pobliżu statku wiertniczego West Capella, należącego do malezyjskiej firmy Petronas.
Według Alexandra Vuvinga, profesora w Daniel K. Inouye Asia-Pacific Center for Security Studies, „Chińczycy chcą stworzyć nową rzeczywistość na Morzu Południowochińskim, nad którym mają kontrolę, i, aby to zrobić, stają się coraz bardziej agresywni”. Władze w Pekinie budują również bazy morskie na sztucznych wyspach osadzonych na rafach Morza Południowochińskiego.
Z najnowszego badania Centrum Badawczego Pew wynika, że dwie trzecie (66%) Amerykanów jest Chinom nieprzychylna (najwięcej od początku badań w 2005 r.), a tylko 26% obywateli USA ma pozytywne zdanie o ChRL.